Typowanie UFC 202 – Diaz vs. McGregor II
Analizy i typowanie gali UFC 202, na której dojdzie do szlagierowo zapowiadającego się rewanżu pomiędzy Natem Diazem i Conorem McGregorem.
Transmisja z gali rozpocznie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 00:30.
Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
170 lbs: Nate Diaz (19-10) vs. Conor McGregor (19-3)
Kursy UNIBET: Nate Diaz vs. Conor McGregor 2.10 – 1.77
Bartłomiej Stachura: Wszystkich pasjonatów aspektów technicznych (i nie tylko) tego pojedynku odsyłam do szczegółowej analizy, którą spłodziłem w tym miejscu. Tam znajdziecie dokładne uzasadnienie mojego typu.
Jeśli natomiast chodzi o wersję absolutnie ekspresową, to brzmi ona następująco: gdy McGregor walczył z kontry w pierwszej walce, prezentował się wybornie. Jeśli nie będzie próbował każdym ciosem urwać głowy Diazowi (tak właśnie było w pierwszej walce), ale zamiast tego skupi się na obijaniu korpusu i okopywaniu nóg stocktończyka, powinien zminimalizować jego przewagę kondycyjną. Oczywiście cały czas Irlandczyk będzie o jedną kombinację 1-2 od mentalnego złamania, bo od strony psychiki jest daleko za stocktończykiem – ale jego przewaga techniczna, którą pokazał w pierwszej walce, powinna być wystarczająca, aby zniwelować atuty Diaza w postaci charakteru, zasięgu i kondycji. Piszę to jednak bez najmniejszego przekonania, bo zwłaszcza po szalonej konferencji prasowej wydaje się, że Nate potwornie wszedł do głowy Conorowi, co może objawić się nadmierną agresją Irlandczyka w oktagonie. Tym niemniej – bez żadnego przekonania – stawiam na to, że McGregor zdoła wypunktować bądź ubić (TKO przez rozcięcia) Diaza.
Zwycięzca: Conor McGregor przez decyzję
205 lbs: Anthony Johnson (21-5) vs. Glover Teixeira (25-4)
Kursy UNIBET: Anthony Johnson vs. Glover Teixeira 1.50 – 2.60
Bartłomiej Stachura: Niby Teixeira nie był znokautowany od kilkunastu lat, ale swoje smutne momenty miał w walkach z Fabio Maldonado, Ryanem Baderem czy Ovincem St. Preuxem. Na coś takiego nie może pozwolić sobie w konfrontacji z Johnsonem, bo ten uderza o wiele mocniej od każdego z tej trójki. Amerykanin powinien dysponować przewagą szybkościową na nogach, posiada bardziej urozmaicony arsenał ofensywny, do tego jest silniejszy i Teixeira może mieć duże problemy z przeniesieniem walki do parteru. Biorąc zaś pod uwagę dziurawą chwilami defensywę Brazylijczyka, spodziewam się, że raczej prędzej niż później Rumble zdoła się przez nią przedrzeć – a to może oznaczać tylko jedno: nokaut. Zwłaszcza, że od jakiegoś czasu Teixeira trenuje w swoim własnym klubie, gdzie praktycznie nie ma sparingpartnerów – a o tym, by kogoś ściągał na okoliczność walki z Johnsonem, nie słyszałem.
Rzecz jednak w tym, że wcale nie skreślam całkowicie Brazylijczya. To zawodnik z charakterem, walczak. Jeśli przetrwa pierwszą rundę i nie odniesie w niej jakichś dużych obrażeń, spodziewam się, że szala zwycięstwa może zacząć przechylać się na jego stronę. Nie zdziwi mnie szczególnie scenariusz, w którym Teixeira od drugiej rundy łapie regularnie Johnsona pod siatką w klinczu, skąd przenosi walkę do parteru – tam dominując. W przeciwieństwie bowiem do Phila Davisa, Brazylijczyk ma czym uderzyć.
Tym niemniej…
Zwycięzca: Anthony Johnson przez (T)KO
170 lbs: Donald Cerrone (30-7) vs. Rick Story (19-8)
Kursy UNIBET: Donald Cerrone vs. Rick Story 1.57 – 2.40
Bartłomiej Stachura: Gdyby spytać mnie o wynik tej walki przed starciem Cerrone z Cote, wskazałbym bez chwili zastanowienia na Story’ego. To silny jak tur, tytanoszczęki, agresywnie walczący mańkut, który uwielbia atakować korpus. A przecież z dokładnie tego rodzaju zawodnikami – agresywnymi, atakującymi „schaby” – Kowboj miał masę problemów w przeszłości.
Jednak starcie z Cote dało mi wiele do myślenia, bo Cerrone wyglądał w nim naprawdę kapitalnie. Nie tylko nie ustępował Kanadyjczykowi pod względem siłowym, ale przede wszystkim jego boks w półdystansie prezentował się nieprawdopodobnie dobrze – szybkie, ciasne i przede wszystkim bardzo mocne ciosy siały spustoszenie w szeregach dysponującego przecież legendarną szczęką Cote. I wreszcie też Amerykanin nie wyglądał, jakby wcześniej połknął kija z tą swoją wyprostowaną, nieruchawą sylwetka rodem z prehistorii muay thai. Wieść gminna niesie, że to zasługa trenera Brandona Gibsona, który jakiś czas temu przejął stery nad szlifierką stójkowych umiejętności Kowboja.
Wracając natomiast do walki ze Storym… Nie mam wątpliwości, że Horror znajdzie drogę do klinczu, unieruchamiając Cerrone pod siatką, ale tutaj właśnie zacznie się robić ciekawie, bo oczami wyobraźni widzę kilka realnych scenariuszów. Nie zdziwię się, jeśli Story ubije Cerrone, atakując jego lichą wątrobę. Nie zdziwię się jednak, jeśli Kowboj zdoła się wyswobodzić, a walka przeniesie się na środek oktagonu – tam natomiast przewaga Cerrone będzie gargantuiczna. Story będzie musiał mieć się na baczności, aby skracając dystans (a wiemy, że to właśnie będzie robił), nie dać się ustrzelić. Jeśli natomiast w klinczu spróbuje obalać – może mu się to powieść, choć mam poważne wątpliwości, czy zdoła ubić (o poddaniu raczej nie ma mowy) albo chociaż naruszyć rywala z góry, bo Cerrone walczy z pleców doskonale, raz po raz zagrażając rywalom poddaniami.
Ogólnie więc spodziewam się, że pojedynek będzie toczony przede wszystkim w klinczu, gdzie przewaga – choć wcale nie jakaś ogromna – należeć będzie do Story’ego oraz krótszymi fragmentami na nogach, gdzie to Kowboj rozdawał będzie karty. Ostatecznie skłaniam się ku temu, że Horror wygra w ten sposób dwie pierwsze rundy, będąc w stanie przetrwać trzecią (lepsza kondycja Cerrone) i tym samym dowożąc do końcowej syreny zwycięstwo na punktach. Szczęka mi jednak absolutnie na podłogę nie spadnie, jeśli Kowboj wygra to w dowolny sposób.
Zwycięzca: Rick Story przez decyzję
170 lbs: Hyun Gyu Lim (13-5-1) vs. Mike Perry (7-0)
Kursy UNIBET: Hyun Guy Lim vs. Mike Perry 1.36 – 3.15
Bartłomiej Stachura: Perry bierze tę walkę w zastępstwie, nie ma za sobą pełnego obozu przygotowawczego, jest to jego debiut w UFC, ma o wiele mniejsze doświadczenie. Będzie wyraźnie ustępował Limowi pod względem warunków fizycznych. Dodatkowo w oktagonie bywa przeraźliwie bierny, całą swoją ofensywę ograniczając do prawego sierpowego/cepowego. Koreańczyk nie jest może tytanem defensywy, ale nie tylko jest bardzo odporny, ale też jego stójkowy arsenał jest bez porównania bogatszy. Niski wzrost Perry’ego będzie zaproszeniem do kolan na głowę, w jakich lubuje się Lim. Amerykanin może jak najbardziej jakimś lujem sprzątnąć Koreańczyka, bo ten uwielbia wpadać w półdystans, w ogóle nie wykorzystując swoich długich kończyn do trzymania rywali na dystans, ale nie uważam takiego scenariusza za szczególnie prawdopodobny – nawet pomimo tego, że Lim wraca po ponad rocznej przerwie. Innymi słowy…
Zwycięzca: Hyun Guy Lim przez (T)KO
170 lbs: Tim Means (25-7-1) vs. Sabah Homasi (11-5)
Kursy UNIBET: Tim Means vs. Sabah Homasi 1.22 – 4.25
Bartłomiej Stachura: Means w kilku ostatnich walkach prezentował doskonałą formę – nawet z Mattem Brownem był w kilku momentach blisko zwycięstwa. Dla Sabaha Homasiego będzie to debiut pod banderą UFC, a co gorsza bierze tę walkę z ledwie dwutygodniowym wyprzedzeniem. Był w swojej karierze kończony przez o dwie klasy gorszych rywali od Meansa, od którego będzie też mniejszy. Nie chcę przez to powiedzieć, że debiutant nie ma nic do zaoferowania, zwłaszcza w stójce, którą preferuje, ale świetne wykorzystanie zasięgu przez Meansa, jego poprawiona gra w kontrze (vide nokaut z Johnem Howardem), morderczy klincz i tytanowa szczęka nie wróżą Hamasiemu najlepiej.
Zwycięzca: Tim Means przez (T)KO
135 lbs: Cody Garbrandt (9-0) vs. Takeya Mizugaki (21-9-2)
Kursy UNIBET: Cody Garbrandt vs. Takeya Mizugaki 1.16 – 5.25
Bartłomiej Stachura: Mizugaki jest zaprawionym w bojach weteranem, który bije się dla UFC od pięciu lat. Jest wszechstronny i solidny w każdej płaszczyźnie. Bywa bardzo niebezpieczne w wymianach w półdystansie, gdzie potrafi składać ładne kombinacje, przeplatając uderzenia na głowę z tymi na korpus. Sęk jednak w tym, że nie ma ani nokautującego ciosu, ani tytanowej szczęki, która łatałaby dziury w jego defensywie. Pomimo tego nie będę zdziwiony, jeśli sprawi sporo kłopotów młodzianowi Garbrandtowi, zwłaszcza jeśli ten nie zdoła wygrać walki w pierwszej rundzie, co wcale nie jest szczególnie nierealne. Jednak przewaga szybkościowa reprezentanta Team Alpha Male, jego ciężkie pięści oraz solidne zapasy powinny okazać się wystarczające na Japończyka. Nie wykluczam tutaj ani zwycięstwa Garbrandta na punkty, ani nokautu, choć jeśli w otwierającej rundzie pójdzie zbyt ostro i nie skończy rywala, potem może mieć problemy.
Zwycięzca: Cody Garbrandt przez decyzję
170 lbs: Neil Magny (18-4) vs. Lorenz Larkin (17-5)
Kursy UNIBET: Neil Magny vs. Lorenz Larkin 1.67 – 2.20
Bartłomiej Stachura: Główna walka karty FightPass zapowiada się bardzo ciekawie. Standardowo Magny będzie miał po swojej stronie przewagę warunków fizycznych, ale w wymianach kickbokserskich karty rozdawać powinien znacznie szybszy, o wiele lepiej poukładany technicznie i dysponujący o wiele bogatszym arsenałem Larkin. Aby uniknąć szermierki na pięści i kopnięcia, Magny musi poszukać klinczu i obaleń – i to właśnie te płaszczyzny mogą zaprowadzić go do zwycięstwa. Przewrócenie Larkina będzie jednak bardzo trudne, bo zawodnik ten dysponuje mocną obroną przed obaleniami – a jeśli też stanie się odrobinę bardziej mobilny, to może z powodzeniem unikać klinczu.
Zwycięstwo Magny’ego to jak najbardziej realny scenariusz, zwłaszcza że z uwagi na jego rewelacyjną kondycję niemal z automatu należy zapisać na jego konto ewentualną trzecią rundę. Jednak jego stójkowe braki objawiające się przede wszystkim paniką, jaka ogarnia go, gdy znajduje się pod nawałnicą ciosów (cofa się wówczas prosto na siatkę), powodują, że mimo wszystko stawiam w tej rywalizacji na Larkina.
Zwycięzca: Lorenz Larkin przez (T)KO
PODSUMOWANIE
Walka | Bartek S. | Szymon B. | Wilk |
---|---|---|---|
Diaz - McGregor 2.10 - 1.77 | McGregor | Diaz | McGregor |
Johnson - Teixeira 1.50 - 2.60 | Johnson | Johnson | Johnson |
Story - Cerrone 2.40 - 1.57 | Story | Cerrone | Cerrone |
Lim - Perry 1.36 - 3.15 | Lim | Lim | Lim |
Means - Homasi 1.22 - 4.25 | Means | Means | Means |
Garbrandt - Mizugaki 1.15 - 5.25 | Garbrandt | Garbrandt | Garbrandt |
Pennington - Phillips 1.38 - 3.05 | Pennington | Pennington | Pennington |
Lobov - Avilla 1.82 - 1.98 | Avilla | Avilla | Lobov |
Markos - Casey 1.67 - 2.20 | Markos | Markos | Markos |
Magny - Larkin 1.67 - 2.20 | Larkin | Larkin | Larkin |
Covington - Griffin 1.28 - 3.75 | Covington | Covington | Covington |
Uda - Vettori 2.40 - 1.57 | Vettori | Uda | Vettori |
Ostatnia gala | 11-1 | 11-1 | 8-4 |
Łącznie | 643-369 | 539-336 | 278-184 |
Poprawne | 63,53 % | 61,60 % | 60,17 % |