Typowanie KSW 71: Ziółkowski vs. Rajewski
Analizy najważniejszych walk i typowanie całej gali KSW 71: Ziółkowski vs. Rajewski, która odbędzie się w Toruniu.
Przypominamy, że dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy też Zakład Bez Ryzyka do 600 PLN. Szczegóły – tutaj.
Gala rozpocznie się o godzinie 19:00 czasu polskiego w aplikacji Viaplay.
Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
93 kg: Przemysław Dzwoniarek (3-1) vs. Marc Doussis (7-1)
Kursy bukmacherskie: Przemysław Dzwoniarek vs. Marc Doussis 2.22 – 1.66
Nie stwierdzam kategorycznie, że w starciu tym będzie aż tyle nieporadności co w potyczce Jiriego Prochazki z Gloverem Teixeirą, ale… Kto wie! Ani Przemysław Dzwoniarek, ani Marc Doussis nie słyną bowiem ani z wybitnych umiejętności w żadnej płaszczyźnie, ani z bitewnego poukładania.
Pamiętając ostatnią walkę Polaka z Armii – obejrzałem ją przed chwilą raz jeszcze – mam wątpliwości, czy będzie w stanie pokonać Niemca. Stójkowa niepewność i nieporadność wespół z nieprzygotowanymi obaleniami nie wróżą mu najlepiej. Oczywiście Marc Doussis żadnym gigantem nie jest, wiadomo, ale sam fakt, że był kilka razy w stanie układać na plecach Damiana Piwowarczyka, trafić go kilkoma uderzeniami w stójce i wydostać się z kilku prób poddań, czyni go w moich oczach faworytem tej konfrontacji.
Jeśli dodać do tego, że dla Dzwoniarka będzie to debiut pod banderą KSW oraz powrót do akcji po ponad rocznej przerwie, to… Niemiec będzie szybszy i sprawniejszy w stójce, a i pod kątem zapaśniczym da radę, powstrzymując coraz bardziej desperackie próby obaleń ze strony Polaka – a może nawet sam zacznie go przewracać?
Zwycięzca: Marc Doussis przez (T)KO
70,3 kg: Artur Sowiński (22-13) vs. Donovan Desmae (15-7)
Kursy bukmacherskie: Artur Sowiński vs. Donovan Desmae 1.90 – 1.90
Piekielnie trudne do wytypowania starcie! Obaj zawodnicy są sprawni w stójce, potrafią walczyć z obu ustawień. Obaj są też solidni zapaśniczo i parterowo. Styl Artura Sowińskiego jest natomiast nieco bardziej szarpany, podczas gdy Belg walczy metodycznie. Obaj zawodnicy mają natomiast smykałkę do walki z kontry, obaj są groźni w aspekcie kopnięć – tyle że Kornik raczej pod kątem frontali i ciężkich lowkingów, a Desmae pod kątem niesygnalizowanych okrężnych kopnięć na głowę, często z przedniej nogi.
Jeśli ktoś będzie tutaj próbował obaleń, to raczej Belg, choć wcale nie wykluczam, aby Polak postraszył rywala zapasami – choćby po to, aby dodatkowo obciążyć jego bitewny procesor. Mam jednak wątpliwości, czy którykolwiek z nich będzie w stanie obalenia finalizować. Więcej szans na to daję jednak Desmae. Rzecz jedna w tym, że o poddanie, ubicie czy nawet skontrolowanie radzionkowianina w parterze będzie bardzo trudno.
Innymi słowy, spodziewam się, że walka ta rozegra się na nogach. Desmae nie lubi walczyć pod dużą presją, pomimo iż z natury jest kontruderzaczem. Gdy ma więcej czasu, potrafi wciągać rywali na kontry. Pod duża presją na ogół włącza natomiast mocny tryb defensywy, dodatkowo chętnie broniąc się za wysoko uniesioną podwójną gardą – a to stanowić będzie okazję dla Artura, aby atakować korpus, szukać prostych i podbródków, a może nawet spróbować obalenia, jak czynił to swego czasu Roman Szymański.
W stójce jednak spodziewam się niezwykle wyrównanej batalii. Desmae jest sprawniejszy technicznie, ale Sowiński bardziej nieprzewidywalny i – jak oceniam – będzie miał po swojej stronie przewagę zasięgu. O moim ostatecznym typie zadecyduje jednak inny czynnik – a mianowicie aktywność. Donovan miewa momenty długich przestojów, w których skupia się tylko na defensywie – przepuszcza uderzenia, blokuje, jakieś pojedyncze inkasuje, ale… Sam nie trafia wcale! Aktywność radzionkowianina oraz masa różnorodnych kopnięć – poprzedzanych kiwkami, aby nie zostały zamienione na obalenia przez Desmae – zaprowadzą go do wiktorii na punkty po piekielnie bliskiej walce.
Zwycięzca: Artur Sowiński przez decyzję
120,2 kg: Filip Stawowy (9-2) vs. Michal Martinek (9-3)
Kursy bukmacherskie: Filip Stawowy vs. Michal Martinek 1.77 – 2.05
Jest tutaj oczywiście sporo znaków zapytania, ale… Słuchajcie, z mojej perspektywy nie jest to jednak szczególnie skomplikowany do wytypowania pojedynek.
Otóż, Michal Martinek pokonał niejednogłośnie Tomasa Pakutinskasa, będąc w drugiej rundzie solidnie naruszonym, kilka razy lądując na plecach. Czech potrafi co prawda walczyć z obu ustawień, ale w żadnym nie jest szczególnie efektywny.
Dlaczego faworyzuję Filipa Stawowego – i to wcale nie minimalnie? Otóż, Polak uderza mocniej, a gdy nie załącza trybu berserkera, potrafi zaskoczyć ładną kombinacją, także w kontrze. Po drugie – jest odporniejszy, potrafi przyjąć więcej. Po trzecie – co być może najważniejsze, dysponuje lepszą kondycją. I wreszcie po czwarte – ma kapitalne charakter do walki, czego o Czechu nie można powiedzieć.
Wiadomo, obaj debiutują, jest to kategoria ciężka, więc jakiś zbłąkany cios może zaważyć o wiktorii jednego lub drugiego, ale jeśli walka ta wyjdzie za kilka pierwszych minut – może za pierwszą rundę – przewagę zacznie zyskiwać charakterniejszy, odporniejszy i uderzający mocniej Filip Stawowy.
Zwycięzca: Filip Stawowy przez (T)KO
61,2 kg: Jakub Wikłacz (12-3-1) vs. Bruno Santos (10-3)
Kursy bukmacherskie: Jakub Wikłacz vs. Bruno Santos 1.53 – 2.51
Pojedynek ten jest o tyle trudny do wytypowania, że obaj zawodnicy cały czas są na fali wznoszącej, notując progres z walki na walkę. Kto wie, z jakim arsenałem wejdą teraz do klatki?
W ogólnym rozrachunku uprościłbym jednak odrobinę sprawę – w stójce daję przewagę Brazylijczykowi, który powinien górować nad Polakiem gabarytami. Notował tam więcej sukcesów w starciu z Sebastianem Przybyszem aniżeli Jakub Wikłacz w rewanżu. W obszarze zapaśniczym siła Santosa może mieć kapitalne znaczenie, choć… Polak mocno się w tych aspektach rozwinął, a teraz dodatkowo trenuje w Czerwonym Smoku, gdzie srogich zapaśników nie brakuje. Parter? Bruno jest mocny, ale Jakub sprytniejszy, sprawniejszy.
Przyznam, że nie lada mam dylemat z tym starciem… Pierwotnie skłaniałem się minimalnie w stronę Polaka, ufając, że znajdzie sposób na położenie Brazylijczyka na plecach, a tam – dzięki mocno poprawionej ostatnimi czasy kontroli i okiełznaniu morderczych żądzy parterowych – będzie rozdawał karty, kontrolując i okolicznościowo obijając rywala, ale… O ułożenie Santosa na plecach może nie być łatwo!
Wikłacz nie jest może tak sprawnym zapaśnikiem jak Racić czy Polityło, którzy obalali Santosa, ale… No, jest sprytny, przebiegły i kreatywny! Mając zaś na uwadze, że w szermierce na pięści i kopnięcia Brazylijczyk czasami daje się jeszcze ponosić emocjom, idąc bardzo agresywnie, co otwiera go na obalenia, to… Tak. Kuba wygra ten pojedynek w parterze.
Zwycięzca: Jakub Wikłacz przez decyzję
70,3 kg: Roman Szymański (15-6) vs. Valeriu Mircea (26-7-1)
Kursy bukmacherskie: Roman Szymański vs. Valeriu Mircea 1.33 – 3.32
Valeriu Mircea to bardzo solidny nabytek KSW. Zawodnik o dużym doświadczeniu, wysokich umiejętnościach, bardzo wszechstronny. Nawet mi brew nie drgnie, jeśli znajdzie sposób na to, aby pokonać Romana Szymańskiego – prawdopodobnie poprzez utrzymywanie walki na nogach.
W roli faworyta widzę tutaj jednak Polaka. Dlaczego? Otóż, z kilku powodów. Najważniejszym z nich są scramblerskie umiejętności Romana. Niemal zawsze wychodzi obronną ręką z wszelkiego rodzaju kotłów zapaśniczych, kulanek parterowych – no chyba że akurat staje naprzeciwko Salahdine’a Parnasse’a… Tak czy inaczej, pomimo iż Mircea jest sprawny zapaśniczo i parterowo, to jednak miewał w tych płaszczyznach problemy – był obalany, kontrolowany, rozbijany.
Grappler klasy Romana Szymańskiego powinien być w stanie zaprząc do gry zapasy i parter, zwłaszcza że potrafi kapitalnie łączyć je ze stójką. Dodatkowo, co również ma kapitalne znaczenie, bak z paliwem Polaka jest niezwykle pojemny.
Innymi słowy, jestem daleki od skreślania Mołdawianina, ale uważam, że grappling Romana Szymańskiego oraz jego kondycja zaprowadzą go do zwycięstwa. Zamęczy – czy też zajedzie – debiutanta.
Zwycięzca: Roman Szymański przez decyzję
105 kg: Artur Szpilka (0-0) vs. Siergiej Radczenko (2-1)
Kursy bukmacherskie: Artur Szpilka vs. Siergiej Radczenko 2.20 – 1.67
I bądź tu mądry… Po pierwsze – podchodzę z rezerwą do wyciągania daleko idących wniosków z walki bokserskiej, jaką stoczyli w 2020 roku. Może mentalnie ma jakieś znaczenie, ale nie przeceniałbym go. To zupełnie inna formuła walki, inne zasady, inny limit wagowy.
Nie mam natomiast wątpliwości, że doświadczenie Ukraińca w formule MMA – w 2019 roku stoczył trzy walki, dwie zwyciężając – może bardzo mu się tutaj przydać. Wie, co znaczy leżeć na plecach, nie będąc w stanie wrócić na nogi. Walka daje o wiele więcej niż trening – nawet jeżeli mierzył się z bardzo przeciętnymi, delikatnie rzecz ujmując, rywalami.
Natomiast przyznam szczerze, że nie byłem pod wrażeniem dotychczasowych występów Ukraińca w mieszanych sztukach walki. Lowkingi, którymi skończył walkę w debiucie? Super, ale takie a nie inne skończenie to raczej pochodna klasy przeciwnika, jakiego mu wyszykowano. Po 3-4 nieszczególnie mocnych kopnięciach – tylko jedno poszło na łydkę – rywal Siergieja miał wówczas dość. W ostatnim występie Ukrainiec zaprezentował natomiast pożałowania godną defensywę zapaśniczą. Naprawdę fatalną.
Zresztą przypuszczam, że przebieg i wynik ostatniej potyczki doprowadziły do tego, że zawiesił małe rękawice na kołku. Poczuł zapasy, poczuł parter, poczuł bezradność – i wrócił do boksu.
Z drugiej zaś strony, Artur Szpilka nadal nie posmakował MMA w warunkach bojowych. To wielka niewiadoma! Jak zareaguje na kopnięcia, jak kontrolował będzie dystans, czy uniesie gardę? Jak wytrzyma kondycyjnie? Bóg jeden raczy wiedzieć!
Natomiast wieść gminna niesie, że Szpila radzi sobie całkiem nieźle pod kątem kopnięć – także tych wysokich. O lowkingi raczej się nie martwię, bo w WCA wiedzą, jak o nie zadbać.
W stójce to lżejszy o 10 kilogramów Radczenko powinien jednak rozdawać karty pod kątem szybkościowym – chyba że Szpilka okopie mu wykroczną nogę… Natomiast spodziewam się jednak, że nasz zawodnik będzie próbował zrobić solidny użytek ze swojej przewagi masy i prawdopodobnie siły. Absolutnie nie wykluczam zatem prób klinczu i obaleń ze strony Artura. Myślę, że przez kilka ostatnich miesięcy jak zły szlifował 2-3 techniki zapaśnicze, aby opanować je tak dobrze, jak tylko się da w tak krótkim czasie – i wykorzysta je w walce, w czym pomogą mu wspomniane kilogramy. Mieszając stójkę z obaleniami, Szpilka zniweluje też przewagę szybkościową Radczenki w płaszczyźnie kickbokserskiej.
Podsumowując, znaków zapytania jest oczywiście tutaj multum, ale spodziewam się, że siła Artura Szpilki wespół z lepszymi – jak prognozuję – przygotowaniami (wiedział od dawna, że pójdzie w MMA, podczas gdy dla Ukraińca jest to powrót to cechu, który zarzucił kilka lat temu) zaprowadzą go do zwycięstwa. Chaosu może być tutaj co nie miara, ale…
Zwycięzca: Artur Szpilka przez (T)KO
70,3 kg: Borys Mańkowski (22-9-1) vs. Daniel Torres (13-5)
Kursy bukmacherskie: Borys Mańkowski vs. Daniel Torres 1.25 – 3.96
Daniel Torres nie jest może zawodnikiem szczególnie nieprzewidywalnym, ale mam nieodparte wrażenie, że jest zawodnikiem, z którym nie walczy się łatwo. Niby ma karateckie korzenie, co widać choćby po szczęce noszonej w chmurach czy – z pozytywnych aspektów – zdolności do szybkiego skrócenia dystansu, ale jednak opiera swoją grę przede wszystkim na ciosach sierpowych, rzadziej podbródkach. Nie stroni też oczywiście od obaleń.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Widzę jednak przewagę Borysa Mańkowskiego w każdym w zasadzie aspekcie walki – od stójki przez zapasy po parter. Także siłowo i kondycyjnie to Polak powinien rozdawać karty. Innymi słowy, mieszając mobilną stójkę – głównie boks – z zapasami i pracą z góry, Diabeł Tasmański pewnie wypunktuje Brazylijczyka.
Zwycięzca: Borys Mańkowksi przez decyzję
120,2 kg: Marcin Różalski vs. Errol Zimmerman
Kursy bukmacherskie: Marcin Różalski vs. Errol Zimmerman 2.59 – 1.50
Errol Zimmerman nie zachwycał ostatnimi czasy formą, a i częstotliwość jego startów była bardzo niska, ale… Jeszcze gorzej wygląda to w przypadku Marcina Różalskiego!
Polak wydaje się być znacznie bardziej doświadczony przez kontuzje i wszelkiego rodzaju urazy. Jest na nogach niebywale statyczny – prawdopodobnie właśnie z powodu licznych problemów zdrowotnych. Zimmerman powinien mieć po swojej stronie przewagę gabarytów oraz techniki – i to może jak najbardziej wystarczyć mu do zwycięstwa.
Pytanie o serce do walki i charakter – który z nich ma go więcej? Jeśli Holender nie przyjechał tutaj tylko po wypłatę i jest gotowy przyjąć kilka uderzeń, rozbije Różala – i to prawdopodobnie w pierwszej rundzie.
Zwycięzca: Errol Zimmerman przez (T)KO
70,3 kg: Marian Ziółkowski (24-8-1) vs. Sebastian Rajewski (12-6)
Kursy bukmacherskie: Marian Ziółkowski vs. Sebastian Rajewski 1.14 – 5.70
Sebastian Rajewski to świetny, wszechstronny kontruderzacz ze smykałką do kontr. Atakuje ciosami, kopnięciami, inicjuje akcje, kontruje, uderza na wszystkich wysokościach, nie stroniąc od bomb na parter. Wyprowadza kombinacje, atakuje pojedynczymi uderzeniami. Jest wyrachowany i cierpliwy. Jestem pewien, że będzie przygotowany na lewy prosty Mariana Ziółkowskiego.
Rzecz jednak w tym, że mistrz to zawodnik znacznie bardziej wszechstronny. W stójkowej batalii nie będzie musiał obawiać się obaleń. Jeśli nawet znalazłby się na plecach, nie da sobie zrobić krzywdy – albo poszuka poddania, albo przetoczenia, albo wróci na nogi. Brak obawy o parter to fantastyczny atut w szermierce na pięści i kopnięcia.
Pretendent bywa natomiast czasami w swoich stójkowych poczynaniach odrobinę… Leniwy? Rozluźniony? Chociażby w starciu z Sabo Laziciem przypłacił tę niefrasobliwość (?) zainkasowaniem uderzeń, których nigdy nie powinien był zainkasować. Mam też wrażenie, że poleganie na odchylenia i ogólnie przepuszczaniu uderzeń czy kontroli dystansu w starciu z rywalem o gabarytach Mariana – który dodatkowo może zagrażać mu obaleniami – to ryzykowna sprawa. Wszyscy wiedzą o sprawności, z jaką Ziółkowski operuje jabem, ale… Wszyscy i tak inkasują te uderzenia. Mistrz ma wyjątkową czutkę do tej techniki, kapitalnie łącząc precyzję z szybkością.
Skoro zahaczyłem o zapasy i ich znaczenie w stójce… Golden Boy może tutaj kopać, ile zechce! Frontale, kopnięcia okrężne, niskie, wysokie, latające po przekroku, jak to ma w zwyczaju. Do wyboru, do koloru. Nawet jeśli straci równowagę, lądując na plecach, nic się nie stanie.
Zwracam natomiast uwagę na uderzenia na… korpus! Coś mi mówi, że pretendent będzie takowych poszukiwał. Marian jest wysoki, więc jest gdzie uderzać. Problem oczywiście w dobraniu się do jego schabów, ale Rajewski to kawał szczwanego stójkowego lisa, więc…
Nie zmienia to jednak mojego typu. Marian ma gigantyczną przewagę doświadczenia – dość powiedzieć, że Sebastian jeszcze nigdy na 5-rundowym dystansie nie wojował – posiada lepszy zasięg i gabaryty (kolejny problem dla Sebastiana w stójce!) oraz kapitalną kondycję. Trudno zatem nie widzieć go tutaj w roli faworyta.
Zwycięzca: Marian Ziółkowski przez decyzję
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wstępnie zgadzam się ze wszystkimi typami. Zaryzykowałbym jednak, że Ziółkowski wygra przed czasem a Wikłacz znajdzie sposób na poddanie.