Typowanie KSW 70: Pudzianowski vs. Materla
Analizy najważniejszych walk i typowanie całej gali KSW 70: Pudzianowski vs. Materla, która odbędzie się w Łodzi.
Przypominamy, że dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy też Zakład Bez Ryzyka do 600 PLN. Szczegóły – tutaj.
Gala rozpocznie się o godzinie 19:00 czasu polskiego w aplikacji Viaplay.
Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
74 kg: Łukasz Rajewski (11-7) vs. Francisco Barrio (9-2)
Kursy bukmacherskie: Łukasz Rajewski vs. Francisco Barrio 1.55 – 2.45
Klasyczna konfrontacja stójkowicza z grapplerem. Czy Francisco Barrio zdoła przewrócić albo zamęczyć w klinczu? Spodziewam się, że będzie miał z tym duże problemy. Jego boks jest odrobinę niedoceniany, ale przewaga szybkościowa po stronie Łukasza Rajewskiego powinna być tutaj gargantuiczna, już nie wspominając o technicznej i arsenałowej. Raju to także bardzo ruchliwy zawodnik, który samą pracą na nogach potrafi w zarodku neutralizować zapaśnicze podejścia rywali.
Jeśli dodać do tego mocno poprawioną ostatnimi laty defensywę przed obaleniami Raja oraz fakt, że walkę tę Argentyńczyk wziął jednak w zastępstwie, to trudno nie faworyzować tutaj polskiego zawodnika. Łukasz będzie hasał wokół nacierającego Barrio, ostrzeliwując go taktycznie różnorodnymi uderzeniami. Tu i ówdzie Argentyńczyk może zamknie go na ogrodzeniu, ale nie będzie w stanie ani go tam utrzymać, ani obalić.
Innymi słowy, Raju pewnie wypunktuje Barrio.
Zwycięzca: Łukasz Rajewski przez decyzję
85,5 kg: Albert Odzimkowski (11-6) vs. Tommy Quinn (9-5)
Kursy bukmacherskie: Albert Odzimkowski vs. Tommy Quinn 1.14 – 5.70
Nie lekceważyłbym Tommy’ego Quinna, bo w pierwszej walce, owszem, przegrywał, ale miał swoje momenty. To nie była gra do jednej bramki.
Pozwólcie natomiast, że nie będę wymyślał koła na nowo i odwołam się do analizy tego starcia, którą przedstawiłem przed galą KSW 68. Nadal bowiem widzę ten pojedynek bliźniaczo podobnie. A zatem…
Jeśli obejrzeć walki Brytyjczyka, to totalnego dramatu nie ma. Coś potrafi. A to skontruje lewym sierpem, a to pomiesza ustawienia, a to wyjdzie obronną ręką z jakiegoś kotła. Trzeba jednak cały czas mieć na uwadze, że mówimy o potyczkach z rywalami spod budki z piwem.
Albert Odzimkowski – pomimo iż KSW to dla niego za wysokie progi – powinien mieć tutaj przewagę w każdym w zasadzie elemencie walki. Jeśli nie padnie mentalnie pod presją – bo walczy przed własną publicznością w starciu, na szali którego znajduje się jego dalsza przygoda z polskim gigantem – mieszając stójkę z obaleniami, pokona debiutanta. Postawiłbym na nokaut, ale spodziewam się bardzo wyrachowanego podejścia ze strony radomianina – a takowe zwiastuje raczej decyzję.
Zwycięzca: Albert Odzimkowski przez decyzję
52,2 kg: Anita Bekus (5-2) vs. Roberta Zocco (3-3)
Kursy bukmacherskie: Anita Bekus vs. Roberta Zocco 1.15 – 5.46
Zwycięzca: Anita Bekus przez decyzję
83,9 kg: Radosław Paczuski (3-0) vs. Jason Wilnis (2-0)
Kursy bukmacherskie: Radosław Paczuski vs. Jason Wilnis 1.42 – 2.87
Kapitalnie zapowiadające się starcie dwóch wybornych kickbokserów. Trzeba jednak spojrzeć prawdzie w oczy – na papierze to Holender jest lepszym stójkowiczem. Osiągnął znacznie więcej, ma na koncie nieprawdopodobne skalpy w osobach Israela Adesanyi czy Alexa Pereiry. Rzecz jednak w tym, że… styl walki Radosława Paczuskiego może być pod MMA skuteczniejszy!
Polak to zawodnik ruchliwy, chętnie i umiejętnie walczący z dystansu. Powinien mieć tutaj przewagę gabarytów. Holender to z kolei typ agresywnego rębajły. Szuka ostrych kopnięć – szczególnie niskich – wywiera presję, rozpuszcza ostre uderzenia. Pitbul. Diablo niebezpieczny w półdystansie.
Spora klatka, w jakiej odbędzie się pojedynek, powinna stanowić atut Paczuskiego, umożliwiając mu utrzymywanie dystansu. Polak zapowiada przetestowanie zapasów i parteru Wilnisa, ale o przewrócenie Holendra, który posiada pewne doświadczenie w zapasach, łatwo jednak nie będzie. Zresztą nie wykluczam, że idąc w zapasy, reprezentant Uniq Fight Club może niepotrzebnie stracić siły, szczególnie jeśli nie odpuści prób obaleń odpowiednio szybko.
Na niekorzyść Radka działa oczywiście 2,5-letni rozbrat z formułą MMA. Bóg jeden raczy wiedzieć, czy nie będzie potrzebował teraz kilku minut na zrzucenie rdzy, złapanie dystansu?
Przyznam szczerze, że widzę to starcie w zasadzie jako 50/50. Spodziewam się bowiem kickbokserskiego boju, a tam niedorzecznością byłoby skreślanie zawodnika o umiejętnościach Wilnisa, potwierdzonych przecież niesamowitymi dokonaniami. Bez najmniejszego przekonania stawiam jednak na Paczuskiego i jego mobilność.
Zwycięzca: Radosław Paczuski przez decyzję
93 kg: Damian Piwowarczyk (5-0) vs. Bartosz Leśko (11-2-2)
Kursy bukmacherskie: Damian Piwowarczyk vs. Bartosz Leśko 1.47 – 2.69
Bartosz Leśko to wszechstronny zawodnik, który potrafi zaskoczyć w każdej płaszczyźnie. Damian Piwowarczyk bywa w swoich poczynaniach nieco chaotyczny, czasami dając się ponosić młodzieńczej fantazji – szczególnie w parterze, gdzie w głębokim poważaniu ma zasadę „pozycja > poddanie” – ale… Różnica gabarytów i siły będzie tutaj wyraźna na korzyść reprezentanta Czerwonego Smoka.
Leśko jest oczywiście bardziej doświadczony, ale Piwowarczyk to materiał na naprawdę mocnego półciężkiego, który rozwija się z każdym pojedynkiem. MMA, małe rękawice, klatka weryfikuje, dyspozycja dnia przesądza, ale… Jeśli debiutant ma to wygrać, to prawdopodobnie przez zapasy i kontrolę w parterze. Scenariusz taki uważam jednak za nieszczególnie prawdopodobny. Piwowarczyk powinien rozdawać karty w stójce – gabaryty! – a i w parterze pod kątem technicznym ustępować rywalowi nie powinien – a przewaga siły i kilogramów będzie jego dodatkowym atutem.
Warto oczywiście mieć na uwadze, że obaj to jeszcze młodzieńcy, co oznacza, że z każdym pojedynkiem mogą wzbogacać swoją grę o niewidziane wcześniej elementy, łatając jednocześnie większe i mniejsze w niej luki, ale…
Zwycięzca: Damian Piwowarczyk przez decyzję
120,2 kg: Marek Samociuk (3-2) vs. Izu Ugonoh (1-1)
Kursy bukmacherskie: Marek Samociuk vs. Izu Ugonoh 2.69 – 1.47
Przewaga stójkowa Izu Ugonoha w pierwszej walce nie podlegała żadnej dyskusji. Wątpię, aby Markowi Samociukowi przydały się tutaj lowkingi na wysokości łydki, którymi sprawił tyle problemów Michałowi Kicie. Także pod kątem kontruderzeń pięściarskich raczej tylu sukcesów notował nie będzie – Izu to zbyt sprawny bokser.
Defensywa zapaśnicza Ugonoha w pierwszych dwóch występach w formule MMA wyglądała naprawdę solidnie. Uważam, że niewyróżniający się przecież zapaśniczo Marek może zatem mieć poważne problemy z przeniesieniem walki do parteru – a tam z góry prawdopodobnie miałby największe szanse na zwycięstwo.
Pytanie oczywiście, co ze zdrowiem, kondycją oraz głową Ugonoha? Pod kątem umiejętności technicznych powinien górować nad Samociukiem w każdym niemal aspekcie. Gabaryty też przemawiają na jego korzyść.
Nie jest tak, że spadnie mi szczęka na podłogę, jeśli Marek ponownie sprawi niespodziankę – zwłaszcza że teraz ma za sobą pełen obóz przygotowawczy – ale uważam, że znacznie bardziej wyrachowany Ugonoh ma wszystko, aby wyjść z tej walki obronną ręką. Będzie kontrolował dystans, rozbijał rywala długimi prostymi i kopnięciami, bronił się przed coraz bardziej desperackimi próbami obaleń ze strony Samociuka. Nokautu nie wykluczam, ale jako że spodziewam się maksymalnej kastracji ryzyka ze strony reprezentanta WCA, to…
Zwycięzca: Izu Ugonoh przez decyzję
93 kg: Ivan Erslan (11-1) vs. Rafał Kijańczuk (11-4)
Kursy bukmacherskie: Ivan Erslan vs. Rafał Kijańczuk 1.30 – 3.53
Rafał Kijańczuk niewątpliwie przeszedł w ostatnich latach długą, krętą i wyboistą drogę – okiełznał mordercze żądze, poprawił się technicznie w każdej płaszczyźnie, lepiej znosi trudy walki, jego zapasy poszły w górę. Mimo wszystko spodziewam się jednak, że najwięcej szans na zwycięstwo będzie miał tutaj w pierwszej rundzie – dopóki będzie miał pełen bak z paliwem. Ivan Erslan tytanu w szczęce zdecydowanie nie ma, więc wykluczyć nie sposób, że Polak dosięgnie go jakimś mniej lub bardziej zbłąkanym uderzeniem.
Przyznam natomiast szczerze, że mam pewne wątpliwości, czy Kijana w wersji metodycznej i wyrachowanej to odpowiedni Kijana na walkę z Chorwatem. W taktycznej szermierce stójkowej więcej szans na zwycięstwo daję bowiem szybszemu, mobilniejszemu i sprawniejszemu pięściarsko, a także prawdopodobnie wszechstronniejszemu Erslanowi. Być może akurat na okoliczność tej konfrontacji powinien wrócić stary rzeźniczo nastawiony Kijana, który pójdzie ostro od pierwszych sekund, nieszczególnie kalkulując?
Nie odbieram szans ciągle rozwijającemu się Rafałowi. Może trafi. A może pomiesza stójkę z zapasami i w ten sposób wygra? To możliwe. Jednak uważam Ivana za wszechstronniejszego zawodnika o wyższych umiejętnościach technicznych, który będzie też miał po swojej stronie cennw przewagi szybkości i kondycji.
Zwycięzca: Ivan Erslan przez (T)KO
120,2 kg: Daniel Omielańczuk (25-12-1) vs. Ricardo Prasel (12-3)
Kursy bukmacherskie: Daniel Omielańczuk vs. Ricardo Prasel 1.18 – 4.87
Starcie to zapowiada się na klasyczną konfrontację stójkowicza w osobie powracającego pod sztandar KSW Daniela Omielańczuka z grapplerem, w rolę którego wcieli się opromieniony wiktorią nad Michałem Kitą Ricardo Prasel. Stójka faworyzuje oczywiście wyraźnie Polaka, bo Brazylijczyk w szermierce na pięści i kopnięcia jest bardzo niepoukładany i chaotyczny, a jego defensywa woła o pomstę do nieba. Poza frontalami Prasel nie ma w zasadzie nic do zaoferowania na nogach, choć, wiadomo, waga ciężka, chwila nieuwagi, małe rękawice – i wszystko się może zdarzyć!
Natomiast nie spodziewam się, aby walka ta toczyły się długimi fragmentami w stójce. Praselowi oddać trzeba, że zdaje sobie sprawę ze swoich mocnych i słabych stron, ograniczając do minimum boje na nogach. Szuka klinczu, obala, sam próbuje wciągać do gardy, wkręcać się do nóg przeciwników. Wie, że z tak lichą stójką nie ma czego szukać w wymianach. To mądre podejście.
Do dzisiaj pamiętamy wszyscy, jak lata temu Daniel Omielańczuk wybronił wszystkie – wszystkie! – próby obaleń ze strony Curtisa Blaydesa, ale… w ACA był obalany nie raz, nie dwa. Ostatnio chociażby Evgeny Goncharov był w stanie przewracać Polaka. Uważam co prawda, że Prasel nie ma tak dobrych zapasów jak Rosjanin, ale… Jednak w tych klinczersko-zapaśniczych bojach Brazylijczyka nie skreślam!
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Daniel Omielańczuk nie ukrywa, że najlepsza lata kariery ma już za sobą, co niespecjalnie dziwi, jeśli wziąć pod uwagę, że niebawem stuknie mu 40-stka, a dodatkowo ma przecież za sobą sporo problemów zdrowotnych. Niedawno przebąkiwał nawet o emeryturze, co nigdy nie jest dobrym sygnałem. 31-letni Ricardo Prasel nadal natomiast się rozwija, poprawiając się z walki na walkę.
O ile nie sądzę, aby gotowość do walki z pleców specjalnie pomogła reprezentantowi Kraju Kawy w szermierce stójkowej – jest tam po prostu zbyt słaby – to jednak scenariusza, w którym albo przewraca Polaka, albo – co mniej prawdopodobne – przetacza go z pleców lub poddaje, wykluczyć nie sposób.
Z wypowiedzi Daniela Omielańczuka jasno wynika, że zamierza podejść do walki bardzo taktycznie – rozumiem przez to uważną stójkę, skupioną na punktowaniu i obronie zapaśniczej, oraz pełną koncentrację na kontroli z góry grę w parterze. I pomimo że niespodzianki tutaj nie wykluczam – Polak lepszy już nie będzie, a Brazylijczyk jak najbardziej może – to jednak spodziewam się właśnie realizacji taktyki zaplanowanej przez polski obóz. Daniel będzie skuteczniejszy w stójce, nie dając sobie zrobić krzywdy w parterze.
Zwycięzca: Daniel Omielańczuk przez decyzję
120,2 kg: Mariusz Pudzianowski (16-7) vs. Michał Materla (31-8)
Kursy bukmacherskie: Mariusz Pudzianowski vs. Michał Materla 2.69 – 1.47
Nie mam wątpliwości, że jeśli Michał Materla szybko podda Mariusza Pudzianowskiego – może gilotyną w kontrze na obalenie, może jakąś kimurą, a może jakimś atakiem na nogę – pojawi się mnóstwo głosów przekonujących, że rozstrzygnięcie takie było oczywistością i tylko eksperty od siedmiu boleści mogli upatrywać tutaj jakichś szans Pudziana. To pewne. A jednak – zaryzykuję!
Mam bowiem poważne wątpliwości, czy starcie to okaże się rzeczywiście dla szczecinianina takim spacerkiem, jakim widzą je oczami wyobraźni eksperci więksi i mniejsi, masa fanów oraz niemało zawodników. Czy rzeczywiście niewątpliwa przewaga techniczna, jaką Michał będzie dysponował w każdym w zasadzie elemencie walki, zapewni mu gładkie zwycięstwo?
Otóż, o ile nie wyobrażam sobie oczywiście Mariusza poddającego Berserkera – szanujmy się! – a i scenariusz, w którym szczecinianin pada na deski znokautowany, uważam za mało prawdopodobny – nawet pomimo niezachwycającej już odporności byłego mistrza – to jednak widzę dwie inne drogi do potencjalnej wiktorii byłego strongmana.
Po pierwsze – nie spadnę z krzesła, jeśli jednak Pudzian będzie w stanie dłuższymi fragmentami męczyć Cipao w klinczu. Pamiętam oczywiście, że Szymon Kołecki rozdawał karty w klinczerskich bojach z Mariuszem Pudzianowskim, ale klincz olimpijczyka cenię sobie jednak odrobinę wyżej niż Berserkera – jego kontrolę, tężyznę fizyczną. Pudzianowski może pod siatką napsuć sporo krwi Materli.
Po drugie – i ten scenariusz na potencjalną wiktorię Mariusza uważam za bardziej prawdopodobny – kontrola z góry. Nie mam oczywiście żadnych wątpliwości, że Michał to o kilka klas lepszy grappler. Nie mam wątpliwości, że nawet z pleców będzie piekielnie groźny, a jeśli znajdzie się na górze, to prawdopodobnie będzie po wszystkim. Natomiast uważam też, że jeśli Pudzianowski wyląduje na górze i ustabilizuje Materlę, to – pod warunkiem, że skupie się niemal wyłącznie na kontroli, ryzykowną w takiej sytuacji ofensywę ograniczając do absolutnego minimum! – będzie w stanie go potocznie przeleżeć. Poddanie, przetoczenie czy wstanie spod ciężkiego i silnego jak tur rywala, który myśli wyłącznie o kontroli i obronie, nie otwierając się na żadne techniki kończące, to niełatwe zadanie.
Innymi słowy, jestem tutaj daleki od skreślania solidnego mentalnie Pudziana. Co prawda na karku ma już 45 lat, ale przebieg bojowy Michała Materli, być może istotniejszy, jest jednak większy. Jego odporność, siła, wydolność pamiętają lepsze czasy.
Czy oznacza to, że to Mariuszowi Pudzianowskiemu daję więcej szans na wiktorię? Nie – aż tak daleko się nie zagalopowałem. Uważam bowiem, że w którymś momencie szczecinianin jednak złapie Pudzianowskiego w jakieś poddanie. Mając na uwadze, że prawdopodobnie będzie miał po swojej stronie przewagę kondycyjną – choć różnica siły na korzyść Pudzianowskiego może ją odrobinę zniwelować – to do skończenia może dojść nawet w rundzie trzeciej. I prędzej czy później dojdzie.
Zwycięzca: Michał Materla przez poddanie
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wydaje mi się, że Pudzian bez szans. No chyba, że jakimiś cudem jakieś cepiszcze przypadkowo siadzie.
Pudziana ciosy są bardzo „pchane” więc o nokaut ciężko.
Zgoda. Dlatego pomimo słabszej już odporności Michała nie spodziewam się, aby Pudzian zdołał go ustrzelić.
Aby nie robić sobie dylematów podczas typowania postanowiłem najpierw wytypować a dopiero później zobaczyć ten artykuł.
Widzę to tak:
Rajewski vs Barrio to jeden z dwóch pojedynków, w którym dzisiaj po głębszej analizie zmieniłem swój typ. Początkowo minimalnie faworyzowałem Łukasza wierząc, że będzie umiejętnie utrzymywał dystans w stójce i punktował, ale jednak nieznacznie stawiam na Francisco, który zdecydowanie nie porwie, ale klincz i być może okolicznościowe obalenie zrobią swoje. Barrio przez decyzję.
Odzimkowski przez ko/tko
Bekus przez decyzję
Wilnis vs Paczuski to pojedynek trudny do typowania. Polak w pewnym momencie spróbuję przenieść walkę do parteru, jednak wierzę, że defensywa zapaśnicza Jasona wystarczy na to by utrzymać się na nogach. Decyzja to realna opcja jednak zaryzykuję i postawię na to, że w drugiej fazie zmęczony i wcześniej porozbijany Paczuski padnie na deski.
Leśko vs Piwowarczyk to drugi pojedynek, w którym zmieniłem swój typ. Doświadczenie Bartosza i starcia z naprawdę solidnymi rywalami zaprocentują. Być może pierwsza runda pójdzie na konto Damiana, ale z czasem Leśko zacznie zyskiwać przewagę a wspomniana w artykule fantazja Piwowarczyka mu w tym pomoże. Kondycja odegra dużą rolę. Leśko na punkty.
Nie wykluczam pełnego dystansu, ale Ugonoh wygra przez ko/tko.
Podobnie Erskan ko/tko.
Rozsądnie walczący Omielańczuk wygra na punkty.
Materla wygra przez gnp lub poddanie i właśnie ta druga opcja wydaje się nieco bardziej prawdopodobna.