KSWPolskie MMATypy KSW

Typowanie KSW 100: Khalidov vs. Bartosiński

Analizy najciekawszych walk i typowanie gali KSW 100: Khalidov vs. Bartosiński, która odbędzie się w Gliwicach.


ZDOBĄDŹ KOD PPV NA KSW 100 ZA ZAKŁAD ZA JEDYNE 25 PLN


Gala KSW 100: Khalidov vs. Bartosiński rozpocznie się w sobotę o godzinie 19:00. Transmisja z wydarzenia będzie dostępna po wykupieniu PPV na KSWTV.com lub CANAL+.


77,1 kg: Igor Michaliszyn (11-3) vs. Madars Fleminas (13-5)

Kursy bukmacherskie: Igor Michaliszyn vs. Madars Fleminas 1.35 – 3.20


W telegraficznym skrócie sprawa wygląda tutaj następująco – Madars Fleminas będzie groźny w stójce. Pomimo iż w swoich tamże poczynaniach bywa chwilami chaotyczny – wiele ekonomii w jego ruchach nie uświadczymy – to jednak oddać mu trzeba, że jest tam skuteczny. Artura Szczepaniaka znokautował, Andrzeja Grzebyka zmienił w zapaśnika. Niepozorny – ale też nieprzewidywalny, kreatywny.

Łotysz nie jest absolutnie lebiegą zapaśniczo-parterowym, ale w tych płaszczyznach nie ma do zaoferowanie tak dużo jak w stójce. I właśnie w walce na chwyty upatruję największych szans na zwycięstwo Igora Michaliszyna.

Owszem, Polak jest też niebezpieczny na nogach – walczy z obu ustawień, miesza różnorodne kopnięcia, ma niezły boks – ale wydaje się, że najkrótsza i najmniej wyboista droga do pokonania Fleminasa prowadzi przez walkę na chwyty. Zresztą samo zagrożenie zapaśnicze, jakie Igor wniesie do klatki, może hamować ofensywne zapędy Łotysza na nogach.

Innymi słowy, w stójce walka może być wyrównana, a Michaliszyn będzie musiał mieć się tam na baczności, ale jeśli Polak wplecie w swoją grę elementy klinczersko-zapaśniczo-parterowe, skończy zawody w glorii zwycięzcy.

Zwycięzca: Igor Michaliszyn przez decyzję


83,9 kg: Damian Janikowski (10-6) vs. Piotr Kuberski (14-1)

Kursy bukmacherskie: Damian Janikowski vs. Piotr Kuberski 3.40 – 1.32


Pomimo iż wedle kursów bukmacherskich wyraźnym faworytem jest tutaj Piotr Kuberski, starcie to bardzo mnie ciekawi. Dlaczego? Otóż, reprezentanta Ankosu MMA uważam za prawdziwego rzeźnika i klatkowego brutala – naciera, wchodzi w wymiany, jest duży, silny, uderza piekielnie mocno, kopie jak koń. Nie pokonuje cię – odbiera ci duszę, cytując Robbiego Lawlera.

Rzecz jednak w tym, że Damian Janikowski mocno rozwinął się w ostatnich latach. Od dawna nie jest już jeźdźcem bez głowy, który walczy niemal wyłącznie na instynktach. Może ostatnie starcie z Pawłem Pawlakiem nie do końca to potwierdza, ale złożyłbym to jednak na karb niewygodnego stylu walki Plastinho. Dzisiaj, gdy sytuacja tego wymaga, Damian potrafi wkomponować w swoje poczynania zapasy i parter, nadal pozostając bardzo groźnym w stójce – tamże potrafi bić się z obu ustawień, rąbie lowkingami, ma ciężkie pięści. Charakteru nie brakowało mu nigdy, ale teraz potrafi też znacznie lepiej zarządzać swoim bakiem z paliwem, oszczędzając je na takie akcje, które rzeczywiście przynoszą mu w klatce korzyści.

Jasne, Damian nie jest wolniakiem, ale i tak Piotr nie rywalizował jeszcze nigdy z tak dobrym zapaśnikiem. Czy będzie w stanie powstrzymywać zapaśnicze zapędy wrocławianina, jeśli ten znajdzie sposób na ustawienie go na ogrodzeniu, złapanie podchwytów? Zresztą także w stójce Janikowski może być niebezpieczny – Kuberski będzie bowiem musiał uwzględnić w swoich poczynaniach ryzyko wylądowania na plecach, a to zawsze zmusza do pewnej ostrożności.

Rzecz jednak w tym, że pomimo iż defensywa zapaśnicza Piotra stanowi pewnego rodzaju zagadkę, to jednak od lat trenuje on na matach Ankosu MMA. Spadłbym z krzesła, gdyby nie miał wyrobionych odpowiednich nawyków. Zresztą niektóre z jego antyzapaśniczych akcji pod sztandarem FEN i KSW stanowią solidną przesłankę na rzecz tezy, wedle której Qbear jest jednak naprawdę mocny pod kątem bronienia obaleń.

Mając na uwadze powyższe, gabaryty Kuberskiego, jego ciężkie i naprawdę sprawne ręce (różnicowanie mocy w uderzeniach, wyprowadzanie ich z bocznych kątów), atomowe lowkingi, a także pewną surowość obronną Janikowskiego w stójce – zastyganie po wyprowadzaniu uderzeń, nieruchoma głowa – w roli faworyta widzę właśnie reprezentanta Ankosu MMA. Wywalczy sobie wystarczająco dużo czasu na nogach, by tam rozstrzygnąć pojedynek.

Zwycięzca: Piotr Kuberski przez (T)KO


77,1 kg: Andrzej Grzebyk (21-6) vs. Wiktor Zalewski (7-0)

Kursy bukmacherskie: Andrzej Grzebyk vs. Wiktor Zalewski 1.79 – 2.03


Konfrontacja doświadczenia z młodością. Andrzej to zawodnik o ugruntowanej już renomie bitewnej, który wojował już niemal ze wszystkimi na polskiej ziemi. Wiktor dopiero wspina się na kolejne szczeble kariery, rozwijając się z każdą walką.

Nie będę ukrywał, że jestem fanem talentu Zalewskiego – i to właściwie od jego pierwszej walki pod sztandarem KSW, w której wykazał się nie lada dojrzałością – cierpliwością, metodycznością i wyrachowaniem, jakich próżno szukać u wielu młodych zawodników.

Grzebyk to jednak kawał klatkowego cwaniaka. Wie, jak wygrywać. Nie idzie w stójce, szuka klinczu, parteru. Jest wszechstronny, silny, doświadczony. Zawsze ma opcje.

Pytanie zatem brzmi, czy utalentowany i chwilami naprawdę błyskotliwy Zalewski – zawodnik, jak sądzę, szybszy, zrywniejszy, groźniejszy w stójce – jest już na takim poziomie, aby pokonać zaprawionego w bojach Grzebyka? Absolutnie tego nie wykluczam. Czeka go jednak ciężka przeprawa, bo jeśli Andrzej zaprzęgnie do działania zapasy i parter – a tego się spodziewam na którymś etapie walki – młodzian może znaleźć się w tarapatach. Pod kątem zapaśniczo-parterowym jest bowiem niesprawdzony.

Zaufam jednak szybkości i wigorowi Wiktora, jego kontroli dystansu, którą utrudni Andrzejowi podejścia zapaśnicze. Nawet jednak nie drgnie mi brew, jeśli Grzebyk pokaże Zalewskiemu, że za wysokie jeszcze progi.

Zwycięzca: Wiktor Zalewski przez decyzję


65,8 kg: Robert Ruchała (10-1) vs. Kacper Formela (18-4)

Kursy bukmacherskie: Robert Ruchała vs. Kacper Formela 1.34 – 3.25


Robert Ruchała wyglądał w ostatniej walce z Patrykiem Kaczmarczykiem doskonale. Jasne, wszystko trwało niespełna minutę, więc teoretycznie wiele wyciągnąć z tego nie można, ale… Różnica w nastawieniu Roberta była wyraźna – pełne zaufanie do własnych umiejętności, do mocy w swoich uderzeniach, trzymanie terenu, gotowość do pójścia na wymiany. Z zawodnika, który walczył płochliwie, miotając się chwilami chaotycznie po klatce jakby bez ładu i składu, zmienił się w rzeźnika, który spogląda na rywala złowrogo i mówi: no to się napie*dalamy.

Kacper Formela to jednak bardzo solidna firma. Kiedyś niemal wyłącznie stójkowicz, dziś zawodnik, który potrafi odnaleźć się w każdej płaszczyźnie – choć, owszem, nadal preferuje szermierkę na pięści i kopnięcia. Kacper jest ruchliwy, dobrze dysponowany kondycyjnie, kreatywny. Posiada bardzo bogaty arsenał kopnięć, ma smykałkę do kontruderzeń. Potrafi w okamgnieniu skracać dystans, doskakując z uderzeniami, by następnie przepaść jak kamień w wodę. Kiwkami, zmyłkami, przyruchami maluje przed swoimi rywalami bitewne obrazy, w których fikcja miesza się z rzeczywistością, markowane uderzenia z tymi wyprowadzanymi.

Mając na uwadze, że obaj zawodnicy mieli okazję się już nieźle poznać, to spodziewam się mimo wszystko szachów. Intrygujących – ale jednak szachów. Szybkość będzie prawdopodobnie po stronie Formeli, wszechstronność – Ruchały. Obaj są doświadczeni, obaj mają dobrą kondycję.

Będąc tak dalekim, jak to możliwe od skreślania Kacpra, minimalnie skłaniam się w stronę Roberta – z uwagi właśnie na ryzyko zapaśniczo-parterowe, jakie wniesie do stójkowych szachów, niewielką (ale jednak) przewagę gabarytów, a także wspomnianą walkę z Patrykiem, którą zrobił na mnie duże wrażenie. Nie mam też wątpliwości, że po kolejnym obozie w ATT nabrał jeszcze więcej zaufania do swoich bitewnych zdolności.

Zwycięzca: Robert Ruchała przez decyzję


120,2 kg: Arkadiusz Wrzosek (5-0) vs. Matheus Scheffel (18-11)

Kursy bukmacherskie: Arkadiusz Wrzosek vs. Matheus Scheffel 1.34 – 3.25


Rozwodził tutaj szczególnie się nie będę. Ujmę to tak… Po pierwsze – w stójce wyraźnie karty rozdawać powinien dysponujący przewagą gabarytów Arkadiusz Wrzosek, który zjadł zęby na szermierce na pięści i kopnięcia. Po drugie zaś – uważam Ivana Vitasovicia za lepszego zapaśnika i grapplera od Matheusa Scheffela – a nie był on jednak w stanie przewracać Polaka, rozstawiany przezeń po kątach.

Jasne, defensywa zapaśniczo-parterowa warszawiaka nie została jeszcze solidnie przetestowana, ale… Matheus Scheffel to nie jest zawodnik, który posiada narzędzia, aby to zrobić.

Dystans, lowkingi, długie proste, frontale, niesygnalizowane high kicki. Polak wygra przez nokaut.

Zwycięzca: Arkadiusz Wrzosek przez (T)KO


93 kg: Rafał Haratyk (19-5-2) vs. Marcin Wójcik (20-9)

Kursy bukmacherskie: Rafał Haratyk vs. Marcin Wójcik 1.74 – 2.10


Nie jest to łatwa do wytypowania walka. Warto oczywiście posiłkować się pierwszą, bo jednak Rafał Haratyk i Marcin Wójcik spędzili ze sobą w klatce ponad cztery minuty, próbując zrobić sobie krzywdę, ale… Pomimo iż Czołg wygrał przez nokaut w rundzie pierwszej, to Gigant też przecież miał swoje momenty. Miałem nawet wrażenie, że delikatnie – delikatnie! – przejmuje stery walki przed nokautem.

Nie jest łatwo przygotować się pod Rafała. To zawodnik, który nie walczy klasycznie – miesza ustawienie, porusza się jakby niesynchronicznie, wyprowadzając ciosy z niskiego poziomu i z nietypowych kątów, co czyni je trudniejszymi do dostrzeżenia. Przy tym uderza mocno, kopie, posiada solidną defensywę zapaśniczą.


ZDOBĄDŹ KOD PPV NA KSW 100 ZA ZAKŁAD ZA JEDYNE 25 PLN


Także jednak Marcin ma swoje atuty. Wyraźnie w ostatnich latach podrasował swój boks, choć jego najmocniejszą stroną pozostają jednak zapasy i przede wszystkim w parter. W walce na chwyty – w aspektach kontroli, poddań, GNP – odnajduje się wybornie.

Bez żadnego przekonania – bo nie zdziwi mnie tu żaden wynik – stawiam na Rafała Haratyka. Mimo wszystko przypadku w kończącej pierwszą walkę akcji nie było, a ponadto dla Marcina Wójcika jest to powrót po ledwie dwóch miesiącach. Skończył jeden obóz, rozpoczął drugi – to może odbić się na jego dyspozycji. Haratyk powstrzyma zapaśnicze zapędy Wójcika, będąc skuteczniejszym w stójce.

Zwycięzca: Rafał Haratyk przez decyzję


120,2 kg: Phil De Fries (25-6) vs. Darko Stosić (21-6)

Kursy bukmacherskie: Phil De Fries vs. Darko Stosić 1.22 – 4.35


Nie ulega wątpliwości, że faworytem w tym pojedynku zasłużenie jest rządzący wagą ciężką nad Wisłą od ponad sześciu lat Phil De Fries. Nadal jednak utrzymuję, że to właśnie Darko Stosić jest najgroźniejszym pretendentem. Przyczyna jest prosta – Serb jest zawodnikiem, który potrzebuje minimum przestrzeni i czasu, aby zgasić światło dowolnemu przeciwnikowi. Po drugie zaś – potrafi przetrwać w parterze, co daje mu kolejne okno czasowe na ustrzelenie mistrza – choćby i oznaczało ono te kilka pierwszych sekund na początku kolejnej rundy.

Już w pierwszej walce Serb był w stanie kilka razy wstrząsnąć Brytyjczykiem, który przecież był na miękkich nogach także i w potyczce z Szymonem Bajorem. Augusto Sakai również miał swoje stójkowe momenty. Oczywiście: momenty, bo De Fries w ciemię bity nie jest, w sytuacjach zagrożenia skracając dystans, klejąc się do rywala. A jako że jest duży, silny, sprawny w klinczu i walce na chwyty, to nikt nie jest w stanie mu się postawić.

Każde panowanie dobiega jednak kiedyś końca. Może 38 lat na karku to nie jest szczególnie dużo jak na wagę ciężką, ale widzę to trochę inaczej – mam mianowicie wątpliwości w temacie motywacji i determinacji Phila. Długie panowanie rozleniwia, osłabia czujność. Nie jestem pewien, czy Brytyjczyk każdego ranka wstaje z myślą o tym, aby pokazać Darko, gdzie raki zimują. A to może odbić się na jakości treningów, sportowym trybie życia. Serb ma tutaj znacznie więcej do udowodnienia.

Wracając zaś do spraw bardziej mierzalnych – Stosić w rewanżu będzie ważył odrobinę więcej niż w pierwszym pojedynku. I słusznie. Gdyby przybrał za dużo, straciłby na dynamice, szybkości – a te aspekty w stójce będą kluczowe. Czy waży 105 kilogramów, czy 110, potrafi przyłożyć równie mocno.

Podsumowując, nie skreślam Darko Stosicia tak wyraźnie, jak robią to bukmacherzy. Miał swoje momenty w pierwszej walce, może mieć i w drugiej, szczególnie jeśli zacznie żwawiej pracować na nogach, nie dając się przyszpilić do siatki. Każde skrócenie dystansu przez Phila celem poszukania obalenia będzie igraniem z ogniem. W dystansie Serb może rąbać lowkingami, choć, jasne, musi dobrze je sobie przygotować, aby Brytyjczyk nie zamienił ich na obalenie.

Jak więc mówię, panowanie Phila może dobiec końca, ale… Jeszcze nie teraz.

Zwycięzca: Phil De Fries przez decyzję


83,9 kg: Mamed Khalidov (36-8-2) vs. Adrian Bartosiński (16-0)

Kursy bukmacherskie: Mamed Khalidov vs. Adrian Bartosiński 2.50 – 1.45


Szczegółowo walce tej przyjrzałem się w dwóch miejscach. Do analizy pisanej zapraszam tutaj. Wersja video w oknie poniżej.

W telegraficznym zaś skrócie… Wygra Bartos.

Zwycięzca: Adrian Bartosiński przez decyzję

Pozostałe typy:


Dawid Śmiełowski (11-1) [1.32] > Aymard Guih (18-13-1) [3.40]

Adam Brysz (3-1) [1.74] > Nicolae Bivol (4-1) [2.10]

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button