„Trzecia walka jest nieunikniona” – Jones po zwycięstwie z Gustafssonem
Jon Jones podsumował od strony taktycznej zwycięstwo z Alexandrem Gustafssonem podczas gali UFC 232, nie mając żadnych wątpliwości, że obaj spotkają się ponownie.
Jon Jones był rozchwytywany medialnie po gali UFC 232 w Los Angeles, gdzie odzyskał złoto kategorii półciężkiej, w trzeciej rundzie rewanżowego boju nokautując Alexandra Gustafssona.
Na przestrzeni niespełna 15 minut walki Amerykanin zaprezentował wyrachowane, ale diablo skuteczne podejście, walcząc chętnie ze wstecznego – w przeciwieństwie do pierwszej walki, w której był agresorem.
Tata powiedział mi coś interesującego, zanim opuścił hotel.
– powiedział podczas konferencji prasowej po gali Jones, zapytany o plan na pojedynek.
Powiedział: „Nie ganiaj dzisiaj Gustafssona”. Ludzie dopingowali go za każdym razem, gdy ostatnio przede mną uciekał. Powiedział mi: „Nie ganiaj go. Nie rób tego”. I to naprawdę utkwiło mi w głowie w szatni.
Zmieniłem więc wszystko i w pewien sposób zgustafssonowałem Gustafssona. To ja biegałem, to ja się wycofywałem. Zadziałało. Pokazałem swoją pracę na nogach. On dzisiaj poruszał się ciężko, maszerował cały czas przed siebie. Powtarzał, że chce wywrzeć na mnie presję – wycofywałem się więc, dbałem o to, żeby zdobywać punkty, wyprowadzałem go w pole kiwkami, faktycznymi uderzeniami na różnych poziomach, ciosami, kopnięciami. Być może jego agresja obróciła się przeciwko niemu.
Dwie pierwsze rundy nie obfitowały w szczególnie dużo akcji. Obaj zawodnicy byli w swoich poczynaniach oszczędni, wyrachowani, niespieszni.
Mogę się mylić, bo nie oglądałem jeszcze walki, ale w pierwszych dwóch rundach starałem się rozegrać to mądrze.
– powiedział Bones.
Wyczuć jego rytm, jego dystans. Poznać nowe narzędzia, które mógł dodać do swojej gry. Ale nie widziałem żadnych nowych narzędzi w jego grze. Zauważyłem, że moje wyczucie dystansu było o wiele lepsze dzięki moim kickbokserskim sparingpartnerom i trenerom oraz sparingpartnerze bokserskim Leo.
Amerykanin z dystansem odniósł się do słów ze strony jednego z dziennikarzy, który poinformował go, że Gustafsson porażkę złożył na karb nieprzepisowego uderzenia w krocze, jakie zainkasował na początku walki.
Tak powiedział?
– zdziwił się Jones.
Wow. Zawsze coś. Zawsze coś.
Po zakończeniu pojedynku obaj zawodnicy spotkali się w oktagonie, nie szczędząc sobie uprzejmości.
Alex powiedział: „Stary, jesteś naprawdę dobry, naprawdę silny”.
– zrelacjonował Bones.
Powiedziałem: „Dziękuję, Alex. Dziękuję, że byłeś tak wspaniałym rywalem.” Dodałem też: „Obaj mamy dopiero 31 lat. Wiesz, że czeka nas jeszcze jedna walka”. Odpowiedział: „Tak, będziemy walczyć ponownie”. Powiedziałem: „Diabli!”. Tak… Będziemy walczyć wiele, wiele razy. Będzie cały czas sprawdzał moją grę. Chcę, żeby się rozwijał i poprawiał. Wierzę, że Alexander pokona większość gości w dywizji, ale nigdzie się nie wybieram. To moja era i będę dominował przez wiele lat.
Szwedzki zawodnik jest obecnie sklasyfikowany na 1. miejscu w rankingu wagi półciężkiej i zdążył już po walce zapowiedzieć, że nigdzie się nie wybiera – zamierza walczyć o powrót do rozgrywki o najwyższe cele.
Wyzwanie po gali rzucił też nowemu-staremu mistrzowi zasiadający w studio FOX Sports Anthony Smith – nawet wstępnie przezeń zaakceptowane – ale Bones nie ma żadnych wątpliwości, że jego rywalizacja z Maulerem jeszcze nie dobiegła końca.
Uważam, że ten rozdział jest zamknięty…
– powiedział Jones.
Jednocześnie jednak jestem na tyle bystry, że wiem, że wywalczy sobie drogę z powrotem na szczyt. Trzecia walka jest nieunikniona.
*****
„Załatwił mnie bardzo, bardzo wcześnie w pierwszej rundzie” – Gustafsson po porażce z Jonesem