„Trzeba sytuację wyjaśnić i sobie dać po pysku podczas rozmów, bo po prostu tak dłużej być nie może” – Martin Lewandowski zniesmaczony zachowaniem Adriana Bartosińskiego
Martin Lewandowski otworzył nowy front medialnej wojny z mistrzem wagi półśredniej KSW Adrianem Bartosińskim.
W zeszłym tygodniu ustały medialne działania wojenne pomiędzy mistrzem wagi półśredniej KSW Adrianem Bartosińskim i reprezentującym firmę Maciejem Kawulskim. Wymieniwszy się razami mniejszymi i większymi, zakopali topór wojenny za pośrednictwem platformy X.
Z mojej także. Podszczypywanie to jedyne narzędzia jakie posiada promotor aby motywować wyjątkowych zawodników, do wyjątkowych rzeczy 🙌
— Maciej Kawulski (@MaciejKawulski) May 16, 2024
Nieoczekiwanie jednak w tym tygodniu medialna bitwa została wznowiona. W kierunku Bartosa została oddana kolejna medialna salwa – jeszcze większa niż zeszłotygodniowe – tym razem ze strony Martina Lewandowskiego.
Współwłaściciel polskiego giganta udzielił w ostatnich dniach kilku wywiadów, obwieszczając między innymi, że z jego perspektywy lepiej byłoby, gdyby w walce wieczoru KSW 94 Adrian Bartosiński „dostał w papę” od Igora Michaliszyna, ale poszedł na całość, zamiast kalkulować.
W podobne tony polski promotor uderzył w najnowszym wywiadzie na kanale Klatka po Klatce Artura Mazura, gdzie skrytykował Bartosa za jego taktykę na walkę z Igorem Michaliszynem. Stwierdził, że mistrz dał drugi z rzędu słaby pojedynek, nie spełniając kompletnie związanych z nim oczekiwań.
– To była trochę taka walka na przetrwanie – powiedział. – Na pewno to nie jest jakaś taka walka, której będę bronił, że była super atrakcyjna. Była nieatrakcyjna dla widowni, szczególnie, że, mówię, gdyby to była jednorazowa, a to były dwie pod rząd, więc myślę, że ludzie mieli trochę dość. „Nie no, stary, obiecałeś, że nie będzie tulenia się przy siatce, a jest drugi raz to samo”. A to są walki mistrzowskie, czyli bardzo długi dystans. Ludzie byli po prostu znudzeni.
Lewandowski podkreślił, że jest świadom, że taktyka Bartosińskiego była wynikiem kontuzji nosa, z którą wszedł do klatki, ale stwierdził, że na drugi raz warto byłoby się zastanowić, czy z takim urazem warto podejmować walkę. Ma nadzieję, że Bartos i inni zawodnicy wyciągną z tego wnioski.
Zapytany o poniższy wpis Adriana, który odbił się szerokim echem w mediach społecznościowych, Martin zachwytu nie okazał.
Z mojej także. Podszczypywanie to jedyne narzędzia jakie posiada promotor aby motywować wyjątkowych zawodników, do wyjątkowych rzeczy 🙌
— Maciej Kawulski (@MaciejKawulski) May 16, 2024
– Mogę tylko z przykrością powiedzieć, że słyszę takie słowa – powiedział Lewandowski. – Bo jeśli zawodnik jest niezadowolony z wypłaty, to raczej się zmienia pracodawcę. Ja tutaj nie zachęcam, broń Boże, Adriana… Znaczy, inaczej – zawsze to będzie jego decyzja.
– Nawet nie mam do niego, powiem szczerze, pretensji o ten incydent – chociaż na pewno on gdzieś się w jakimś stopniu nakłada. Na koniec dnia gdzieś te wszystkie elementy wpływają na odbiór danej osoby, ale myślę, że wcześniejsze rzeczy… Przed samą walką nie podobał mi się sposób, w jaki wypowiadał się na temat KSW. Uważam to za jakąś taką kiepską postawę. Jesteś niezadowolony, narzekasz…
Nie wiadomo, do jakich konkretnie wypowiedzi Adriana Bartosińskiego nawiązał Martin Lewandowski, ale chodzi prawdopodobnie o wywiad, jakiego udzielił Żurnaliście. Zdradził tam, że otrzymał z Bellatora znacznie atrakcyjniejszą finansową ofertę, której nie mógł jednak przyjąć z uwagi na zobowiązania kontraktowe względem KSW.
– Poza tym nie chciałbym tutaj wychodzić przed szereg, ale może dotrzemy do takiej historii – powiedział. – Jeśli usłyszycie państwo, ile on zarabia, to myślę, że część powbija jemu takie szpilki, że będzie miał się z pyszna. Bo naprawdę uważam, że zarabia bardzo fajny hajs.
– Jeżeli uważa, że z UFC dostałby więcej, to się grubo myli. Mogę jemu to nawet udowodnić. Czy jemu, czy jego cornerowi, czy jego trenerowi – bo wiem, ile Saladhine próbował dostać, ile Gamer dostawał, ile Janek dostawał. Tam nie ma jakichś kokosów na start, więc gadanie o tym, że niegodna main eventu, to jest takie, wiesz… Cios poniżej pasa, mówiąc w takiej nomenklaturze fighterskiej.
Lewandowski przypomniał, że w KSW zawodnicy nie są pozbawiani żadnej gaży za marny występ, więc tym bardziej narzekania Bartosińskiego podstaw nie mają.
– Może to jest właśnie takie rozwiązanie, że za super mistrzowskie walki, super atrakcyjne będzie dostawał, nie wiem, podwójną (gażę), a za takie przynudzone przy klatce będzie dostawał, na przykład, jedną trzecią – powiedział. – Wtedy może to będzie wystarczający bonus do tego, motywacja, żeby te walki wyglądało.
– Na koniec dnia my płacimy za super widowisko, którego nie dowieźliśmy. Ale my nie wychodzimy do mediów i nie mówimy: „wiesz, no, nie do końca się spisałeś”. Na koniec dnia to ja powinienem w sumie, jako pracodawca, zrobić taką ocenę pracowniczą pracownika i powiedzieć: „słuchaj, dostałeś zadanie, nie wykonałeś tego i tego, wykonałeś to i to, więc bonusu czy premii nie ma” albo „wynagrodzenie miesięczne było takie, ale niestety nie mogę ci tego zrobić”. My nie robimy takich historii i nigdy nie robiliśmy, ale widzę, że coraz bardziej sobie zawodnicy pozwalają na tego typu idiotyczne uwagi i zamierzam to wewnętrznie gdzieś tam przegadać i trochę zakończyć takie…
– Inaczej – zawodnicy czują się bardzo bezkarni. I ja nie mam problemu, mogę powiedzieć, jeśli Bartosiński, wykorzystując swoje media społecznościowe, powie, ile dostaje za walki w KSW, to ja to potwierdzę albo temu zaprzeczę, bo nie wiem, co będzie chciał osiągnąć.
– Było to takie nieeleganckie, bo na koniec dnia idziesz później do tego pracodawcy i chcesz gadać o dalszych ruchach, o dalszej kasie, więc raczej głupia strategia na rozmowy o dalszej pracy. Znaczy, kontrakt mamy, więc nie chcę tutaj dodatkowego aspektu dorzucać, bo kontrakt jest obowiązujący – ale kiedyś on się skończy. Chyba że już Adrian walczy o to, aby go już zwolnić. Pytanie do niego, co tym chciał osiągnąć.
– Z jednej strony oczywiście, że mnie to boli, bo uważam, że dostaje wszystko, na co mistrz zasługuje, po czym słyszysz coś takiego. Słuchaj, on może mnie skrytykować za to, że nie podoba mu się wiele rzeczy w KSW. Wydaje mi się, że akurat wynagrodzenie jest ostatnią z tych rzeczy.
We wspomniany wywiadzie z Żurnalistą Bartos wspominał też o tym, że marzy mu się przejście do UFC po wypełnieniu kontraktu z KSW. Prawdopodobnie także te deklaracje nie przypadły do gustu Martinowi Lewandowskiemu.
– Nie chodzi nawet o tę sytuację – powiedział. – Chodzi o to, o czym wcześniej mówiłem. O jego stanowisko, postawę, która mi się nie podoba. Jeżeli w ogóle będzie jakaś renegocjacja dotycząca wynagrodzenia, to na pewno my też postawimy swoje warunki.
– Z jednej strony zawodnik oczekuje super traktowania, świetnego hajsu, a tak naprawdę… Rozumiesz, potem może przychodzić i wypowiadać takie słowa, o których gadamy ostatnie dziesięć minut. Nie powinno tak być. Albo jest dobrym ambasadorem KSW… A jeżeli mu się znudziła ta funkcja albo ma jakieś inne aspiracje, to niech usiądzie, niech powie wprost to mi, a nie żebym ja się dowiadywał z jakichś wywiadów po drodze.
– Jeżeli ktoś jest niezadowolony? Naprawdę nikogo na siłę nie będziemy trzymać.
Zapytany o potencjalny występ Bartosa na KSW 100 oraz jego medialność, Martin Lewandowski do obu kwestii odniósł się z rezerwą.
– Traktuję to tak, że jeżeli zawodnik walczy na KSW 100, to jest też zawodnik, któremu chcemy w jakimś stopniu podziękować, z którym nasze relacje są ok – powiedział. – A nie kogoś, kto, mam wrażenie, na fochu walczy teraz dla nas, więc to trzeba w ogóle całą sytuację trochę wyjaśnić i sobie dać po pysku podczas rozmów, bo po prostu tak dłużej być nie może.
– Poza tym to, co buduje internetowo, to jest kapitał przede wszystkim tylko i wyłącznie Adriana Bartosińskiego. Tam jest KSW ileś, ale ono jest w kontekście, że się szykuje. Tam, gdzie może w jakimś stopniu pokazać naprawdę, jak jest fajnie u nas w organizacji… Bo akurat to mnie wielokrotnie dziwi i też smuci, mam wrażenie, że bardzo często takie pozytywne komentarze słyszymy ze strony zagranicznych zawodników albo tych właśnie, którzy byli w tych PFL-ach, w tych UFC, Bellatorach i tak dalej. Czy nawet ONE FC. Przychodzą do nas i mają to porównanie i dostajemy dużo pozytywnych informacji.
– A ci Polacy mają z tym jakiś problem. To jest chyba jakiś taki kompleks z tych zawodników wychodzi. Nie wiem, czy to jest na zasadzie, że jestem tutaj i po jakimś czasie już ten temat jest znany i nie potrafię pewnych rzeczy docenić. Zawsze to, co jest dalej… „A na pewno w Stanach jest najlepiej!”. Wychodzi taka… Nie wiem nawet, jak to określić.
Cała rozmowa poniżej.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Monolog, który można streścić w 3 zdaniach. Ostatni raz czytam tak długie, polityczne pierniczenie Kelnera.
xD
nasuwa się też inny dość ciekawy wniosek. KSW kiepsko przędzie jeśli chodzi o sprzedaż biletów na gale. OK jak jest pudzian, mamed, szpila, wrzosek lub jak robią na małej lokalnej gali z lokalnymi bohaterami to wpada sold out.
Jednak jak teraz w Łodzi Kelner nie mówi wprost czemu nie większa arena, tylko mniejsza. W sensie lawiruje, a to że termin, a to że nie pamięta, a to że musiałby sprawdzić.
Dlatego tak przejmują się tym jak hala reaguje na walki. W porównaniu z freakmi to wypadają blado.
Teraz hajs płynie z Viaplay, ale niebawem się to kończy. Może będzie nowy partner bo jak nie do chude lata przed KSW tak czuję. To są jednak sprytni biznesmani więc pewnie coś wykombinują :D. Czas pokaże.
woju, kawul i kelner vs bartos i pepłowski, ja bym to zobaczył na ksw epic xD