Trener Israela Adesanyi zapowiada szybki powrót Nigeryjczyka, szczerze wskazuje przyczynę porażki z Dricusem Du Plessisem
Trener Eugene Bareman szczerze przyznał, że nie było przypadku w porażce Israela Adesanyi z Dricusem Du Plessisem na UFC 305.
Porażkę z Dricusem Du Plessisem podczas niedawnej gali UFC 305 w Perth Israel Adesanya złożył przede wszystkim na karb chwilowego zaćmienia, które pozwolił Afrykanerowi na wejście za plecy i poddanie.
Trener Nigeryjczyka Eugene Bareman widział jednak pojedynek ten nieco inaczej. Owszem, podobnie jak Stylebender, miał wrażenie, że jego zawodnik powoli zaczyna przejmować stery walki w swoje ręce, ale absolutnie nie uważa skończenia za przypadkowe. W wywiadzie udzielonym na kanale Combat TV Nowozelandczyk wskazał łańcuch przyczynowo-skutkowy, który doprowadził jego zawodnika do porażki.
– Prawdopodobnie w jego ekipie patrzą na to inaczej i uważają, że szala zwycięstwa zaczynała przechylać się na ich stronę – powiedział Bareman. – Jednak ja byłem bardzo zadowolony przed rundami trzecią i czwartą. Uważałem, że praca, jaką wykonaliśmy… To była systematyczna i bardzo metodyczna praca. Wiedzieliśmy, że w walce z Dricusem z uwagi na jego obronę musimy postawić mocniej na systematyczność i metodyczność. Sądziłem, że w trzeciej rundzie w końcu zaczynaliśmy dokonywać wyłomu w jego defensywie. Sądziłem, że w rundach czwartej i piątej będzie już układało się pod dyktando Israela, że znajdzie kończące uderzenie albo takie, które naprawdę zrobi różnicę. Tak się zapowiadało i byłem co do tego przekonany.
– Dricus jednak wykonał dobrą robotę tam, gdzie na ogół wykonuje dobrą robotę – zmusił Israela do pracy. Pomimo iż wydaje się, że ma luki w defensywie, to jednocześnie zmusza cię do mocnej pracy, abyś te luki wykorzystał na swoją korzyść. To ciężka praca. W jego defensywie są dziury, ale ciężko jest je znaleźć. Israel coraz bardziej się męczył, męczył i męczył. Powoli dochodziło do takiego momentu, w którym Israel był tak zmęczony, że Dricus był w stanie to wykorzystać.
– To prawdopodobnie coś, czego nie spodziewałem się w takim stopniu. Oczekiwałem, że Israel będzie w stanie przetrwać te chwile. Nasze treningi w dużej mierze polegają na dojściu do takiego właśnie poziomu zmęczenia i byciu nadal zdolnym do podejmowania świadomych decyzji. Myślałem, że jest gotowy na ten moment. Trenował na takim moment. Popełnił jednak pewne błędy, które moim zdaniem wynikały ze zmęczenia, a z kolei zmęczenie wynikało z pracy wykonanej przez Dricusa. Można więc tylko oddać im szacunek.
– To była porażka, ale to była dobra porażka. Możemy po tej porażce razem z Israelem wszystko zmierzyć, wyjaśnić. Można to rozpisać i wyjaśnić, dlaczego wydarzyło się to, dlaczego wydarzyło się tamto. Walka ze Stricklandem była natomiast dla nas niezrozumiała.
Po porażce Israel Adesanya zdjął rękawice, sugerując zakończenie sportowej kariery, ale szybko podczas konferencji prasowej po gali doprecyzował, że nigdzie się nie wybiera. Kiedy zatem Nigeryjczyk może wrócić do oktagonu?
– Izzy? – zastanowił się chwilę. – Powiedziałbym, że Izzy stoczy w tym roku jeszcze jedną walkę.
Póki co żadne szczegóły w temacie nie są jednak znane. Do walki z Nigeryjczykiem garnie się natomiast Caio Borralho, który w sobotę odniósł najcenniejsze zwycięstwo w karierze, pokonując Jareda Cannoniera.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.