Tony Ferguson: „Nie ma między nami nienawiści – wysłałem mu wiadomość, gdy urodził mu się syn”
Tony Ferguson zapowiada swoją walkę na UFC 223, wyjaśniając między innymi, dlaczego jego zdaniem Khabiba Nurmagomedova trapią tak często kontuzje.
Tymczasowy mistrz kategorii lekkiej Tony Ferguson podczas niedawnej intensywnej telekonferencji prasowej w nieszczególnie wyszukany sposób przekonywał, że Khabib Nurmagomedov – jego rywal w walce wieczoru gali UFC 223 w Brooklynie – najzwyczajniej w świecie się go lęka.
I narrację tę podtrzymał w obszernej rozmowie z dziennikarzem Kevinem Iole, wyjaśniając ten mechanizm na przykładzie COnora McGregora.
Wielu ludzi dopytuje Conora McGregora, czy chce wrócić. Ale czy naprawdę można sądzić, że chce wrócić po zarobieniu takich pieniędzy?
– powiedział Ferguson.
Nie wydaje mi się. Wydaje mi się, że cała ta presja na nim powoduje, że chce wrócić. I tak samo jest z Khabibem. Kilka milionów ludzi chce, żebyś zrobił coś, czego tak naprawdę nie chcesz robić.
Dagestańczyk może pochwalić się nieskazitelnym rekordem, nigdy w karierze nie doznając porażki. Przepytującego Fergusona dziennikarza zaprowadziło to do pytania, czy na potencjalną pierwszą porażkę zareagować może jak… Ronda Rousey.
Myślę, że każdy człowiek ma inne usposobienie. Uważam, że Khabib to bardzo silna jednostka. Ma rodzinę, którą musi reprezentować.
– odpowiedział taktownie El Cucuy.
Nie ma między nami nienawiści. Wysłałem mu wiadomość, gdy urodził mu się syn. Obaj jesteśmy ojcami. Obaj jesteśmy w tym sporcie, żeby rywalizować, ale gdy otaczasz się nieodpowiednimi ludźmi, którzy pompują cię ponad miarę, może się to na tobie odbić. I rozumiem to. Jest wokół tej walki mnóstwo szumu. Stresujesz się, a wtedy łatwo o kontuzję. Czasami tak bywa.
Amerykanin wyjaśnił też, że dominujące zwycięstwa Dagestańskiego Orła z Michaelem Johnsonem i Edsonem Barbozą nie robią na nim wrażenia, bo obaj jego zdaniem byli już złamani. Nie ma wątpliwości, że Brazylijczyk był u szczyty formy, gdy to on sam się z nim mierzył, przyznając, że była to dla niego zdecydowanie najtrudniejsza walka w karierze.
Chcę, żeby Khabib skrócił dystans.
– powiedział, dopytany o idealny scenariusz na walkę.
Wszyscy zapominają, że jestem zapaśnikiem, ale prawda jest taka, że najpierw byłem zapaśnikiem, graplerem.
Jeśli się więc zbliży… Nikt nie walczy, jak ja, nikt nie rusza się w ten sposób. Jestem płynny.
Robiłem zapasy w koledżu. W wagach od 130 funtów do 265 funtów. Na ziemi jednak wszyscy mają taki sam rozmiar.
Mistrz raz jeszcze zapewnił też – bo czynił to wielokrotnie w przeszłości – że sam wciągnął Kevina Lee do gardy, zaprzeczając, jakoby został obalony.
W walce z Kevinem Lee to ja zdecydowałem o wciągnięciu go do gardy, bo chciałem dostać czarny pas od trenera Eddiego Bravo. Edsona Barbozę pokonałem w stójce, bo chciałem pokazać efekty pracy mojego trenera Muay Thai, Billy’ego. Gdy się czegoś uczę, wychodzę tam i próbuję to pokazać.
– powiedział.
Dlatego jestem tak pewny siebie. Khabib nie może zmienić swojej gry – musi spróbować dokładnie tego samego. Ale ja to powitam z otwartymi ramionami.
Cały wywiad poniżej:
*****
Trener: „Jako człowiek boję się tylko Tysona i Khabiba – to szaleniec”