UFC

Tom Aspinall zmienia zdanie na temat turnieju wagi ciężkiej i walki z Alexem Pereirą: „W następnej walce biję się wyłącznie o niekwestionowany pas”

Tymczasowy mistrz wagi ciężkiej UFC Tom Aspinall przemyślał sprawę i zdanie zmienił – starcie z Alexem Pereirą już go nie interesuje.

Jeszcze niedawno Tom Aspinall – opromieniony pierwszą obroną tymczasowego pasa mistrzowskiego wagi ciężkiej, w której ekspresowo zdemolował Curtisa Blaydesa – kreślił wizję turnieju w królewskiej dywizji, w ramach którego skrzyżowałby w kolejnym starciu rękawice z rozdającym karty w 205 funtach Alexem Pereirą. Zdanie jednak właśnie zmienił – starcie z kowadłorękim Brazylijczykiem już go nie interesuje.

W najnowszym wywiadzie ze Sky Sports brytyjski mistrz zapowiedział, że szykuje się do roli rezerwowego do walki Jona Jonesa ze Stipe Miociciem, wstępnie szykowanej na listopadową galę UFC 309 w Nowym Jorku.

Póki co Aspinall nie otrzymał co prawda żadnych informacji z UFC w tym właśnie temacie, ale spodziewa się, że niebawem się to zmieni.

– Póki co walka Jones vs. Stipe nie istnieje – zastrzegł Tom. – Jest tylko plotką. Kontrakty nie są podpisane, walka nie jest ogłoszona. Gdy jednak się to stanie, jestem pewien, że pojawi się telefon z UFC.

Pierwotnie Aspinall proponował 4-osobowy turniej w królewskiej wadze – chciał mianowicie w co-main evencie gali z Jonesem i Miociciem pójść w bitewny tany z Pereirą. Zapytany jednak teraz, czy z wizji tej rezygnuje, nie zawahał się.

– Tak – powiedział. – W następnej walce biję się wyłącznie o niekwestionowany pas. Wyjdę do każdego, aby bić się o ten pas, ale o tymczasowy więcej nie walczę, jeśli niekwestionowany jest w grze. Nie ma opcji. Byłbym idiotą, gdybym to zrobił. Nie zrobię tego. Jeśli prawowity pas jest w grze, powinien być na moich biodrach.

Sternik UFC Dana White ostatnimi czasy zmienił nieco narrację w temacie mistrzowskiej rozgrywki w wadze ciężkiej. Owszem, nadal uważa, że starcie Jonesa z Miociciem ma pełne uzasadnienie, ale nie ma wątpliwości, że jeśli Bones wyjdzie z niego obronną ręką, powinien dać szansę Aspinallowi. Dostrzega to też sam Brytyjczyk.

– Na UFC ciąży spora presja, żeby zestawić tę walkę – powiedział. – Wielu fanów tego chce, media tego chcą. Moja walka z Jonem Jonesem byłaby jedną z największych w UFC. Obecnie to jedna z najbardziej wyczekiwanych walk.

– Spróbują ją zestawić. W pełni w to wierzę. Nie da się przejść obok tego. A jeśli Jon Jones nie będzie chciał? Nie będzie dalej walczył? W którymś momencie na pewno po prostu odbiorą mu pas.

Tak czy siak, może okazać się, że Tom Aspinall zmuszony będzie czekać na Jona Jonesa jeszcze wiele, wiele miesięcy, może nawet do lata przyszłego roku. Nie jest to dla niego idealny scenariusz, ale zapytany, czy jest na to gotowy, postawił sprawę jasno.

– Wolałbym nie, ale jeśli nie będzie wyboru, to nie będzie wyboru – powiedział. – Wolałbym, aby wszystko się cały czas kręciło, chcę aktywności, ale jednocześnie nie zamierzam już kłaniać się nikomu i ponownie ryzykować wszystko, bo dopiero co to zrobiłem. Podjąłem wielkie ryzyko i więcej tego nie robię.

A jeśli w międzyczasie Dana White zadzwoni z propozycją walki z Cirylem Gane – o ile ten ponownie pokona Alexandra Volkova – lub wspomnianym Alexem Pereirą?

– Nie – uciął temat Brytyjczyk. – W następnej walce biję się o prawowity pas. Zasługuję na to. Nie interesuje mnie nic innego.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button