UFC

„To ty przychodzisz tutaj z nadmuchanym ego i pretensjami” – Jon Jones nie wytrzymał! Wyjaśnił Tomowi Aspinallowi, dlaczego chce wyłącznie Stipego Miocicia!

Mistrz wagi ciężkiej i były dominant kategorii półciężkiej UFC Jon Jones poczuł potrzebę wyjaśnienia światu, dlaczego walka z Tomem Aspinallem jest bezsensowna, w przeciwieństwie do tej ze Stipe Miociciem.

Nie na żarty zeźlił się mistrz wagi ciężkiej UFC Jon Jones! Wszystko w następstwie serii wpisów tymczasowego mistrza Toma Aspinalla, który kilka dni temu wyśmiał plany zestawienia walki Bonesa ze Stipe Miociciem.

W poniedziałek i wtorek wywołany do tablicy Jones nagryzmolił masę wpisów na platformie X, w których podjął karkołomną próbę wyjaśnienia, dlaczegóż to ani myśli walczyć z absolutnie na takie starcie niezasługującym Brytyjczykiem, zamiast niego preferując emerytowanego strażaka, który nie wygrał od czterech… znaczy – preferując legendarnego Miocicia, najlepszego ciężkiego w dziejach.

– Musi być przyjemnie być królem Anglii, mając na rozkładzie tylko czterech rozpoznawalnych rywali – zagaił Jon, wyśmiewając Toma. – Już się piszą legendarne opowieści o tobie i twoich niechlubnych wyzwaniach.

Jeden z fanów zasugerował wtedy, że trudno tutaj winić Aspinalla, bo zrobił, co mógł, więc jest sfrustrowany.

– To tak nie działa – wyłożył Jones. – Byłem mistrzem, gdy miałem 23 lata. Mając 30 lat, nie możesz więc wyskakiwać i udawać, że przez całe życie mnie goniłeś. Nie mam pojęcia o 90% z jego rywali, podczas gdy ja przez całe życie biję się w walkach wieczoru gal UFC.

Na słowa to odpowiedział Aspinall.

– Jonie, dajesz się tutaj mocno ponieść swojemu wybujałemu ego, stary – napisał. – Nie ujmuję twoim dokonaniom, są niesamowite. O wiele lepsze od moich. Jesteś uznawany za najlepszego zawodnika w dziejach i właśnie dlatego chcę cię pokonać. To na pewno jesteś w stanie zrozumieć, prawda?

Chwilę potem Brytyjczyk dodał kolejny wpis.

– Jon Jones: „musisz walczyć z rywalami, którzy zbudują twoje dziedzictw”.
– Ja: „świetny pomysł, pełna zgoda”
– UFC: „chcecie walczyć z Tomem?”
– Stipe: „nie”
– Jon: „nie”
– Ja: „🤔”

– Żyjemy w szalonych czasach – kontynuował Jones. – Ludzie tak szybko próbują cię zastąpić, wyrzucić cię, zdyskredytować twoje dokonania. Najlepsze w statystykach jest to, że pokazują owoce twojej pracy. Bądź absolutnym rzeźnikiem w tym, co robisz, bez względu na to, co robisz. Niech praca mówi sama za siebie, bądź niepodważalny na tym świecie, panie i panowie. Bądź absolutnie niepodważalny.

Działania wojenne na polach X Amerykanin wznowił we wtorek.

– Uwielbiam, jak zawodnik może co tydzień udzielać wywiadu na mój temat, tworzyć głupie memy w Internecie, a potem, kiedy odpowiadam, odgrywa rolę ofiary – napisał. – Lol.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY PO 100 ZŁ

– Tomie, mówienie o czyimś wybujałym ego jest jedną z najbardziej obłudnych rzeczy w historii. Dosłownie nie wyjmowałeś moich jaj ze swoich ust, odkąd zdobyłeś to wyimaginowane mistrzostwo. Zarówno ty, jak i Sergey macie na koncie zero mistrzostw. To zabawne, że chodzisz i czujesz się jak mistrz świata. Zwłaszcza, gdy prawdziwy mistrz jest niepokonany i miał bezbłędny ostatni występ. Nie zostałem nawet trafiony w ostatniej walce.

– Moja walka ze Stipe była zaplanowana na długo przed twoją i nie byłeś nawet do niej rezerwowym… Uwierz mi, że to ty przychodzisz tutaj z nadmuchanym ego i pretensjami. To tymczasowe mistrzostwo nie znaczy absolutnie nic, o ile jeszcze tego nie zauważyłeś. Twoja walka w Madison Square Garden tylko zdezorientowała fanów. Dobrze, że UFC i jego wieloletni mistrzowie mają w tym temacie to samo zdanie. UFC, Stipe i ja mamy niedokończone sprawy. To naprawdę nie jest skomplikowane.

Jones odniósł się następnie do sugestii jednego z fanów, że lęka się Sergeya Pavlovicha.

– Oczywiście, jestem przerażony – napisał szyderczo. – Bez względu na to, kto zdobyłby ten tymczasowy pas, narracja byłaby ta sam. GOAT starzeje się i ucieka przed walkami. 36-letni, który całe życie jest mistrzem, rozważa emeryturę. Co za tchórz!

Bones dał też jasno do zrozumienia, że nie zamierza powielać błędów innych zawodników, którzy walczyli za długo, kończąc na tarczy, porozbijani. Jego odpowiedzią na taki schemat nie jest jednak pożegnanie ze sportem, a… odpowiedni dobór rywali!

– Nie podążę drogą wielu innych zawodników, którzy za długo pozostawali w tej grze – zapowiedział. – Tak nie będzie. Wasz chłopak Bones Jones nadal jest tutaj, pomimo tego co wielu chciałoby sądzić. Nieźle się ustawiłem w życiu. Chcę mieć Stipego w swoim CV. Poza tym nie potrzebuję już nic od tego sportu. Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem. Fakty.

Na pytanie, czy oznacza to, że walka z Miociciem będzie ostatnią w jego karierze, Jones jednoznacznie jednak nie odpowiedział.

– Tego nie powiedziałem – zastrzegł. – Mówię tylko, że wracam po dwóch różnych operacjach i moim głównym celem jest pokonanie Stipego, co jest nie lada wyzwaniem. Obaj podpisaliśmy już ogromne kontrakty. Wygrana będzie czymś gigantycznym w karierze nas obu.

– Pomimo tego, jak dobry może się wydawać Tom, wygrana nad nim nic nie dodaje do mojego dziedzictwa. Taka jest po prostu prawda. Tylko o tym mówię. Rozumiem, że wielu młodych gości nie do końca rozumie, co dzieje się za kulisami. Nie dochodzisz tak daleko jak ja i Stipe, jeśli nie rozumiesz, jak działa to od strony biznesowej.

W odpowiedzi na elaboraty legitymującego się bilansem 1-0 w wadze ciężkiej i takim samym w ostatnich czterech latach Jonesa Aspinall złożył broń w walce o jego bitewne usługi.

– Dobra, zapomnijmy o tych wszystkich tytułach, dokonaniach itd. – napisał. – Po prostu uważam, że pokonam cię w walce, stary, ale jeśli nie chcesz, nie zamierzam cię gonić.

Jon Jones i Stipe Miocić mieli pierwotnie zmierzyć się podczas listopadowej gali UFC 295 w Nowym Jorku. Bones doznał jednak poważnej kontuzji barku, będąc zmuszonym do wycofania się z walki. Będzie pauzował jeszcze na pewno ponad pół roku. Ile dokładnie, nie wiadomo. W zorganizowanej w zastępstwie w Madison Square Garden walce Tom Aspinall zdemolował Sergeya Pavlovicha, sięgając po tymczasowy pas.

Brytyjczyk chce w kolejnym starciu bić się o prawowity tytuł – bez względu na to, kto stanie naprzeciwko niego. Dana White zapowiedział już jednak, że ani myśli pozbawiać pasa Bonesa.

Ten sondaż jest zakończony (od 7 miesięcy).

Kto ma rację?

Tom Aspinall
49.20%
Jon Jones
33.60%
Trudno rzec
17.20%

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY PO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

  1. Polityka w sporcie. Rozumiem, że budować rekord zawodnika i jego doświadczenie trzeba odpowiedzialnie, żeby nie rzucać na głęboką wode jak Janikowskiego, ale jak już jesteś mistrzem powinieneś brać jak kogo leci.

    Trochę też nie spoko, że różni zawodnicy sa różnie traktowani. Rutkowski czy Stasiak dostają zawodnika, a Adam Soldayew może wybierać z posród kilku.

Dodaj komentarz

Back to top button