„To słaby wynik” – Khabib zdradza, ile razy podciąga się na drążku i ile wyciska na ławeczce
Khabib Nurmagomedov odpowiedział na słowa krytyki ze strony Justina Gaethje, zdradzając też, ile razy jest w stanie się podciągnąć na drążku.
Kilka dni temu Justin Gaethje udzielił wywiadu, w którym zapytany o najsłabszą stronę Khabiba Nurmagomedova, nie zawahał się ani chwili.
– Uważam, że jego największą słabością jest to, że uważa, że jest nieomylny – stwierdził Gaethje w podcaście Believe You Me. – Myślę, że gdyby mu to powiedzieć albo zwrócić na to jego uwagę, to bardzo dobrze wyjaśniłby, dlaczego nie wierzy, że tak jest, ale ja uważam, że otacza się ludźmi, którzy mu nadskakują.
– Wierzę – a przynajmniej na to liczę – że kulturowo mogą łechtać jego ego. Widziałem to już. Widziałem to już tam. Widziałem zawodników otaczających się ludźmi, którzy ich głaskają.
Podczas piątkowej konferencji prasowej w Moskwie w pierwszym publicznym wystąpieniu od czasu śmierci ojca na początku lipca Dagestański Orzeł odniósł się między innymi do tych właśnie słów Amerykanina.
– Otaczają mnie sami najlepsi zawodnicy na świecie – powiedział Khabib. – Nie patyczkują się ze mną na sali. Nie ma głaskania. Nikt mnie nie będzie głaskał, bo uważam się jakoby za nieomylnego.
– Nie jestem idealny. Nie ma idealnych ludzi i nie będzie. Wydaje mi się, że pod tym kątem (Gaethje) się myli. Mam wobec siebie wiele krytyki.
– Dorastałem w rodzinie, będąc poddawanym krytyce. Stawiano przede mną wyzwania. Nie byłem traktowany jak mistrz, ale jak osoba, która powinna ciężko pracować każdego dnia, od rana do wieczora, choćby z płaczem. Myślę, że może (Gaethje) chciał powiedzieć coś innego albo źle to przetłumaczyliście.
– Chciałbym oczywiście, aby czasami ktoś mnie „głaskał” – jak to powiedział – ale zapytajcie tych, którzy ze mną trenują i dowiecie się, że tak nie jest. Każdy z nas wkłada całego siebie w każdy aspekt treningów. Obojętnie, czy biegamy, czy sparujemy, czy się ścigamy, czy wyciskamy ciężary. Rywalizujemy i chcemy się nawzajem pokonać w każdym ćwiczeniu na sali. Każdy chce wygrać w choć jednej konkurencji. I właśnie ta rywalizacja zaprowadziła nas na ten poziom.
Na tym jednak nie koniec, bo zapytany o swoje osiągi sportowe, Dagestańczyk uchylił rąbka tajemnicy i w tym aspekcie, podkreślając jednocześnie, że żadnym gigantem tutaj nie jest.
– Tego jest oczywiście dużo i nie będę teraz o tym wszystkim opowiadał – powiedział. – Na przykład podciągnę się 12 razy, ale wiem, że to słaby wynik i tak jak mi ojciec mówił, powinienem się podciągnąć czysto 25-27 razy przy jednym podejściu. I po samym treningu takich powtórzeń zrobić 6-7.
– Chodzi o to, aby później była u mnie siła, by człowieka mocno chwycić i potem przytrzymać. Tak samo jest, jeśli chodzi o wyciskanie sztangi na ławeczce. 120 kg po treningu muszę wycisnąć 5-6 razy i nie mniej jak trzy serie. Tym sposobem potem mogę przeciwnika od siebie odepchnąć.
– Widzicie więc, że jedno się robi, by złapać i przytrzymać, a innym razem wyciska się, by móc potem swobodnie odrzucić od siebie. W tym sensie (patrząc na osiągi) postrzegam siebie raczej słabo, ale kiedy już wejdę do klatki i złapię zawodnika wagi lekkiej, wtedy naprawdę czuję się dostatecznie silnym, by robić z nim wszystko. Jeśli nie w pierwszej rundzie, to w drugiej już czuję się dwa razy silniejszy od przeciwnika. Wydaje mi się, że to wszystko mogliście zauważyć w ostatnich moich pojedynkach.
Podziękowania dla Tomasza Kopra za tłumaczenie.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****