„To oni weszli w mój świat, a na tych wodach w tym kraju na dzisiaj i Arek, i Artur są płotkami i leszczami – a ja jestem rekinem” – Michał Kita bez ceregieli o Arturze Szpilce i Arkadiuszu Wrzosku
Dwukrotny pretendent do pasa mistrzowskiego wagi ciężkiej KSW Michał Kita zabrał głos na temat wpisów, w których nie oszczędził Szymona Bajora, Arkadiusza Wrzoska i Artura Szpilkę.
Kilka tygodni temu zaprawiony w bojach Michał Kita w nieszczególnie zawoalowany sposób zasugerował, że Szymon Bajor – sposobiący się wówczas do przegranej ostatecznie walki o pas wagi ciężkiej z Philem De Friesem – a także Arkadiusz Wrzosek oraz Artur Szpilka posiadają pewne deficyty pod kątem gotowości bojowej.
– Później się kibice dziwią, jak to jest, że np. Artur Szpilka, Arek Wrzosek czy Szymon Bajor (ku przypomnieniu, pierwszy i jedyny w historii zawodnik co zrobił medialną kupę, przyznając się na wizji, że nie zawalczy ze mną, bo się boi) mówią w mediach, że mogą walczyć z każdym z rankingu i do tych walk nie dochodzi! – napisał wówczas zabrzanin.
– Zdejmijcie z nich ten „parasol ochronny” i możliwość wybierania sobie przeciwnika, a szybko zweryfikuje się, czy prawdziwy wojownik czy medialny pozer?! Jakby co macie moje namiary!
Goszcząc w drugim odcinku magazynu MMA Studio prowadzonego przez Filipa Lewandowskiego oraz Mariana Ziółkowskiego, Masakra wyjaśnił swoje ówczesne słowa.
– Jeżeli chodzi o mój post, w którym zadałem pytanie co do Artura i Arka – powiedział. – Wypowiadam się jako sportowiec w świecie MMA. Nie jestem jak typowy cały Internet, który strasznie jedzie po Arturze. Nie.
– Słuchajcie, jeżeli chodzi o umiejętności, jeżeli chodzi o boks, to Artur jest wybitnym polskim zawodowym bokserem. Potknął się, ale po drodze doszedł do walki o tytuł mistrza świata. Dał bardzo mocny 10-rundowy pojedynek. Przegrał. Ujmowanie umiejętnościom bokserskim Arturowi Szpilce to jest tak, jakbyśmy ujmowali srebrnym czy brązowym medalistom mistrzostw Europy czy świata w jakiejś innej dyscyplinie.
– Tak samo Arek Wrzosek – wybitny polski kickbokser. Jeden z najlepszych na świecie. Top 10. Absolutnie mu kibicuję.
– Ale pamiętajcie, to oni weszli w mój świat, w MMA. Co by nie mówić o mnie, to na tych wodach w tym kraju na dzień dzisiejszy i Arek, i Artur są na tych wodach płotkami i leszczami, a ja jestem rekinem.
– I absolutnie – jeżeli doszłoby do walki z Arturem czy z Arkiem i przegrałbym na zasadach MMA, nie miałbym żadnego problemu, aby wyjść i publicznie powiedzieć, że to ja jestem leszcz, a to są kozacy – i pora kończyć.
Zawodnik z Zabrza zastrzegł, że daleki był od wyzywania do walki Arkadiusza Wrzoska lub Artura Szpilki, gdy ci stawiali swoje pierwsze kroki w MMA. Natomiast sytuacja z czasem się zmieniła. Dlaczego?
– Chodzi mi jeszcze o tą chronologię wydarzeń – powiedział Michał. – Przyszedł Artur, przyszedł Arek, wcześniej Izu czy Tomek. Nic nie powiedziałem, bo wiem, że to są sportowcy z krwi i kości.
– Zrobili jedną, drugą, trzecią walkę… W przypadku Arka trzy, w przypadku Artura dwie w KSW. Nic nie powiedziałem. Ale jak usłyszałem po ich walkach na Stadionie Narodowym, że mówią, że są gotowi – z całym szacunkiem – na wszystkich z rankingu, żeby z nimi walczyć, to ja mówię: sprawdzam.
– Czy którykolwiek się odezwał? Czy którykolwiek powiedział: tak, jestem gotowy, żeby walczyć z Michałem Kitą w drugiej połowie roku? Nie. Mają dobrych doradców i dobrze im życzą.
Jak natomiast ma się sprawa z Szymonem Bajorem?
– Absolutnie w życiu prywatnie nie powiem na Szymona złego słowa – zastrzegł. – Jest wspaniałym ojcem, bo byłem świadkiem tego. Nie wiem, jakim mężem. Ale jest prawdziwym mężczyzną, który bierze rodzinę pod opiekę. Nikomu nie ujmuję.
– Tylko pamiętajcie, że MMA to nie jest balet. To nie jest balet synchroniczny czy szachy – to jest sport dla największych twardzieli i skurwysynów. Najbardziej brutalny. Elita sportów walki.
– Jeżeli ktoś szuka wymówek, mówiąc, że „kieruje się innymi wartościami”, to… Walczymy charytatywnie czy za pieniądze? To niech nie pierdolą mi o innych wartościach.
W najnowszym notowaniu oficjalnego rankingu wagi ciężkiej KSW Michała Kity już nie znajdziemy – został usunięty z klasyfikacji. Ostatni pojedynek Masakra stoczył w lutym, pokonując przez techniczny nokaut Daniela Omielańczkua. Powrócił tym samym na zwycięskie tory po porażkach z Darko Stosiciem i Ricardo Praselem.
– Mój cel jest taki, aby zrobić jeszcze parę walk – powiedział Michał. – Tak naprawdę nie muszę – chcę. Mam swój limit finansowy. Jeżeli jest on mniejszy, nie zawalczę. Jeżeli się zgadza, zawalczę z każdym.
– Mam 43 lata i czuję się na tyle dobrze, żeby się bić z każdym. Boją się bić z takim dinozaurem jak Kita?
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.