„To nie kopnięcie na łydkę, obejrzyjcie w zwolnionym tempie!” – Poirier wskazał technikę, która zapewniła mu zwycięstwo z McGregorem
Dustin Poirier opowiedział o technicznych aspektach rewanżowej walki z Conorem McGregorem, wskazując technikę, która przyniosła mu najwięcej sukcesów.
Dustin Poirier wielokrotnie powtarzał, że w drodze do pierwszej walki z Conorem McGregorem w 2014 roku dał się sprowokować Irlandczykowi, dał się ponieść emocjom, wchodząc do oktagonu, aby za wszelką cenę ukarać go za liczne zniewagi – najchętniej brutalnie. W rezultacie sam skończył znokautowany w niespełna dwie minuty zawodów.
Zupełnie inaczej rzecz się miała przed styczniowym rewanżem, o czym Amerykanin opowiedział w wywiadzie udzielonym ESPN.com.
– Wydaje mi się, że niczego nie próbowałem na siłę – powiedział Dustin. – Z jakiegoś powodu nie byłem przesadnie zdenerwowany w szatni. Nie czułem, że mam na sobie duży ciężar. Myślę, że dlatego dałem taki występ. Nie narzuciłem sobie dużej presji, a jestem typem gościa, który to na ogół robi. W tej walce tego nie było.
– Wyszedłem tam na zasadzie, że co ma się wydarzyć, to się wydarzy. Wiedziałem, że jestem przygotowany. I podobnie jest teraz. Zrobiłem absolutnie wszystko, co można było zrobić, aby dać najlepszy możliwy występ. Nic więcej nie mogłem zrobić. Gdybym mógł, zrobiłbym to. Nie ma więc sensu się zadręczać albo zbyt dużo myśleć, bo to, co było pod moją kontrolą, wykorzystałem do cna. Więcej nie da się zrobić.
Luizjańczyk nie ma wątpliwości, że swoich szans Notorious musi upatrywać w skończeniu walki w pierwszej rundzie. Jest bowiem przekonany, że jeśli pojedynek wejdzie w dalsze rundy, rozwinie się, Irlandczykowi nie starczy woli walki. Nie znaczy to jednak, że zdaniem Poiriera zabrakło mu go w rewanżu…
– Nie wydaje mi się, żeby w tamtym momencie mógł świadomie wybrać, że „dobra, mam dość, chcę już stąd wyjść” – powiedział Amerykanin. – Trafiłem go dobrym ciosem, gdy się wychylił. Zrobił coś, gdy kopnąłem go w łydkę i wtedy trafiłem go prawą ręką.
Diament zwrócił uwagę, że sprowadzanie jego styczniowego zwycięstwa z McGregorem do niskich kopnięć na wysokości łydki jest mocnym uproszczeniem. Wskazał jeszcze jedną technikę, która nie tylko przyniosła mu wiele sukcesów w rewanżu, ale też okazała się początkiem końca Irlandczyka – o czym zresztą, nawiasem mówiąc, pisaliśmy na Lowking.pl.
– Wszyscy opowiadają o kopnięciach na łydkę, ale wyprowadziłem to kopnięcie, zmieniłem ustawienia na klasyczne i trafiłem prawym prostym – powiedział o kluczowej akcji. – I trafiłem go dobrze. Dlatego chwilę potem mocno zaatakowałem. Obejrzyjcie tę sekwencję w zwolnionym tempie i zobaczycie, że to nie było niskie kopnięcie – stracił pod sobą nogi i wtedy trafiłem go prawą ręką po zmianie ustawienia.
– Jestem w tym naprawdę dobry. Uderzam mocnymi ciosami ze zmianą ustawienia na klasyczne czy odwrotne, jednocześnie trzymając odpowiedni dystans, aby pozostawać bezpiecznym. Robię to lepiej niż… A jeśli nie lepiej, to na pewno nie gorzej niż inni w tej grze. Oberwał prawą ręką po zmianie pozycji – i oberwał mocno. A wiem, że mam czym uderzyć. Zniósł to dobrze, zachował pokerową twarz, ale był ranny. Dlatego ustawił się na ogrodzeniu, nie miał pod sobą nóg. Widzieliście resztę.
Jaki natomiast scenariusz w oktagonie byłby dla Poiriera idealny na okoliczność trylogii?
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Zamiast na łydkę kopnę go w głowę? – powiedział. – Poddanie? Jest wiele sposobów, aby go sprzątnąć. Mogę zaciągnąć go na głęboką wodę i pokazać mu, że jestem gotowy krwawić mocniej niż on. To by bolało. Każdego można złapać ciosem. Obaj zostaliśmy złapani w naszych walkach.
– I to właśnie czyni tę walkę tym, czym jest. Ja zostałem trafiony dawno temu. On „nie był w karateckim ustawieniu, za dużo boksował, jego noga była okopana”… Kogo to, do cholery, interesuje? Mamy świetną historię i teraz najprawdopodobniej ktoś znów zostanie znokautowany. Zobaczmy, kto to będzie.
Trzecie amerykańsko-irlandzkie starcie – najprawdopodobniej w charakterze eliminatora do walki z mistrzem wagi lekkiej Charlesem Oliveirą – zwieńczy zaplanowaną na 10 lipca galę UFC 264 w Las Vegas.
Cały wywiad z Dustinem Poirierem poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
*****