UFC

„To nie była kwestia kondycji” – Khalil Rountree wskazał najbrutalniejszą broń Alexa Pereiry, którą przeoczył w przygotowaniach

Khalil Rountree Jr. wziął na tapet starcie z Alexem Pereirą na UFC 307, wskazując technikę Brazylijczyka, która przesądziła o jego zwycięstwie.

Zaraz po gali UFC 307 Khalil Rountree Jr. – zmasakrowany i wycieńczony – został przetransportowany do szpitala, nie udzielając żadnych wywiadów. Właśnie jednak się to zmieniło – były pretendent opowiedział o swoich wrażeniach z walki z Alexem Pereirą w rozmowie z Kevinem Iole.

W Salt Lake City Rountree zawiesił Poatanowi poprzeczkę bardzo wysoko, wygrywając na kartach punktowych dwie pierwsze odsłony, ale od trzeciej stery walki zdecydowanie przejął w swoje ręce Brazylijczyk. Ostatecznie w końcówce rundy czwartej tak rozbił Amerykanina, że ten – walczący do końca jak lew – runął na deski, niezdolny do dalszej rywalizacji.

Khalil zdradził, że ostatni cios w pojedynku – podbródek, który Alex poprzedził dwoma bombami na korpus – kompletnie pogruchotał mu nos, wobec czego musiał poddać się bardzo bolesnemu zabiegowi.

Zapytany o przebieg pojedynku, Amerykanin wskazał jednoznacznie technikę Poatana, która przesądziła o wyniku.

– Przez kilka miesięcy analizowaliśmy jego walki, ale ostatecznie jednak nie wzięliśmy pod uwagę mocy w jego lewym prostym – przyznał Khalil. – Oglądając walki Alexa, widzieliśmy oczywiście, że jego najbrutalniejszym uderzeniem jest lewy sierp. Wiedzieliśmy, że dystans, zasięg będą sprawiały nam trudność, ale robiliśmy, co się dało, aby dobrze nimi zarządzać.

– Powiedziałbym, że gdy w rundach trzeciej i czwartej zaczął naprawdę trafiać tym lewym prostym, to tak naprawdę nie byłem w stanie dojrzeć tego ciosu. Był szybki. Ale nie tylko szybki – także bardzo mocny.

Po walce w przestrzeni medialnej pojawiło się mnóstwo głosów ze strony fanów oraz ekspertów większych i mniejszych, którzy twierdzili, że Amerykanina zawiodła kondycja. Ten ma jednak zupełnie inne zdanie w tym temacie…

– Widziałem, że po walce ludzie pisali i analizowali ją, twierdząc, że gdybym miał lepszą kondycję, to bym to wygrał – powiedział Rountree Jr. – Ale to nie była kwestia mojej kondycji. Tak naprawdę chodziło o obrażenia w wyniku ciosów. Inkasując coraz więcej lewych prostych i innych uderzeń, czułem, jakbym znajdował się na kołyszącej się łodzi. Brakowało mi już pewnej stabilności do ciężkiej walki.

– To nie była wina kondycji. Kondycyjnie byłem świetnie przygotowany. Od dawna trenowałem w górach. Była to po prostu kwestia tego, że gość ma czym uderzyć. Gdy zaczął łapać rytm i atakować mocniej tymi lewymi prostymi i kilkoma innymi technikami, zaczęło się to na mnie odbijać.

Pereira notował też mnóstwo sukcesów pod kątem wykorzystania zewnętrznego lowkinga na wysokości łydki. Łącznie na przestrzeni niespełna czterech rund 18 takowych kopnięć ulokował na wykrocznej nodze Amerykanina. Ten zaprzeczył jednak, jakoby pod kątem obrażeń były one szczególnie dotkliwe. Problem z nimi był nieco inny…

– Pomimo że trafiał tymi kopnięciami na łydkę, to z całą pewnością obrywałem już gorszymi w przeszłości – powiedział Rountree. – Byłem tak kopany na łydkę, że przechodziło mi przez głowę, że wielu więcej już nie wytrzymam.

– Uważam natomiast, że pomogły mu one w tym sensie, że zaczął jednocześnie kopać na łydkę i atakować lewym prostym. Musiałem więc wtedy myśleć o obu płaszczyznach. Myślałem sobie, że dobra, atakuje lowem, atakuje lowem, a tu nagle bach! Wyłapałem lewy prosty. Jasny gwint!

– Wykonał więc kawał dobrej roboty, mieszając te techniki i zmuszając mnie do rozpraszania uwagi na obie. Nawet jednak teraz z moją łydką wszystko gra, a bywało tak, że przez kilka tygodni mnie bolała. To po prostu była dobra strategia w jego wykonaniu, gdy zaczął mieszać te techniki.

Khalil Rountree Jr. zapowiedział, że do akcji najprawdopodobniej powróci w pierwszym kwartale przyszłego roku. Wcześniej musi zaleczyć wszystkie obrażenia, jakich doznał w walce i podczas obozu przygotowawczego.

– Ta walka pokazała mi dwie rzeczy – podsumował. – Pokazała mi, że jestem gotowy do rywalizacji na tym poziomie – a z drugiej strony pokazała mi, że nadal dużo przede mną nauki i rozwoju.

Obszerne podsumowanie walki poniżej.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button