„To kwestia serca. Widziałem, jak pęka. Widziałem to” – Kamaru Usman poddaje w wątpliwość serce do walki Tyrona Woodleya
Kamaru Usman opowiedział o sobotnim pojedynku z Tyronem Woodleyem o pas mistrzowski wagi półśredniej podczas gali UFC 235.
Rozpędzony dziewięcioma wiktoriami z rzędu Kamaru Usman stanie w sobotę przed największym – przynajmniej na papierze – testem w swojej sportowej karierze i niewątpliwie najważniejszą walką. W co-main evencie gali UFC 235 w Las Vegas spróbuje zdetronizować mistrza wagi półśredniej Tyrona Woodleya.
Czempion jest bukmacherskim faworytem pojedynku, ale Nigeryjczyk nie ma wątpliwości, że wraz z biegiem walki szala zwycięstwa będzie przechylała się na jego stronę.
Bądźmy szczerzy – oczywiście, że będzie bardzo groźny w pierwszej rundzie. Ekstremalnie groźny.
– powiedział Nigeryjski Koszmar w rozmowie z dziennikarzem Luke’iem Thomasem.
W pierwszej rundzie dopiero próbujesz przyzwyczaić się do jego szybkości, do jego wyczucia czasu, jego siły i tak dalej. Ja natomiast rozpędzam się wraz z walką. Im bardziej komfortowo się czuję, tym lepiej wiem, co mogę zrobić, a czego nie mogę zrobić. Gdzie mogę się otworzyć, a gdzie nie mogę.
A zatem absolutnie tak – im dłużej potrwa walka, tym mniejsze jego szanse na zwycięstwo.
Obaj zawodnicy wyróżniają się bardzo dobrymi zapasami, ale Woodley w zgodnej opinii fanów oraz ekspertów większych i mniejszych jest znacznie niebezpieczniejszy w płaszczyźnie kickbokserskiej – a to z uwagi na swoją dynamikę oraz kowadło w pięściach.
Usman uważa jednak, że kluczowy dla losów walki okaże się inny element, w którym zdecydowanie widzi swoją przewagę.
Serce. Znam go i bardzo go szanuję. To porządny gość, zacny rywal.
– powiedział.
Jesteśmy jednak inni, jeśli chodzi o serce do walki. Inaczej to traktujemy, inaczej do tego podchodzimy. Nie trenowałem z nim oczywiście, ale widzę to… Wiem to. Po prostu czuję to, gdy jestem obok niego. Jesteśmy inni.
Możesz przetestować moje serce, możemy się sprawdzić – i możesz być nawet lepszy ode mnie, ale rzecz w tym, że nie odpuszczam i będziemy walczyć na śmierć. Nigdy nie zobaczycie, jak szukam ucieczki, poddaję się. Z nim jest inaczej. Widziałem, jak pęka. Widziałem to.
Nigeryjski Koszmar uważa też, że słabość, jaką Tyron Woodley okazywał w klatce – chociażby w potyczkach z Rorym MacDonaldem czy Jake’iem Shieldsem – nie ma wiele wspólnego z jego kondycją.
Nie uważam, aby miał słabą kondycję – uważam, że to kwestia serca.
– stwierdził Usman.
To niekoniecznie kondycja, bo wiem przecież, że trenuje ciężko. Wszyscy trenujemy ciężko, a on jest niemalże wybrykiem natury. Wiadomo, że trenuje ciężko, wiadomo, że ma furę mocy. Ale to kwestia serca. Jak potrafisz je wykorzystać?
Gdy wchodzisz do oktagonu, to 90% jest kwestią mentalności, a tylko 10% kwestią fizyczności – bo obaj jesteśmy fizycznie wytrenowani, przygotowani do walki. Ale jak potrafisz to kontrolować? Jak zarządzasz swoją aktywnością? Jak radzisz sobie ze stanem, w którym jesteś fizycznie wyczerpany i zajechany? Wszyscy to odczuwamy – ale uważam, że jestem w tym aspekcie lepszy od każdego gościa.
Nigeryjczyk odniósł się też z dystansem do słów Amerykanina, który przed kilkoma dniami stwierdził, że Usman nie stanowi dla niego zagrożenia zapaśniczego, bo rywalizował tylko w drugiej dywizji NCAA – a nie w pierwszej.
Nigeryjski Koszmar zapewniał, że wielu zapaśników z drugiej dywizji poradziłoby sobie z tymi z pierwszej – i przypomina, że wielu takowych w swojej zapaśniczej karierze pokonywał.
*****