„To jest, ku*wa, kosmos!” – trener Okniński bez ogródek o walce Janikowskiego z Kołeckim
Mirosław Okniński wskazał najważniejsze błędy Damiana Janikowskiego w walce z Szymonem Kołeckim, nie mając wątpliwości, że pod jego wodzą wrocławianin wygrałby w Gliwicach.
Stojący za sukcesami Szymona Kołeckiego trener Mirosław Okniński obszernie podsumował sobotnie zwycięstwo swojego podopiecznego z Damianem Janikowskim w co-main evencie gali KSW 52 w Gliwicach.
Co ciekawe, trener Akademii Sportów Walki Wilanów wyraził przekonanie, że Janikowski miał absolutnie wszystko, aby wygrać ten pojedynek.
Zobacz także: Alistair Overeem zabrał głos po makabrycznym rozcięciu
Kariera Damiana Janikowskiego została zmarnowana.
– stwierdził w rozmowie z portalem Fightsport.pl.
To jest wielki zawodnik, wielki sportowiec. Jego kariera mogła być zupełnie inaczej poprowadzona. Szymek nie powinien wygrać z Damianem Janikowskim. Damian jakby trenował u mnie w klubie, na pewno by nie przegrał z Szymonem.
Szymon trenuje tylko trzy lata. To, że Szymon jest fenomenem sportowca, że ma zimną głowę, że jest jest jak komputer, że wszystko ma zaplanowane… Ale Damian nie powinien przegrać z Szymonem! Nie powinien przegrać z Szymonem, bo miał wszystko, żeby wygrać z Szymonem. Lata doświadczeń. Damian trenował MMA w 2010-2012 roku, wygrał Shooto, gdzie moi zawodnicy też brali udział. Wygrał Mistrzostwa Polski Shooto siedem czy dziewięć lat temu, a Szymek trenuje trzy lata. Zawodnik, który trenuje trzy lata, pokonał zawodnika, który trenuje całe życie zapasy. Jak ja bym stał w narożniku Damiana, nie byłoby szans, żeby Szymek wygrał.
Kołecki zaraz po gali nie ukrywał, że cieszył się, gdy Janikowski wdał się z nim w zapasy, kilka razy efektownie ciskając go na deski. Przyznał co prawda, że od strony technicznej wrocławianin prezentował się w klinczu wybornie, ale szybko tracił siły.
Był błąd taktyczny. Wystarczyło boksować w pierwszej rundzie.
– powiedział Okniński.
Zawodnik z niższej wagi jest szybszy, a Damian jest mega szybki, mega dynamiczny. Szymek też jest mega dynamiczny, ale ta różnica wzrostu, wagi i kategorii wagowej spowodowała, że Szymon zawsze byłby wolniejszy w pierwszej rundzie. Zawsze!
Wejście w zapasy było największą głupotą. Na to czekaliśmy. Mówiliśmy, że będziemy się bić, będziemy zabijać, będziemy nokautować, a tylko czekaliśmy na klincz i zapasy. I robiliśmy to, byliśmy na to przygotowani. Dał się wpuścić w maliny. Mówienie, że mieli plan, żeby położyć na plecy Szymona, to był najgłupszy plan, jaki w życiu słyszałem. Szymona by nie położył na plecy, bo Szymon z każdej pozycji wstaje.
Trener Okniński powiedział, że kazał Kołeckiemu bardzo uważać na początku walki – właśnie z uwagi na szybkość Janikowskiego. Jednocześnie jednak nakazał wywieranie presji, aby były zapaśnik się gubił, oraz korzystanie z lewego prostego.
Przyznał, że nie powiedział Szymonowi, jak bardzo groźny będzie Damian w pierwszych minutach – aby w żaden sposób nie sparaliżować jego poczynań oraz nie osłabić pewności siebie.
Wiadomo, Damian mógł wygrać na początku. To był jego klucz, mógł wygrać na początku.
– powiedział trener.
Spierdolił to, bo poszedł w zapasy. To było najgłupsze, co mógł zrobić. Dwa, trzy suplesy, przepychanie.
Była szansa (Damiana) na początku w ciosach. Gdybym był (jego) trenerem, to w narożniku powiedziałbym: zrywaj klincz, tylko boksuj i wygrana z Szymkiem jest możliwa. Nigdy nie ma pewności, ale myślę, że tu była duża szansa. Myślę, że sztab zupełnie nie przeanalizował Szymona – i uważam, że na szczęście. Bo to, że Szymon jest komputerem, to, że Szymon jest geniuszem treningu, to w trzy lata sprostać komuś, kto jest brązowym medalistą olimpijskim w zapasach? To jest, kurwa, kosmos.
Zaraz po zakończeni gali w Gliwicach Mirosław Okniński zaprosił szlifującego umiejętności w Berkucie WCA Fight Team Damiana Janikowskiego do siebie na treningi. Pytany o to właśnie zaproszenie w rozmowie z mediami, brązowy medalista olimpijski uciął temat krótko, obwieszczając, że „nie skorzysta”.
Damiana bardzo lubię, to jest super gość.
– powiedział trener Okniński.
Na cztery walki ostatnio przegrał trzy. Myślę, że gdybym ja trenował Damiana, mógłby przegrać z Materlą, ale nie z Iliciem i nie z Kołeckim. Dlaczego? On trenuje tyle lat zapasy, ma takie możliwości, ma potencjał. Ale że Kołecki jest komputerem i przez trzy lata posiadł taką wiedzę, na którą trzeba piętnaście lat.
Po drugie – ja wiem, jak to robić. Ja to robię dwadzieścia lat. Ja się na tym znam. Wychowałem Jotko od zera. Przyszedł dzieciak, 19 lat, pach-pach, jest w UFC. Trener Robert Jocz nie wychował Janka Błachowicza. Trener Jocz wziął Janka, który trenował osiem lat u mojego kolegi Grzegorza Jarząbka. Janek był już zajebisty.
Ktoś tam pisał, że trener Okniński – profesor, a Robert – magister. Nie mówię, że trener Jocz jest zły, bo nie jest zły. Ale ja jestem lepszy. Tylko tyle.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start
*****