„To ikona sportu, ale nigdy nie był moim idolem” – Cezary Kęsik gotowy na walkę z Mamedem Khalidovem
Mogący pochwalić się nieskazitelnym bilansem Cezary Kęsik wyraził pełną gotowość na starcie z mistrzem wagi średniej Mamedem Khalidovem.
Spektakularnie znokautowawszy w walce wieczoru gali KSW 55 Scotta Askhama, nowy-stary mistrz kategorii średniej Mamed Khalidov zapowiedział, że zgodnie ze sportową logiką będzie teraz bronił pasa.
Rzecz jednak w tym, że na horyzoncie nie widać póki co zawodnika, który zasługiwałby na miano pretendenta. Właściciele KSW Maciej Kawulski i Martin Lewandowski przebąkiwali co prawda o potencjalnym rewanżu Czeczena z Michałem Materlą, ale zawodnik z Olsztyna zapowiedział jeszcze przed zeszłotygodniową galę, że ani myśli bić się ponownie ze szczecinianinem.
W grze pozostaje oczywiście nadal Scott Askham, ale nie wydaje się szczególnie prawdopodobne, aby zestawiono natychmiastową trylogię. Na takową Brytyjczyk będzie musiał zapracować co najmniej jednym zwycięstwem.
Tymczasem coraz śmielej w kierunku tytułu mistrzowskiego spogląda niepokonany Cezary Kęsik. Zapytany w rozmowie ze Sport.pl o potencjalne starcie z Mamedem Khalidovem, lublinianin nie pozostawił wątpliwości.
– Wszystko wskazuje, że wrócę do klatki w grudniu, ale jeszcze nie znam swojego rywala – powiedział. – Starcie z Mamedem? Takich propozycji się nie odrzuca, więc na pewno bym skorzystał. Mamed to ikona tego sportu, ale nie był nigdy żadnym moim idolem. Bardzo dobry zawodnik i tyle. Jeśli w grudniu wygram, to będę miał rekord 13-0, co sprawia, że kolejna walka powinna już być o pas. Podejrzewam jednak, że właściciele KSW wymyślą Mamedowi kogoś z zagranicy.
Rywalizujący zawodowo od 2015 roku Lubelski Czołg może pochwalić się serią dwunastu zwycięstw, w tym dziewięcioma przez nokauty i dwoma przez poddania. Pod sztandarem KSW stoczył dwie walki. W debiucie ubił Jakuba Kamieniarz, następnie ten sam los fundując Aleksandarowi Iliciowi.
– W KSW często bywa tak, że przychodzi ktoś z zagranicy i na dzień dobry dostaje walkę o pas, a polski zawodnik zazwyczaj musi się cierpliwie wspinać po drabince – powiedział Kęsik. – Jeśli jednak bym dostał propozycję, to bym się nad nią nie zastanawiał. MMA to taki sport, że wystarczy chwila nieuwagi i możesz pokonać każdego. Szczerze mówiąc, myślałem, że Askham ponownie zagoni Mameda do parteru i go wypunktuje. Tymczasem przyjął jednego kopniaka i nie wiedział, jak się nazywa. Takie jest właśnie MMA.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****