„To było ustawione!” – Francis Ngannou tłumaczy się ze swojego zachowania w MSG
Francis Ngannou wytłumaczył się z ostentacyjnego zignorowania Ciryla Gane i byłego trenera Fernanda Lopeza w MSG.
Kila tygodni temu szerokim echem w świecie MMA odbiło się nagranie, na którym maszerujący korytarzem Madison Square Garden mistrz wagi ciężkiej Francis Ngannou kompletnie zignorował swoich znajomych z czasów treningów w MMA Factory – byłego trenera Fernanda Lopeza, oraz klubowych kolegów Ciryla Gane, z którym się w styczniu zmierzy, a także Nassourdine’a Imavova.
Quand le champion des poids lourds croise son futur adversaire, le champion intérimaire qui fit jadis son complice et coéquipier.
🥶 À l'#UFC268 hier soir, ça semblait déjà glacial entre @francis_ngannou et @ciryl_gane!
Ça ne rend que l'#UFC270 encore plus intrigant! 👀 pic.twitter.com/zytOJjKJ6D
— UFC Québec (@UFCQuebec) November 7, 2021
Skąd takie a nie inne zachowanie Kameruńczyka? O to starannie przepytał go w najnowszym wywiadzie Daniel Cormier…
– Nie chciałem się witać – powiedział Ngannou, szukając odpowiednich słów. – Czułem, że dla siebie samego nie powinienem się wtedy witać. Już od kilku lat (Lopez) mnie atakuje.
– Niby tak, chcę być miłym gościem, ale… Gdy go (Fernanda Lopeza) zobaczyłem, przeszło mi przez głowę kilka myśli. „Dobra, powinienem powiedzieć: cześć? No nie wiem… Może podejdę bliżej, żeby się przywitać, a potem w jakiś sposób usłyszycie, że powiedziałem coś innego – czego nie powiedziałem”.
– Zbliżenie się do niego dawałoby mu okazję, żeby coś zrobić. Jestem pewien, że wcale nie było mu potrzebne przywitanie z mojej strony. Ale w ten sposób dałbym mu okazję, żeby być może później opowiadał, że powiedziałem coś, czego nie powiedziałem. Wolałem więc trzymać się z dala. Dobrze, że była tam kamera. Dzięki temu nie mogą mówić, że „Francis tak powiedział!”. Zrobiłem to więc dla swojego dobra.
– Może gdybym się zatrzymał, normalnie zamienilibyśmy kilka słów, ale nie potrzebowałem tego. Nie mamy przyjaznych relacji. Cały czas mnie atakuje. Nie mogłem tego zrobić. Nie miałem ochoty.
Predator przyznał, że rozumie ówczesne zdziwienie Gane.
– Miał rację, że był zdziwiony – przyznał. – Na jego miejscu też byłbym zdziwiony, bo… Gdyby Gane stał tam sam, przechodząc, przywitałbym się z nim. Gdyby był sam, powiedziałbym „cześć, co słychać”.
Gane niedawno wypowiedział się na temat całej sytuacji, twierdząc, że rozumie, że Ngannou nie przywitał się ani z trenerem – bo nie pała do niego sympatią – ani z nim – bo w styczniu będą walczyć. Stwierdził jednak, że najbardziej zdziwiło go, że Kameruńczyk zignorował wspomnianego Nassourdine’a Imavova, który przez lata miał być jego najważniejszym sparingpartnerem w MMA Factory.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Zapytany właśnie o Imavova, Ngannou wyjaśnił swoje zachowanie.
– Wiesz, jaka jest prawda? – powiedział. – Nawet go nie zauważyłem… Najpierw zobaczyłem ich. Potem szybko odwróciłem wzrok. Nawet więc nie widziałem Nassourdine’a. Nie mam żadnego problemu z Nassourdinem, nie mam żadnego problemu z Cirylem, ale… Znam gościa, który był obok nich, więc to byłoby dziwne.
– A gdybym przywitał się z nimi, ale nie przywitał się z Fernandem, a oni by mi odpowiedzieli, to może wpakowałbym ich w problemy. To była więc bardzo dziwna sytuacja. Myślisz, dobra, co mam teraz zrobić? Jak z tej wyjść z twarzą?
Co ciekawe, podobnie jak po dziś dzień Khabib Nurmagomedov uważa, że to UFC celowo doprowadziło do słynnego ataku Conora McGregora na autobus w Brooklynie, tak i Francis Ngannou jest przekonany, że nieprzypadkowo znalazł się w MSG obok Ciryla Gane i jego trenera.
– Dokładnie na to czekało UFC – zapewnił. – Jeśli popatrzycie na nagranie, to czekali na mnie tuż za rogiem. Nie chodzi o to, że chcą złej krwi – po prostu ustawili tę sytuację.
– Była tam pani, która prowadziła nas, mnie i mojego menadżera Marquela, na nasze miejsca. Potem zadzwonili do niej przez radio i nagle ona mówi, że zmieniamy drogę: „O, przepraszam, pomyliłam się”. Zawróciliśmy i potem oni tam stali.
– Wyjaśnij mi, jak mogło być to przypadkiem. Tak było. Mówię dokładnie, jak to się wydarzyło. A jeśli się przyjrzycie, to zanim tam doszedłem, za rogiem czekał już przygotowany kamerzysta. Gość był gotowy, żeby kręcić. Gdy tylko się wyłoniłem, był gotowy i od razu nagrywał. Od razu zbliżenie: „Dobra, jest, nadchodzi!”. Jak scena z filmu. Czekał na mnie.
– To nie było tak, że stał z kamerą, zobaczył mnie i pomyślał, że dobra, nagra to. Nie. Jego kamera była już ustawiona. Wiedział, że coś się wydarzy. Czekał, bo wiedział, że coś będzie. Wiedział, że będę tędy szedł.
Starcie pomiędzy Francisem Ngannou i Cirylem Gane odbędzie się 22 stycznia podczas gali UFC 270.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.