Thomas Almeida: „Chcę walczyć, nie dbam o nazwisko rywala”
Utalentowany Thomas Almeida opowiada o pierwszej w karierze porażce oraz chęci powrotu do oktagonu na gali UFC Fight Night 100.
Seria czterech kolejnych zwycięstw w oktagonie, w tym trzech przed czasem, w wykonaniu Thomasa Almeidy dobiegła końca na majowej gali UFC Fight Night 88, gdzie pierwszą w karierze porażkę zadał Brazylijczykowi Cody Garbrandt, brutalnie nokautując go w pierwszej rundzie.
Mogłem być spokojniejszy, więcej się poruszać, nie wdawać się w bijatykę.
– ocenia Almeida w rozmowie z MMAJunkie.com.
I to wszystko. Dowiedziałem się, co trzeba poprawić. To proces nauki – może gdy dostaję jakiś mocniejszy cios, powinienem się więcej poruszać, wrócić do walki, zachować spokój. Tego mi trochę zabrakło.
(Garbrandt) ma bardzo ciężkie ręce i trafił – i to wszystko. Na jego miejscu mógł być ktokolwiek inny, rękawice MMA są bardzo cienkie, więc jeśli dostajesz, padasz na deski.
Brazylijczyk nie ukrywa, że marzy mu się powrót do oktagonu na gali UFC Fight Night 100, która odbędzie się w jego rodzinnym Sao Paulo. Może jednak nie być o to łatwo, bo na karcie walk znalazło się już 13 pojedynków.
Proszą o to, ale nic nie jest jeszcze ustalone. Bardzo chcę walczyć. Nie mam na myśli żadnego rywala, po prostu chcę się bić. Nie dbam o rywala. Chcę walczyć i zapomnieć o tym ostatnim pojedynku.
Nie ma dnia, żebym nie myślał o tamtej porażce. Myślę o tym, gdy wstaję rano, myślę o tym, gdy kładę się spać, trenuję, myśląc o tym. Robię to cały czas. Ale nie mogę pozwolić, aby to mną zawładnęło. Muszę patrzeć na to doświadczenia w kategoriach rozwoju, wyciągnąć wnioski, naprawić błędy i kontynuować drogę do celu, którym jest zdobycie mistrzostwa.