„Tej walki nie będzie” – Poirier wyklucza starcie z Chandlerem, mierzy w dwa inne zestawienia
Opromieniony fantastycznym zwycięstwem w rewanżu z Conorem McGregorem, Dustin Poirier wskazał dwie walki, które najbardziej go teraz interesują.
Demolując w walce wieczoru sobotniej gali UFC 257 w Abu Zabi Conora McGregora – zadał Irlandczykowi pierwszą w karierze porażkę przez nokaut, rewanżując mu się za przegraną sprzed ponad sześciu lat – Dustin Poirier stał się najważniejszym graczem w kategorii lekkiej, w której niebawem zapanować może bezkrólewie. Wszystko oczywiście także dlatego, że formalnie urzędujący nadal mistrz Khabib Nurmagomedov do powrotu się nie kwapi, o czym z nietęgą miną poinformował podczas konferencji prasowej po gali sternik organizacji Dana White.
Dopytywany o mistrzowską rozgrywkę w wadze lekkiej – jeśli Dagestańczyk dotrzyma słowa – amerykański promotor zasugerował, że w starciu o złoto Dustin Poirier mógłby skrzyżować rękawice z Michaelem Chandlerem, który w co-main evencie gali znokautował w pierwszej rundzie Daniel Hookera.
Okazuje się jednak, że Diament w ogóle nie bierze takiego scenariusza pod uwagę, co jasno zakomunikował podczas konferencji prasowej po gali.
– Nie, to nie ma sensu – powiedział o potencjalnej walce z byłym mistrzem Bellatora. – Szacunek dla Chandlera. Wspaniałe zwycięstwo, ale żeby przyjść tutaj, pokonać gościa, którego wcześniej pokonałem i dostać od razu walkę o pas? Ludzie, stoczyłem chyba 27 albo 28 walk w UFC. Przeszedłem przez wszystko, walczyłem z najtwardszymi z najtwardszych, aby sięgnąć po złoto. Powinien walczyć z Charlesem Oliveirą. Niech walczy z Charlesem Oliveirą. W tej chwili taka walka mnie nie interesuje.
Po klęsce z Poirierem pełną gotowość na trylogię wyraził natomiast McGregor. Zapytany o takie zestawienie, Amerykanin potwierdził pełne nim zainteresowanie.
– Mamy 1-1, jeśli chodzi o nokauty – powiedział. – To CTE Island. Nie Fight Island. Zobaczymy. Nie wiem. Nie potrafię przewidzieć przyszłości. Jest 1-1. Obaj zafundowaliśmy sobie techniczne nokauty, więc… Prawdopodobnie trzeba zrobić to ponownie.
– Interesuje mnie rewanż z Conorem. Zawsze chciałem skopać dupę Nate’owi Diazowi. To też mnie interesuje. Jeśli chodzi o walkę, to chyba tyle. Na pewno coś sensownego się pojawi. Nie wiem na tę chwilę.
– Mamy 1-1 z Conorem. Nate Diaz opowiada dużo bzdur w sieci. Wrócę do domu i zobaczymy.
Do starcia Dustina Poiriera z Natem Diazem miało dojść w 2018 roku, ale sprawy się skomplikowały. Wedle stocktończyka Diament wycofał się z walki, bo go strach obleciał. Poirier utrzymuje natomiast, że to Diaz nie był w stanie dojść do porozumienia z UFC, przeciągając negocjacje – i dlatego, nie będąc pewnym, czy pojedynek się odbędzie, Luizjańczyk wycofał się z niego, aby zoperować uszkodzone biodro.
Zasiadający swego czasu na tymczasowym tronie wagi lekkiej Diament przyznał natomiast, że nadal marzy mu się sięgnięcie po ten właściwy pas, ale… Jego narracja nie pozostawia wątpliwości, że z równym – jeśli nie większym – zainteresowaniem spogląda na najbardziej kasowe zestawienia.
– Szczerze mówiąc, nie wiem, co będzie dalej – powiedział. – Muszę wrócić do domu, porozmawiać z Daną, porozmawiać z UFC. Zobaczymy, co będzie miało sens, ale… Gwarantuję, że nie będzie walki z Michaelem Chandlerem. Mogą zrobić z nim, co zechcą i całą dywizją. Nie dbam o to. Jeśli pojawi się coś sensownego, weźmiemy to.
– To nawet nie moja rola (żeby zestawiać walki), ale po prostu ciężko pracowałem. Dlatego wydaje mi się, że mogę o tym teraz mówić – bo jestem w tej kategorii od dawien dawna, rywalizując z najlepszymi z najlepszych.
– Z całym szacunkiem dla niego, bo wydaje się dobrym mężem, dobrym ojcem, ładnie się wysławia, podchodzi z szacunkiem do wszystkich, więc pełen szacunek dla niego. To nie jest żaden przytyk w jego kierunku. Tak po prostu postrzegam tę dywizję.
– Przegrałem z Khabibem, wróciłem i dałem walkę roku. Wygrałem z rywalem z Top 5. Potem przyjechałem tutaj. Khabib nie chce wracać, a ja znokautowałem jednego z największych zawodników na świecie. Khabib powtarza, że nie zamierza walczyć. Jestem więc mistrzem. Nie zamierzam walczyć z jakimś… Jak mówię, pełen szacunek dla Chandlera, ale nie zamierzam bić się z nowym gościem, który pokonał gościa powracającego po porażce ze mną. I walka o pas? To po prostu mnie nie kręci.
Jak natomiast zapatruje się na potencjalne starcie z rozpędzonym serią ośmiu zwycięstw Charlesem Oliveirą, który ostatnio zdominował Tony’ego Fergusona? Dustin Poirier długo się nie zastanawiał.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN
– Uważam, że ma większe (prawo do walki o pas niż Chandler) – ocenił. – Oglądam gościa w UFC od ponad dziesięciu lat. Dwie kategorie wagowe. Walczył z najlepszym z najlepszych. Raz za razem. I… Lądował na deskach, ale zawsze się podnosił. Udowodnił swoją wartość. Pokazał, czym jest wiara i wytrwałość. Szanuję to. Nie znaczy to, że nie szanuję Michaela Chandlera, ale uważam, że ma jeszcze tutaj pracę do wykonania.
Reprezentant ATT podkreślił, że Brazylijczyk zasługuje na swoją szansę tym bardziej, że jeszcze nigdy takowej nie otrzymał – w przeciwieństwie do chociażby Justina Gaethje, z którym, nawiasem mówiąc, też chętnie obejrzałby Do Bronxa w eliminatorze do walki o złoto.
Cały wywiad poniżej:
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
*****
Dobrze chłop gada. Następną walka Poriera powinno być starcie o złoto z Olivieirą. Chandler niech się bije z Gaethje o miano następnego pretendenta.
Przyznam, że kpiłem z Chendlera, że zostanie szybko zweryfikowany po przeskoku z obijania ogórków z Bellatora. Tymczasem po tym jak gładko rozmontował Hookera, myślę że z dziurawym Poiriererm mógłby szczególnie w pierwszej rundzie zrobić to samo
Chyba nawet zgodziłbym się z jego oceną Chandlera (na walkę o pas musi sobie jeszcze zapracować), ale po kiego grzyba wysuwa kandydaturę Diaza? Ze sportowego punktu widzenia to ma jeszcze mniej sensu, niż starcie z Michaelem.