Jak oni uderzają #7 – czy taki Mendes straszny, jak go malują?
Chad Mendes po pięciu zwycięstwach – nad dwoma bardzo słabymi zawodnikami i trzema z okolic pierwszej dziesiątki (ale nie piątki) – staje do kolejnej walki z Jose Aldo.
Wielu widzi w nim kogoś, kto może zdetronizować brazylijskiego mistrza. Czy słusznie? Po przeanalizowaniu jego ostatnich pojedynków widzę „plusy dodatnie i plusy ujemne”, przy czym zaznaczam od razu – ktoś o takim ciosie zawsze będzie zagrożeniem.
Pewnego dnia…
Najpierw przypomnijmy sobie pojedynek z mistrzem. Starcie nadzwyczaj kontrowersyjne ze względu na słynne ultimate takedown defence po chwyceniu się siatki oraz przebieg walki do momentu nokautu, w którym to fani Amerykanina odnajdują źródło nadziei na detronizację brazylijskiego strikera.
Od razu pozwolę sobie stwierdzić jedną ważną rzecz – zapasy Chada w tej walce były nieco przeceniane. Albo inaczej – pochwały należą się za obalenie Aldo, ale większość jego prób była hamowana w zarobku, a i utrzymanie mistrza na ziemi nie należało do zadań zrealizowanych. Sam Jose jednak nie zachwycał i dał w mojej opinii, nawet mimo skończenia w pierwszej rundzie, bardzo słabą jak na swoje możliwości walkę. Czy to strach przed obaleniami? Nie mam pojęcia. Poza kończącym kolanem zadał jednak jedynie jeden dobry cios podbródkowy oraz swój firmowy, dewastujący tkanki lowking.
Jak widać, Chad od początku wykazywał sporą aktywność. Punktowanie niskimi kopnięciami oraz szereg ruchów mających na celu zmylenie przeciwnika – zdecydowanie na plus. Co ważne, mimo faktu, że dopiero po przejściu pod opiekę Ludwiga (co nastąpiło po tym starciu) oponenci zaczęli padać na matę niczym ścięte drzewa, Mendes już wcześniej zaczął ładnie się rozwijać w płaszczyźnie uderzanej. Z nudnego zapaśnika specjalizującego się w LnP – na 11 przeciwników przed walką z czarnym pasem BJJ skończył jedynie 4 przeciwników! – zaczął przeistaczać się w całkiem niezłego boksera. Zresztą jego progres polega(ł) głównie na dorzuceniu potężnego ciosu, ale o tym później…
Chadowi potrzeba było zaledwie jednego niskiego kopnięcia Aldo, by zacząć się przed nimi bronić. To olbrzymi plus dla Moneya – pamiętamy bowiem, że Jung taką samą metodą wyeliminował niemalże całkowicie kopnięcia Brazylijczyka, konkretniej ze względu na złamaniu mu stopy tego typu blokiem. Należy też jednak pamiętać, że Jose nadział się na tę defensywną technikę nieco na własne życzenie – zabrakło w obu przypadkach (ten z gifu i ten z UFC 163) stworzenia „zasłony dymnej” innymi atakami.
Już przy walce ze Scarfacem mogliśmy zobaczyć sztandarowe zagrania dla Chada. Bardzo rzadkie używanie ciosów prostych, jedynie jako drogi do cięższej artylerii, podyktowane jest jego kiepskimi warunkami fizycznymi. Coś za coś – krótkie ręce generują olbrzymią siłę przy ciosach sierpowych i podbródkowych. No i oczywiście przy ciosach na korpus – jednej ze najważniejszych technik dla bardzo zaangażowanego w trash talk, ale niekoniecznie w nim dobrego Amerykanina.
Te akcje z kolei pokazują moim zdaniem w najlepszy sposób potencjał tkwiący w Chadzie, który Ludwig w pełni wyciągnął. Obu kombinacjom zabrakło dosłownie centymetrów – obecnie przedstawiciel Alpha Male skraca dystans sprawniej, a co takie ciosy mogą oznaczać dla Aldo nie muszę chyba mówić. Z drugiej jednak strony mistrz posiada doskonałą defensywę i również zaliczył pewien progres, o którym przeczytacie na końcu tekstu.
Przechodzimy teraz do tego, co może odegrać olbrzymią rolę w drugim starciu. Z obalenia nic nie wynikło, ale nieco „postraszyło” Jose. Samymi zapasami Mendes niczego nie ugra – Aldo to zbyt dobry defensywny zapaśnik i doskonały grappler. Dzikie stójkowe szarże – nie chcę być niemiły, ale sam mocny cios będzie „raczej” niewystarczający. Mieszanie obu płaszczyzn – tu Brazylijczyk może mieć pewien problem…
Ciężkoręki Mendes powstaje
O tym, że zapasy Mendesa to duże zagrożenie mówić chyba nie trzeba, nie ukrywam zresztą, że czuję się kompetentniejszy w materii uderzanej. Jak prezentuje się kondycja Chada? Mimo negatywnych głosów uważam ją za przyzwoitą – z Guidą wyglądał bardzo świeżo, a z Lentzem walczył chory, co miało zresztą wpływ na to, że mogliśmy obserwować jego stare, nudniejsze oblicze. Chad prawdopodobnie będzie w rundach mistrzowskich niewiele lepszy, a może i gorszy pod względem wydolności od Aldo – w jego walkach można zaobserwować pewne metody „konserwacji” energii, które niosą ryzyko, ale na ich omówienie przyjdzie czas…
„Money” z ery Ludwiga zaczął odwoływać się bardzo chętnie do niskich kopnięć. Nawet jeśli nie jest to poziom jego najbliższego rywala, to jego ciosy robią wrażenie. Fakt, że Cody McKenzie i Yaotzin Meza to co najwyżej trzecia liga, ale jeśli porównamy te kopnięcia z punktowaniem z walki mistrzowskiej… Progresu odmówić nie można.
Techniki nożne, poza wspomnianymi low kickami, mimo wszystko nie weszły do stałego zestawu Mendesa. Kolano na Guidzie bardzo mi się podoba, niestety nie należy ono do najczęstszych akcji. Mimo wszystko jednak nie dziwi to, bo Chad może zaufać swoim pięściom. Front kick wysłany w kierunku Mezy nie doszedł, ale zapędził go pod siatkę, co, wnioskując po jego innych akcjach, było w pełni intencjonalne. Raczej nie spodziewam się Amerykanina śmigającego obrotówki i latające kolana, niemniej jednak każde podniesienie nogi powinno budzić u Jose pewien niepokój. Przeanalizujmy jeszcze trzy akcje ze starcia z kiepskawym Yaotzinem….
Pierwszy gif to swoista wersja 2.0 akcji, którą mistrza chciał już raz poczęstować bohater tego tekstu. Kombinacja ta, tyleż prosta, co skuteczna, idealnie wręcz nadaje się dla zawodników takich jak Mendes – o średnich warunkach fizycznych, ale za to z mocnym ciosem i doskonałą umiejętnością skracania dystansu. Pochwalić należy zagranie z drugiego gifu – dzięki temu Meza wycofywał się pod siatkę, co niesie oczywiste zalety: cięższa defensywa, kontrujące ciosy zadawane spod niej mają zazwyczaj mniej siły, a droga do szarży pełnej zamachowych ciosów stoi otworem. Absolutnym majstersztykiem można spokojnie nazwać kontrę kończącą pojedynek – niezależnie od klasy rywala.
A propos jeszcze tematu ulepszania zagrywek z UFC 142 i słabych zawodników…
Powrót do atakowania korpusu już pierwszym, chyba nawet mocniejszym ciosem – zgadza się. Pełniejsze mieszanie stójki z zapasami – też mamy. A skończenie dorzucam, bo mi się po prostu podoba. I wreszcie najważniejsze – kontynuowanie budowania ataków na tym samym schemacie. Jakim? Dwa – trzy ciosy, z których co najwyżej jeden będzie prostym. Reszta to sierpy/haki/uderzenia na korpus, w które Amerykanin wkłada całą siłę. Niby jego schematu ataków można nauczyć się w ciągu godziny tarczowania, ale nie zmienia to faktu, że nawet jeden taki cios może diametralnie zmnienić obraz walki…
Jak Chad broni się w swoich lepszych pod tym względem momentach? Lubi stosować zbijanie ciosów – rzecz to całkiem sympatyczna i często ignorowana w MMA. Szkoda, bo pozwala unikać jabów oraz samemu dynamicznie kontrować. Nie ma co oczywiście porównywać niskich kopnięć Clay’a i Jose, niemniej jednak drugi gif niesie pewną groźbę dla mistrza. Gif trzeci to akcja wręcz wzorcowa – dzięki zmianie pozycji po swoim ataku Money nie naraża się na kontrę. Jeśli pojawił się Elkins, to dodam jedynie:
Mamy tu do czynienia z nietypową kombinacją, bo wyglądającą jakby… podwójny overhand. Czy to oznaka kreatywności czy może pewnych problemów przy składaniu akcji w stójce… Nie wiem, ale paradoksalnie takie nietypowe kombinacje mogą pozwolić coś ugrać. A ostatni gif to kolejna przestroga, aby nie lekceważyć siły ciosu Chada – Darren ma bardzo dobrą szczękę. Mendes potrzebował na nią minuty.
Nie ma Chada bez kolców
Wbrew propagandzie sukcesu o „Chodanie Niszczycielu”… no, Chadzie jako świetnym strikerze da się wypatrzyć u niego nieco dziur, które obecny mistrz może, a nawet powinien wykorzystać.
Jedna z większych grzechów Chada – mimo świetnego skracania dystansu popełnia przy nim olbrzymi błąd. Opuszcza głowę. Może jedna sekunda bez wzroku naprzeciwko sprawdza się przeciwko Elkinsowi, ale sam Mendes po walce z Aldo wie najlepiej, co Jose może zrobić w sekundę nieuwagi.
Opuszczanie rąk ma na celu oszczędzanie energii – umięśniona sylwetka Chada swoją porcję tlenu pożera. Metoda właściciwie jest dobra, ale nie w sytuacji konfrontacji z uderzaczem, a zwracam uwagę na fakt, że żadnego solidnego pięściarza czy kopacza Money w swojej drodze do drugiego titleshota nie dostał. Uniknięcie kopnięcia Clay’a, który nigdy nie błyszczał technikami nożnymi i kontrolą dystansu, to nie sztuka. Z kolei znacznie lepszy moim zdaniem w defensywie od Chada Frankie Edgar został już potraktowany takim kopnięciem przez Aldo.
Z cyklu – „dlaczego zawsze pilnujemy głowy, gdy kogoś chcemy uderzyć”. Clay nie ma mocnego ciosu, a jego high kick był bardziej pocieszny niż groźny, ale jeśli on potrafi złapać Chada, to Scarface będzie to robił całkiem często.
Podsumujmy krótko, co wynika z poszczególnych błędów w konfrontacji z Aldo:
a) Tracenie celu z oczu może grozić kontrą, zwłaszcza kolanem i podbródkowym. Oba te ciosy w pierwszej walce z mistrzem Money przyjął. Oba były bolesne. Jedno nawet wysłało go na chwilę tam, gdzie rządzi Morfeusz.
b) Jose, który od walki z byłym mistrzem wagi lekkiej doskonale stosuje ciosy proste (zdaję sobie sprawę, że to dla niego żadna nowość, ale w tym pojedynku osiągnął moim zdaniem kolejny poziom, jeśli chodzi o ich szybkość i precyzję), pewnikiem będzie nimi nagradzał każde opuszczenie rąk przez Chada w celu odnowienia paska witalności. Co więcej, myślę, że te ciosy będą również skutecznie utrudniać skracanie dystansu Amerykaninowi.
c) Aldo w ostatniej walce, wbrew bezzasadnej moim zdaniem krytyce, po raz kolejny pokazał progres – nagradzał Ricardo Lamasa bardzo długimi i brutalnymi kontrami w postaci kombinacji nieraz po 5 – 6 ciosów, w które wchodziły także słynne lowkingi… Nie widzę powodów, dla których kontry na Mendesie miałyby być gorszej jakości.
Absolutnie nie odmawiam Mendesowi szans, ale po przeanalizowaniu jego ostatnich pojedynków, głównie pod kątem stójki i tego, w jaki sposób może łączyć ją z zapasami, dochodzę do wniosku, że Aldo powinien poradzić sobie i tym razem. Procentowo rozkładam całość 60 – 40 dla mistrza. Na korzyść pretendenta – dynamika, zapasy i zabójczy cios. Na korzyść mistrza – ułożenie w stójce, inteligencja w oktagonie, świetna defensywa i stopniowe wybijanie woli życia z Mendesa karaniem za każdy błąd.
fot. Benny Sieu / USA TODAY Sports