Szymon Bońkowski o porażce Jędrzejczyk: „W tym pojedynku widać było tę wcześniejszą Asię z Muay Thai”
Trener Berkutu Arrachionu Olsztyn Szymon Bońkowski podsumował porażkę Joanny Jędrzejczyk w rewanżowym starciu z Rose Namajunas podczas gali UFC 223 w Brooklynie.
Pod banderą American Top Team Joanna Jędrzejczyk stoczyła w oktagonie cztery walki, dwie pierwsze z nich – z Karoliną Kowalkiewicz i Jessicą Andrade – zwyciężając i dwie ostatnie – obie z Rose Namajunas – przegrywając.
Na szczyt wdrapała się natomiast – broniąc złota trzy razy – reprezentując barwy olsztyńskiego Berkutu Arrachionu, z którym rozstała się w drugiej połowie 2016 roku.
Po pierwszej porażce Jędrzejczyk z Namajunas o ocenę pojedynku poproszono trenera Pawła Derlacza, który obszernie wyjaśnił, co jego zdaniem zmieniło się w stylu olsztynianki po rozpoczęciu treningów w Ameryce, natomiast tym razem w programie Klatka po Klatce zagościł Szymon Bońkowski, który opowiedział o sobotniej porażce Jędrzejczyk w Brooklynie.
Od razu na wstępie chciałbym zaznaczyć, że porażki się zdarzają i nie chcę być osobą, która mówi jednoznacznie, że powód jest taki a nie inny. Po prostu mogę swoje spostrzeżenia powiedzieć, ale na pewno każdy wie, że w sporcie jest mnóstwo przyczyn i niekoniecznie musi być to jedna czy dwie.
Wydaje mi się, że w tej walce kluczowym elementem było to, że Asia zupełnie inaczej poruszała się niż w poprzednich pojedynkach. Sposób poruszania wydaje mi się tutaj kluczowy. Asia dużo lepiej odnajdywała się w presji, gdy sama narzucała zdecydowanie swój styl, aniżeli w takiej pracy troszeczkę bardziej na dystansie, zostawiając dużo więcej pola przeciwniczce.
Obie walki z Rose pokazały, że Rose jest niebezpieczna, kiedy ma trochę więcej pola. Te jej ciosy są znaczące. Wiadomo, przyczyn może być dużo. To nie jest tylko jeden element jak poruszanie się. Jest tego na pewno sporo.
Wydaje mi się, że może mieć też znaczenie ta pierwsza walka, która gdzieś tam z tyłu głowy była, bo to są normalne rzeczy. Asia jest mocna psychicznie, ale taka porażka u każdego jest gdzieś z tyłu głowy.
Też mam spostrzeżenie, że szczególnie przy zrywaniu klinczu Asia słynęła z tego łokcia na tzw. pożegnanie klinczu – na zerwanie często robił swoją robotę, a tego tutaj rzeczywiście brakowało. Tych elementów jest sporo – od poruszania poprzez, to też trzeba poruszyć, sposoby uderzania. Chyba nie unikniemy w tej rozmowie nawiązania do poprzedniej pracy Asi, gdy trenowała z nami. To jest też chyba nieuniknione, że takie porównania muszą paść.
Muszę tutaj pochwalić swojego kolegę Pawła Derlacza, który z Asią pracował pod kątem uderzeń. Nie chwalę tu siebie tylko jego, bo to jego robota. On tę robotę wykonywał troszkę pod kątem zmiany stylu Asi z Muay Thai na MMA – i to mi się dużo bardziej podobało. Wydaje mi się, że w tym pojedynku widać było tę Asię wcześniejszą z Muay Thai, gdy leciał grad tych wielu ciosów, ale nie do końca takich soczystych. We wcześniejszych walkach w UFC u Asi widać było, że te ciosy też ważą, naruszały przeciwniczki. Twarze tych dziewczyn po walkach wyglądały tak, jak wyglądały – i to była właśnie konsekwencja tych soczystych ciosów. Asia mniej biła – zawsze słynęła z szybkości, też kombinacje uderzała – ale było tego troszeczkę mniej biła, te ciosy bardziej soczyste były, wchodziły celniejsze i dokręcone.
*****
Lowkin’ Talkin’ #17 – UFC 223 | Jędrzejczyk | Kowalkiewicz | Khabib