Szansa dla Mateusza Gamrota? Charles Oliveira chce szybkiego powrotu, wątpi w zestawienia z Justinem Gaethje lub Maxem Hollowayem!
Były mistrz wagi lekkiej Charles Oliveira podsumował porażkę z Armanem Tsarukyanem na UFC 300 oraz uchylił rąbka tajemnicy w sprawie swoich planów.
The fight was tied 19-19 in all three scorecards going into the final round, and only one judge scored it in favor of the Chute Boxe talent.
Zeszłotygodniowe starcie z Armanem Tsarukyanem podczas jubileuszowej gali UFC 300 miało stanowić dla Charlesa Oliveiry ostatni przystanek przed powrotem do gry o tron 155 funtów. Oktagonowa rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna.
Po dobrej, równej walce Brazylijczyk przegrał z Ormianinem niejednogłośną decyzją sędziowską, będąc zmuszonym oddalić mistrzowskie ambicje na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Po dwóch pierwszych rundach sprawa była jednak otwarta. Wszyscy sędziowie zgodnie pierwszą przyznali bowiem Do Bronxowi, a drugą Ahalkalaketsowi. Trzecią dwaj z trzech decydentów przyznali Ormianinowi, pieczętując jego wiktorię.
W pierwszym wywiadzie, jakiego udzielił po walce na Canal Encarada, Brazylijczyk opowiedział o jej przebiegu i swoich odczuciach.
– Chciałem go skończyć – powiedział. – Doszło jednak do decyzji sędziowskiej, a w takiej sytuacji już nic nie możesz zrobić.
– Jeśli cofnąć się do pierwszej rundy, to moje próby skończeń były wyraźniejsze, więc wypunktowali to dla mnie. Druga runda była bliższa. Skończyłem ją z zapiętym trójkątem, ale przyznali ją jemu.
– Trzecia? Był na górze, trzymając mnie. Nie robił jednak żadnego jiu-jitsu, ani niczego takiego i to ja skończyłem rundę z zapiętym duszeniem. A jednak to jemu przyznali rundę. Nic więcej nie dało się zrobić.
Co ciekawe, w samej końcówce walki Oliveira był przekonany, że to jednak jego łupem padnie zwycięstwo.
– Na 30 sekund przed końcem miałem zapięte jedno z moich ulubionych duszeń, brabo – powiedział. – Było ciasne. Sądziłem, że odpłynął. Dlatego w pewnym momencie wyciągnąłem język, żartując sobie. No ale nie wiem. Taki jest ten sport.
– Niektóre rzeczy nie są ci pisane. Gilotyna? Nie tracę takich pozycji. Arman był jednak piekielnie twardym gościem. Trafiłem kilkoma uderzeniami, miałem dobre i złe momenty. Trzy rundy, trzy dopięte poddania, ale czas się skończył. Nie było mi pisane.
Zaraz po walce Brazylijczyk opublikował w mediach społecznościowych wymowny wpis, zapowiadając, że ani myśli składać broni w walce o odzyskanie tronu, na którym swego czasu zasiadał. Jest gotowy, aby raz jeszcze rajdzie po pas.
I rzeczywiście. Okazuje się, że Charles wyszedł z walki bez większych obrażeń i nie zamierza robić sobie dłuższej przerwy od startów.
Zapytany o potencjalne zestawienia z Maxem Hollowayem lub Justinem Gaethje – ten pierwszy znokautował na UFC 300 tego drugiego – Brazylijczyk wyraził pełne nimi zainteresowanie, jednocześnie jednak poddając w wątpliwość ich finalizację.
– Nie muszę desperacko spieszyć się z powrotem do oktagonu – powiedział. – Chcę jednak jak najszybciej powrócić do treningów.
– Oczywiście, że walka z Maxem Hollowayem byłaby wspaniała, ale z pewnością wróci do swojej kategorii, żeby tam walczyć o pas 145 funtów.
– Justin Gaethje skończył natomiast walkę z uszkodzonym nosem, o ile się nie mylę, więc musimy pomyśleć, co dalej ze mną. Usiądziemy, porozmawiamy.
– Gdy Diego (Lima – menadżer Oliveiry) porozmawia z organizacją, będziemy wiedzieć, na czym stoimy – ale naprawdę chcę wrócić najszybciej, jak to możliwe. Już nie w tym tygodniu, ale w następnym tak.
Także w mediach społecznościowych Do Bronx jednoznacznie dał do zrozumienia, że garnie się z powrotem do walki.
– Lew jest wciąż głodny – napisał.
Wspomniany Max Holloway liczy teraz na gigantyczne starcia – najchętniej z Conorem McGregorem, choć jest też otwarty na bój z mistrzem 145 funtów Ilią Topurią.
Z kolei Justin Gaethje po tak ciężkim nokaucie, jakie doznał w boju z Błogosławionym, prędko do oktagonu ponownie nie zawita – zwłaszcza że skończył zawody z pogruchotanym nosem.
Tak się natomiast składa, że szybko – bo ledwie kilka minut po zakończeniu jego walki z Armanem Tsarukyanem – znalazł się śmiałek, który zaprosił Charlesa Oliveirę w bitewne tany. Jest nim Mateusz Gamrot.
Sklasyfikowany na 5. miejscu Polak – Brazylijczyk jest teraz 2. – nie ma wątpliwości, że takie zestawienie teraz ma pełen sens sportowy i medialny. Natychmiast po zakończeniu pojedynku Do Bronxa zaprosił go do walki.
Pod koniec kwietnia Gamer wylatuje do American Top Team na Florydzie, gdzie będzie pomagał Dustinowi Poirierowi w przygotowaniach do mistrzowskiej walki z Islamem Makhachevem na UFC 302 w Newark. Polski zawodnik liczy na to, że uda mu się w Stanach dopiąć szczegóły dotyczące swojej kolejnej walki, najchętniej właśnie z Charlesem Oliveirą.
Poniżej mini-zapowiedź walki Oliveira vs. Gamrot oraz analiza wszystkich potenjalnych rywali dla Polaka.
Oliveira vs. Gamer – skoro tyle mówi się o tej walce, to podczas wczorajszego podcastu bardzo wstępnie się jej przyjrzałem. Kto wygrałby? Kto miałby więcej atutów? pic.twitter.com/WwJo40ZLfn
— Bartłomiej Stachura (@Lowkingpl) April 16, 2024
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Olbrzymie problemy Tsarukyana zaczęły się w pierwszej rundzie od przestrzelonego kopnięcia, które spowodowało, że się pośliznął i upadł. Można oczywiście gdybać, ale prawdopodobnie gdyby nie ten upadek, który mógł być początkiem jego końca, wygrana Ormianina wyglądałaby na dużo bardziej przekonywującą.
Zgoda. Przypomina mi się w tym kontekście walka Gamera z RDA i to kolano, na które się nadział.