UFC

Stworzył potwora? Israel Adesanya zapowiada rewolucję w stylu walki, wskazuje krytyczny błąd w starciu z Nassourdinem Imavovem!

Israel Adesanya wziął pod lupę porażkę z Nassourdinem Imavovem na UFC Rijad, zdradzając, jakie zmiany wprowadzi do swojego stylu w kolejnych walkach.

Były mistrz wagi średniej Israel Adesanya jest daleki od rozdzierania szat po porażce z Nassourdinem Imavovem podczas niedawnej gali UFC Fight Night w Rijadzie. W najnowszym nagraniu opublikowanym na swoim kanale YT Nigeryjczyk opowiedział o pojedynku, wskazując moment, który przesądził o jego wyniku.

Adesanya nie ukrywa, że zarówno on, jak i jego narożnik byli bardzo zadowoleni z przebiegu pierwszej rundy. Nigeryjczyk wygrał ją w stosunku 20-8 pod kątem znaczących uderzeń. Co jednak jeszcze istotniejsze, czuł, że Imavov powoli łapie zadyszkę.

– W przerwie Eugene powiedział mi, że, dobra, wracamy do szybkości – zrelacjonował Israel. – Spróbujemy zabić go w końcówce tej rundy. Wracamy do szybkości. Wróciłem więc do korzystania z przewagi szybkości. Moim planem było, aby w rundzie trzeciej albo nawet już w końcówce drugiej, gdy ustawie go na siatce – bo zamierzałem go tam ustawić dzięki odpowiedniej energii i pracy na nogach…

– Powiedział, żebym wrócił do szybkości. I byłem w gazie. Niskie kopnięcia, jaby. Zacząłem regularnie trafiać go pod koniec pierwszej rundy.

– Gdy jesteś tam z drugim zawodnikiem, nie ma miejsca na kłamstwa. Energia nie kłamie. On i ja wiedzieliśmy, że „dobra, zaczyna dopadać cię zmęczenie”.

Nawet wcześniej w pierwszej rundzie, tj. zanim poczuł, że Dagestańczyk zaczyna opadać z sił, Nigeryjczyk czuł się bardzo pewnie. Gdy zdzielił go kilkoma lowkingami, przez głowę przemknęła mu myśl, że będzie to łatwa walka. Chciał lokować na wykrocznej nodze rywala co najmniej pięć niskich kopnięć na rundę.

Początek drugiej rundy także należał zdecydowanie do Adesanyi, który potraktował Imavova pięcioma różnymi uderzeniami. Wtedy jednak Dagestańczyk trafił go przypadkowo palcem w oko. Zdaniem Nigeryjczyka był to kluczowy moment.

– Być może powinienem był zrobić sobie wtedy co najmniej 20 sekund przerwy – powiedział. – On był zmęczony. Wiedziałem, że jest zmęczony. On i ja wiedzieliśmy. Wiedziałem, że jest zmęczony, a ja byłem świeży. (…)

– Wiedziałem, że złapię go w rundzie trzeciej albo w końcówce drugiej. Powinienem jednak wtedy wziąć dłuższą przerwę. Nie robię jednak żadnych wymówek i niczego mu nie ujmuję.

– Trafił mnie, bo robiłem reset, ale byłem w złej odległości, bo… Jak łapiesz rytym, to łapiesz rytm, ale pojawił się palec w oczy, który wybił mnie z tego rytmu. Pomyślałem, że, dobra, wracamy, łapiemy rytm z powrotem. Powinienem jednak był znaleźć się kilka centymetrów dalej od niego. Zmieniałem wtedy ustawienie… Był na tyle bystry, że zauważył to i wystrzelił. Złapał mnie idealnie. Gwoździem do trumny był ten lewy na siatce. Załatwił mnie wtedy.

Dla rozdającego kiedyś karty w dywizji średniej zawodnika była to już trzecia porażka z rzędu. Absolutnie jednak rąk po niej załamywać nie zamierza.

– Imavov mnie pokonał – powiedział. – I w porządku. Ludzie mówią, że „powinieneś dostać rewanż”. Nie, wszystko gra. Pokonał mnie uczciwie. Może któregoś dnia jeśli będzie jakiś temat z pasem albo on będzie miał pas, to jest już jakaś historia i wtedy ok. Ale teraz? Nie potrzebuję tego. Idziemy przed siebie.

35-latek zapowiedział natomiast zmianę swojego stylu walki. Przyznał, że, owszem, swego czasu miał taki etap w swojej karierze, gdy walczył zachowawczo, unikając ryzyka. Jak stwierdził, wynikało to z ciążącej na nim odpowiedzialności nie tylko za siebie samego oraz swój pas, ale także swoją ekipę.

Teraz jednak kunktatorstwo zamierza odstawić na półkę. Będzie walczył agresywnie, ofensywnie.

– Nienawidzę tych durnych gadek o „pretendencie Izzym” – powiedział. – Wiem, że zrobił się z tego mem, ale jest tam trochę prawdy. Jest tam trochę prawdy.

– Teraz jednak jestem na innym etapie swojej kariery. Powiedziałem już, że mam wy*ebane na pas, ale… Z pasem czy bez pasa, od teraz do samego końca – bo już wiem, gdzie jestem w swojej karierze – w każdej walce będę agresywny. Będę ruszał na gości. Także dlatego, że chcę fajne migawki z moich walk.

Poniżej szczegółowa analiza porażki Israela Adesanyi.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button