Starcie z Alexem Pereirą? Zabawny komentarz Islama Makhacheva! Dagestańczyk szczerze o swoich planach po UFC 311!
Mistrz wagi lekkiej Islam Makhachev podał w wątpliwość wypowiedzi swojego menadżera nt. potencjalnej walki z Alexem Pereirą.
W walce wieczoru gali UFC 311 w Los Angeles mistrz wagi lekkiej Islam Makhachev dopełnił formalności. Dagestańczyk już w pierwszej rundzie poddał Renato Moicano, który wszedł na zastępstwo za kontuzjowanego Armana Tsarukyana, pierwotnie zestawiony z Beneilem Dariushem.
W rozmowie z Megan Olivi mistrz stwierdził, że założenia na walkę nie były skomplikowane – father’s plan. Wiedział, że o ile w stójce zawsze istnieje pewne ryzyko, tak w obszarze zapaśniczo-parterowym jego przewaga będzie wyraźna.
– To nie był dla mnie problem – powiedział Islam w rozmowie z dziennikarzami, zapytany o zmianę rywala w ostatniej chwili. – Nie przygotowuję się tylko pod Armana czy kogoś innego. Przygotowuję się na walkę. Bez znaczenia, kto to będzie. Gdyby do zmiany doszło, nie wiem, na godzinę przed, też bym się zgodził. Trenowałem przez trzy miesiące pod tą walkę, a nie tylko pod konkretnego rywala. Dla mnie nie ma problemu.
Dagestańczyk stwierdził, że obejrzał wcześniej tylko jedną walkę Renato Moicano – tę z Jalinem Turnerem. Dlaczego akurat tę? Bo Amerykanin też jest mańkutem. Przyznał jednak, że pamiętał Brazylijczyka choćby ze starcia ze swoim kompanem Zubairą Tukhugovem.
Pokonując Renato Moicano, Islam Makhachev obronił pas wagi lekkiej po raz czwarty, ustanawiając tym samym rekord UFC. Dopytywany o kolejnego przeciwnika, z którym mógłby wyśrubować rekord do pięciu obron, Dagestańczyk rozłożył ręce.
– Nie moja sprawa – stwierdził. – Ja jestem tylko zawodnikiem. Przyślijcie kontrakt. Potrzebuję nowego celu. Potrzebuję roboty.
– Jestem gotowy na dowolnego rywala. Nie będę wymieniał żadnych nazwisk. Po prostu przyślijcie kontrakt. Jestem zawodnikiem. Wybieranie rywali nie jest moją robotą. Wyślijcie. Podpiszę. Tyle.
Nie jest jednak tak, że Islam Makhachev nie ma przed sobą konkretnego celu. Od dłuższego czasu takowy ma na swoim radarze i jest zdeterminowany, aby go osiągnąć.
– Nie wiem, co będzie dalej, ale już im powiedziałem, że nie zostawię tego sportu bez drugiego pasa – zapowiedział. – Potrzebuję drugi pas. Potem dopiero można gadać, że jestem najlepszy i tak dalej. Moim celem jest teraz podwójne mistrzostwo. Nie wiem, czy to będzie w następnej walce, ale nadal będę walczył, wygrywał. Obronię pas tyle razy, ile UFC zechce. A jeśli dadzą mi szansę, chcę zostać podwójnym mistrzem.
Islam Makhachev zapowiedział już jednak w drodze do gali UFC 311, że do walki z Belalem Muhammadem i Shavkatem Rakhmonovem – zawodnikami, którzy najprawdopodobniej rozstrzygną między sobą o losach pasa 170 funtów – walczyć nie zamierza. Obu dobrze zna, lubi, szanuje.
Dagestańczyk jest natomiast przekonany, że nie tylko w wadze półśredniej byłby w stanie sięgnąć po pas mistrzowski…
– Mogę też być potrójnym mistrzem – zapowiedział. – Dajcie mi tylko szansę. Tyle. Wyjdę do Du Plessisa. Jeśli dadzą mi szansę, wyjdę też do Du Plessisa. Przysięgam, że jeśli Dana White wyśle mi kontrakt, wyjdę do tej walki.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
A może waga półciężka? Menadżer Islama Makhacheva Ali Abdelaziz stwierdził niedawno, że Dagestańczyk pokonałby Alexa Pereirę.
– Nie, to już za dużo – odparł wesoło Islam, zapytany o Poatana. – Musiałbym przejść na dietę Daniela Cormiera, żeby przybrać do 200 funtów.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.