Doping w MMAUFC

St. Pierre wspiera Nicka Diaza

Legendarny Georges Saint-Pierre udzielił wsparcia Nickowi Diazowi w walce z Komisją Sportową z Nevady.

Uznawany przez wielu za najlepszego zawodnika w historii MMA, Georges Saint-Pierre, który od dwóch lat przebywa na emeryturze, realizując się na innych polach, udzielił wsparcia swojemu byłemu rywalowi Nickowi Diazowi. Stocktończyk został zawieszony na pięć lat i ukarany dotkliwą karą finansową za to, że podczas gali UFC 183, na której walczył z Andersonem Silvą w kontrowersyjnych okolicznościach wykryto w jego organizmie marihuanę, co spotkało się z oburzeniem w świecie MMA.

Osobiście uważam, że pięć lat to dużo, szczególnie jeśli porównamy jego przypadek z Andersonem Silvą czy innym sportowcem, który został złapany na oszustwie i dostał lżejszą karę. Myślę, że chcieli zrobić z niego przykład z powodu tego, jak barwną postacią jest i jaką uwagę przyciąga. Chcieli stworzyć precedens podobny do tego, jaki stworzono z Marion Jones podczas Olimpiady.

Niestety, padło na niego, ale uważam, że każdy zasługuje na drugą szansę.

– stwierdził GSP w rozmowie z kanadyjskim portalem RDS.ca.

Legendarny Kanadyjczyk od dawna ostro wypowiadał się na temat dopingu w MMA, twierdząc, że tylko mocne zaostrzenie polityki dopingowej w UFC mogłoby spowodować, że rozważy powrót do oktagonu. W kwestii marihuany jednak ma odmienne zdanie.

To narkotyk, owszem, ale uważam, że powinny być różne kary za różne substancje, jakich używają sportowcy, bo inaczej nie ma to sensu. Marihuana może pomóc osobom cierpiącym na stany lękowe, ale nie może uczynić się silniejszym fizycznie, bardziej wydajnym. Sankcje nie powinny być tak dotkliwe.

Były dominatory kategorii półciężkiej, który starł się z Nickiem Diazem w marcu 2013 roku, pokonując go na punkty, zawsze odnosił się z dużym szacunkiem do stocktończyka – nawet pomimo tego, że przed walką mocno między nimi iskrzyło.

Nick jest bardzo charyzmatyczny, przyciąga wiele uwagi, ale nie jest kimś, kogo nienawidzę. Nie czuję żadnej nienawiści w stosunku do niego. Wiele rzeczy zostało powiedzianych przed naszą walką, ale tylko w aspektach sportowych. Nic nie wziąłem do siebie osobiście.

Potrzebujemy w sporcie takich gości jak on i mam nadzieję, że wkrótce wróci. Jeśli mogę mu pomóc w jakiś sposób, bez wpadania w kłopoty, będę szczęśliwy, mogąc to zrobić. To ktoś, kogo lubię, komu życzę wszystkiego najlepszego.

Pod petycją internetową w obronie Diaza (więcej o niej tutaj) podpisy złożyło póki co ponad 86 tys. sygnatariuszy. Jeśli do 16 października ich liczba osiągnie 100 tys., petycja trafi do Białego Domu.

Czy GSP wesprze też niepokornego stocktończyka na swoim Twitterze, który śledzi ponad milion fanów?

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button