Spartan Fight 7 – wyniki i relacja
Wyniki chorzowskiej gali Spartan Fight 7 z Oskarem Piechotą i Sergio Souzą w rolach głównych.
W walce wieczoru gali Spartan Fight 7 w Chorzowie Oskar Piechota (8-0-1) pięknym kopnięciem na głowę znokautował Sergio Souzę (15-13) w ledwie 36 sekund.
Brazylijczyk rozpoczął walkę agresywniej, ale zainkasował kilka dobrych sierpów z przedniej ręki Oskara, które powstrzymały jego zapędy. Imadło następnie ustawił sobie rywala serią dwóch ciosów, błyskawicznie po nich odpalając soczyste kopnięcie na głowę, którym posłał – nieprzytomnego już w locie – rywala na deski. Dopadł do niego, gotowy dobić Brazylijczyka ciosami, ale szybko zauważył, że jest już po walce, oszczędzając kolejnych razów gościowi z Kraju Kawy niczym swego czasu Lyoto Machida Markowi Munozowi.
Dla reprezentanta Piranhi i Mighty Bulls Gdynia jest to piąte zwycięstwo z rzędu i wydaje się, że jego szanse na wstąpienie w szeregi UFC przed październikową galą w Ergo Arenie mocno wzrosły.
Tomasz Jakubiec (8-2) był lepszy w otwierającej rundzie walki z Marcinem Mazurkiem (5-5) – pojedynek toczył się niemal wyłącznie w parterze, gdzie tyszanin pomimo tego, że zainkasował sporo uderzeń łokciami, był w stanie utrzymać Wesołka na plecach, zagrażając mu nawet trójkątem rękami. W przeciwieństwie do pierwszej druga runda toczyła się wyłącznie na nogach, gdzie obaj zawodnicy wymieniali się uderzeniami. Zmieniający raz za razem pozycję Mazurek był odrobinę mobilniejszy, atakując też czasami kopnięciami, ale Jakubiec nie oddawał mu pola, odpowiadając własnymi ciosami i prezentując sporą odpowiedzialność w defensywie. Ostatnia runda toczyła się już zdecydowanie pod dyktando Jakubca, który zachował o wiele więcej sił, mocno w stójce obijając i rozbijając twarz Mazurka – zarówno pojedynczymi prostymi, kombinacjami, jak i kopnięciami. Decyzja sędziowska była formalnością – punktowi jednogłośnie wskazali na Jakubca, który odnosi trzecie zwycięstwo z rzędu pod banderą Spartan Fight, jednocześnie przerywając serię pięciu kolejnych wiktorii Mazurka.
Grzegorz Siwy (10-1) rozpoczął walkę z Piotrem Wawrzyniakiem (7-4) bardzo ostro, już pierwszymi mocnymi ciosami rzucając rywala na siatkę. Później pojedynek przeniósł się do parteru, gdzie Wawrzyniak próbował kimury z plecó, ale nic z tego nie wyszło i do końca pierwszej odsłony pozostał na dole, raz na jakiś czas rozbijany przez Siwego dobrymi łokciami. W drugiej odsłonie obaj wymieniali się ciosami na nogach – Wawrzyniak zanotował kilka dobrych uderzeń, ale również sam zainkasował sporo ciosów, spędzając też kilkadziesiąt sekund z plecami na siatce. W klinczu próbował rzutów, ale bez powodzenia. W ostatnich pięciu minutach Wawrzyniak próbował już raz za razem coraz bardziej desperackich cepów i obaleń, ale dobrze bronił się przed nimi Siwy, odpowiadając własnymi uderzeniami i kończąc walkę na górze w parterze po odwróceniu obalenia rywala. Sędziowie nie mieli wątpliwości, jednogłośnie wskazując na zawodnika Legionu Team Tarnów.
Alan Langer (9-6) w pierwszej rundzie był znacznie agresywniejszy i choć zainkasował kilka soczystych lowkingów od krążącego po łuku Piotra Niedzielskiego (8-4), to sam odpłacił rywalowi dobrymi ciosami – przede wszystkim jednak spędził kilkadziesiąt sekund na górze, obijając i kontrolując poznaniaka po tym, jak wyszedł obronną ręką z kotłowaniny po obopólnym ataku dźwigniami na nogi. Druga odsłona toczyła się niemal wyłącznie pod dyktando agresywnego Langera, który raz za razem ostrymi kombinacjami rzucał mało aktywnego już Niedzielskiego na siatkę. W ostatniej minucie Ankosiak zdołał jednak przechwycić kopnięcie rywala, przenosząc walkę do parteru – utrzymał ją tam do końca, choć nie był w stanie wyprowadzić żadnej znaczącej ofensywy. Trzecia runda należała jednak do Niedzielskiego, który kilka razy trafił ładnie w kontrze, a dodatkowo dwukrotnie przewrócił rywala. Ostatecznie Langer zyskał uznanie w oczach sędziów punktowych.
Pierwsza runda walki Dominika Chmiela (7-5) z Michałem Golasińskim (6-4) toczyła się w stójce i była bardzo wyrównana. Walczący z odwrotnej pozycji Chmiel próbował jabami torować sobie drogę do obszernych cepów tylną ręką, ale na albo pruły one powietrze, albo trafiały w blok. Golasiński atakował rzadziej, ale w kombinacjach, które ochoczo kończył kopnięciami na głowę. W drugiej rundzie nadal to Chmiel był agresywniejszy, ale Golasiński doskonale stopował jego zapędy zapaśnicze, a dodatkowo posłał go na deski soczystym kopnięciem na korpus – nie zdołał jednak skończyć walki, po krótkiej nawałnicy dając rywalowi czas na dojście do siebie. W trzeciej odsłonie Chmiel atakował już z dużą desperacją, raz za razem szarżując z cepami oraz wejściami w nogi – wszystko jednak bronił Golasiński, choć i on był wyjątkowo cierpliwy, rozgrywając pojedynek taktycznie, co mogło nieco dziwić, biorąc pod uwagę, jak bardzo odsłaniał się Chmiel. Sędziowie jednogłośnie wskazali na Gołego, który wygrywa trzeci pojedynek z rzędu.
Kamil Roszak (7-4) zdominował w parterze pierwsze dwie rundy walki z Mykholą Hrynczukiem (5-5) i choć w ostatniej odsłonie Ukrainiec zaatakował bardzo agresywnie, trafiając kilka razy mocnymi ciosami na nogach, to polski zawodnik zdołał przetrwać nawałnicę, odnosząc swoje premierowe zwycięstwo pod banderą Spartan Fight.
Adam Kowalski (9-3-1) jednogłośnie wypunktował Ireneusza Cholewę (10-11-3) w walce, w której nie działo się zbyt dużo. Obaj zawodnicy wymieniali się ciosami – najczęściej niecelnymi – w krótkich spięciach, ale to reprezentant Arrachionu Olsztynu w każdej z rund był w stanie przewracać i kontrolować z góry swojego rywala, w ten sposób odnosząc swoje czwarte z rzędu zwycięstwo.
Pierwsza runda walki Michała Szydłowskiego (3-5) z Radosławem Tarnawą (4-1-1), ale od drugiej ten ostatni – przetrwawszy omoplatę i ciasno zapięty trójką – zaczął dyktować warunki, zachowując znacznie więcej sił. W trzeciej rundzie gra toczyła się do jednej bramki – Szydłowski był ledwie żywy, z trudem utrzymując się na nogach, gdzie inkasował masę uderzeń do czasu, aż wyjątkowo cierpliwy sędzia Tomasz Bronder przerwał ten nierówny pojedynek.
Walki wieczoru
86 kg: Oskar Piechota (8-0-1) pok. Sergio Souzę (15-13) przez KO (kopnięcie na głowę), R1
95 kg: Tomasz Sarara (36-7) pok. Basa Vorstenboscha (34-10) niejednogłośną decyzją – walka K-1
Pozostałe
77 kg: Tomasz Jakubiec (8-2) pok. Marcina Mazurka (5-5) jednogłośną decyzją
60 kg: Michał Królik (22-3) pok. Dimangio Jano (16-5) jednogłośną decyzją – walka K-1
84 kg: Grzegorz Siwy (10-1) pok. Piotra Wawrzyniaka (7-4) jednogłośną decyzją
70 kg: Alan Langer (9-6) pok. Piotra Niedzielskiego (8-4) jednogłośną decyzją
77 kg: Michał Golasiński (6-4) pok. Dominika Chmiela (7-5) jednogłośną decyzją
77 kg: Kamil Roszak (7-4) pok. Mykholę Hrynczuka (5-5) jednogłośną decyzją
93 kg: Adam Kowalski (9-3-1) pok. Ireneusza Cholewę (10-11-3) jednogłośną decyzją
70 kg: Radosław Tarnawa (4-1-1) pok. Michała Szydłowskiego (3-5) przez TKO, R3
120 kg: Łukasz Ćwikła (4-1) pok. Denisa Górniaka (2-1) przez TKO, R2
70 kg: Kamil Stolarczyk (1-0) pok. Adama Tokarskiego (0-1) przez TKO, R2