Sonnen o Fedorze: „Przeszedłem przez to przy Kimbo”
Chael Sonnen nie zostawia suchej nitki na Fedorze Emelianenko, porównując go do Kimbo Slice’a.
Świetnie poruszający się w medialnych meandrach MMA Chael Sonnen po raz kolejny udowadnia, że wie, co powiedzieć, aby trafić na czołówki portali branżowych. Tym razem złotousty Amerykanin obala mit Fedora Emelianenki, który w Sylwestra wystąpi na japońskiej gali Rizin.
Zdecydowanie jest przereklamowany. Hardkorowi fani oglądali go w Japonii, widzieli niektóre walki, ale chętnie wszystko zapomnieli, gdy przyjechał do Stanów i w końcu bił się w sankcjonowanej walce z prawdziwym sędzią, który nie miał mikrofonu w uszach. Zapomnieli o tamtych. Przeciętny zjadacz chleba nie ma bladego pojęcia, kim on jest. I historia nie zapamięta dobrze Fedora Emelianenko w odniesieniu do jego kariery MMA.
– stwierdził Sonnem w audycji The MMA Hour.
Zdaniem Amerykanina decyzja Fedora o przyjęciu oferty od Nobyukiego Sakakibary, który nową organizacją chce wskrzesić ducha PRIDE, jest oparta o chłodną i słuszną kalkulację.
Oto, czego chcesz: chcesz walczyć z najsłabszymi gośćmi, z jakimi się da, za największą możliwą wypłatę. Fedor robi to bardzo dobrze.
Rosjanin największe sukcesy w karierze notował w Japonii, pokonując tam m.in. Mirko Filipovica czy też dwukrotnie Antonio Rodrigo Nogueirę, ale zanotował też kilka dobrych pojedynków w Stanach Zjednoczonych, w pokonanym polu zostawiając Marka Colemana, Andreia Arlovskiego, Tima Sylvię czy Bretta Rogersa.
Sonnen skupia się jednak na trzech ostatnich starciach Ostatniego Cesarza w Ameryce, w których zmuszony był uznać wyższość Fabricio Werduma, Antonio Silvy i Dana Hendersona. Zdaniem Amerykanin to sam Rosjanin swoimi ostatnimi decyzjami dostarcza kluczowych argumentów na temat swojego miejsca na światowej mapie MMA.
Słyszę o Fedorze rzeczy, które wywracają moje oczy. Przeszedłem już przez to z Kimbo Slicem. Przeszedłem przez to gdy perspektywa fanów była tak zaburzona, że nawet nie wiedzieli, co widzą.
Fedor sam wystawia sobie bardzo sprawiedliwą ocenę. Wie, kim jest. Więc kiedy decyduje się pójść do Japonii, mówiąc: „Mogę zarobić trochę kasy, robiąc to, mogę mieć jakieś zajęcie i nie muszę walczyć z tymi gośćmi z UFC”, to kończy rozmowę. Jego fani zawsze chcą mówić: „Poradziłbyś sobie świetnie w UFC”. Skoro mówi ci, że nie poradziłby, trzeba go słuchać.
Biorąc pod uwagę jego umiejętności i etap kariery, to ma sens. Nie zapominajmy, że nie wraca, aby zdobywać mistrzostwa. Wraca, aby trochę zarobić.