„Śmieszy mnie takie gadanie pierdół” – Pawlak krytycznie o Kuberskim, celuje w Khalidova, ale QBeara też weźmie
Rozdający karty w wadze średniej KSW Paweł Pawlak nie pozostawił wątpliwości co do swoich dalszych planów, przy okazji przesyłając medialny kuksaniec pod adresem Piotra Kuberskiego.
Borykający się ostatnio z kontuzją kolana mistrz wagi średniej KSW Paweł Pawlak chciałby powrócić w progi klatki w kwietniu lub maju przyszłego roku. Na celowniku ma konkretnego rywala – jest nim Mamed Khalidov, opromieniony wiktorią nad Adrianem Bartosińskim podczas jubileuszowej gali KSW 100 w Gliwicach.
W rozmowie z Filipem Lewandowskim Plastinho przyznał jednak, że wszystko zależy od Czeczena – piłka jest po jego stronie.
– Zobaczymy, bo ten Mamed znowu gada dużo różnych rzeczy w wywiadach – powiedział Paweł. – A to kończy karierę, a to wróci za rok na może grudniowej gali, więc, wiecie, z Mamedem jest ciężko. To zależy, czy będzie mu się chciało, czy nie. (Zależy) od jego widzimisię tak naprawdę.
– Nie ukrywam, że wolałbym bić się z Mamedem Khalidovem. Po pierwsze – jest to bardzo znana osoba w Polsce. Najbardziej znana. Lepsze pieniądze na pewno bym dostał za tę walkę. Jeszcze jakbym miał walczyć, to pewnie od sponsorów lepsze pieniądze bym dostał, bo to byłaby wielka, medialna walka. Dla mnie to jest logiczne, że wolę Mameda Khalidova.
Pawlak podkreślił, że gdyby doszło do konfrontacji z Khalidovem, podszedłby z pełnym szacunkiem do jego umiejętności. Starcie z Bartosem udowodniło bowiem, że Czeczen nadal jest piekielnie niebezpiecznym zawodnikiem.
Czy jednak do takiej walki rzeczywiście dojdzie? Mamed zapewniał w zeszłym tygodniu, że jest już spełnionym zawodnikiem, któremu nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Zwracał uwagę, że trudno wymarzyć sobie lepsze zwieńczenie kariery niż poprzez zwycięstwo nad niepokonanym wcześniej rywalem podczas jubileuszowej, monumentalnej gali KSW 100. Jednocześnie jednak wcale o zawieszeniu rękawic na kołku nie przesądził, zaznaczając, że wszystko zależy od tego, czy poczuje ponownie zew walki.
Doceniając wiktorię nad Adrianem Bartosińskim, Paweł Pawlak stwierdził jednak, że Khalidov mógłby jeszcze piękniej napisać ostatni rozdział swojej kariery…
– Mógłby skończyć karierę po zwycięstwie nad Adrianem – powiedział Plastinho. – Pokonał niepokonanego zawodnika. To jest duże zwycięstwo.
– Ale ja myślę, że on by chciał jeszcze ten pas zdobyć. Jakbyś przeszedł na emeryturę, zdobywając pas mistrzowski KSW po raz trzeci – bo on chyba dwa razy miał pas – to byłoby coś wielkiego. Wtedy można kończyć. Jesteś w najwyższej formie, wygrałeś z Bartosem, który jest najlepszy w 77, wygrasz z Pawlakiem, który jest najlepszy w średniej. Byłoby grubo.
– Ale nie dałbym tak łatwo za wygraną. Jestem taki, że ciężko mnie pokonać. Nikt mnie nie pokonał przed czasem.
W rajdzie o bitewne usługi reprezentanta Octopusa liczy się też jednak Piotr Kuberski, który znokautował w Gliwicach Damiana Janikowskiego, szlifując swój bilans w klatce polskiego giganta do 3-0. Wydaje się nawet – z uwagi na deklarację Mameda Khalidova o rocznej przerwie – że to QBear jest bliżej titleshota.
Paweł zapewnił, że takie zestawienie nie stanowiłoby dla niego problemu. Ba! Zapytany, kto byłby cięższym przeciwnikiem – Mamed czy Piotr – Plastinho długo się nie zastanawiał.
– Dwóch różnych zawodników tak naprawdę – powiedział. – Uważam Piotra Kuberskiego za zawodnika bardzo silnego fizycznie, takiego tarana z mocnym uderzeniem. Ale wydaje mi się, że jest prosty ogólnie w całym rozrachunku MMA generalnie.
– Jak walczył z nim Damian, to wiedziałem, że pójdzie z nim Damian na młóckę, bo musiał tak z nim zrobić. Damian też nie jest jakimś zawodnikiem szybkościowym, więc wiedziałem, że nie oszuka go stójkowo, więc musiał wpadać z tymi cepami. Wiele razy trafił Kuberskiego, ale zabrakło tam tlenu.
– Uważam, że taki Kuberski będzie mi pasował, bo ja jestem szybkim zawodnikiem. Nie jestem też głupim zawodnikiem – nie stanę przed Kuberskim i nie będę się z nim wymieniał ciosami, jak większość zawodników – nie ukrywajmy, że zawodnicy dobrze podpasowali Kuberskiemu. Materla też nie jest za szybki. Damiano też. Jeszcze po walce ciężkiej ze mną myślę, że nie zregenerował się aż tak, jak powinien. To było dwóch zawodników, powiedzmy, toporny, więc dla Kuberskiego to były idealne starcia. Ja jestem w ogóle innym zawodnikiem niż oni. Myślę, że będę go dobrze oszukiwał, więc zobaczymy, co to będzie.
Paweł pokusił się na koniec o delikatny przytyk pod adresem Piotra, nawiązując do słów, jakie reprezentant Ankosu MMA miał wypowiedzieć.
– Jeśli KSW będzie chciało, żebym z nim walczył, to będę z nim walczył, bo słyszałem już parę razy od Piotrka Kuberskiego, czy bym w ogóle wziął walkę z nim – powiedział Paweł. – To mnie śmieszy w ogóle, takie gadanie pierdół, bo nie ja decyduję w KSW o tym, kogo dostanę. KSW mi daje. Ja jestem pracownikiem KSW. To nie jest tak, że dzwonię do KSW i mówię „słuchajcie, ja nie chcę Kuberskiego, proszę, nie dajcie mi go nigdy, nie chcę go, jest za duży, jakby miał 2 centymetry mnie, to bym go wziął”. To jest śmieszne gadanie. Nigdy nie odpuściłem żadnego zawodnika, a będzie jakieś takie pierdoły gadał.
Paweł Pawlak ostatni pojedynek stoczył w lipcu, w rewanżu pewnie rozbijając na pełnym dystansie Damiana Janikowskiego. Była to jego druga obrona pasa mistrzowskiego kategorii średniej.
Cała rozmowa poniżej.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.