Smaczne Dogi #5 – UFC 194
Po maratonie trzech gal UFC dzień po dniu zostało tylko wspomnienie.
Najgłośniejszym wydarzeniem weekendu, otwierającym nowy rozdział w legendzie Conora McGregora był nokaut Irlandczyka nad Jose Aldo. Nie powinniśmy jednak zapominać o mniej znanych zawodnikach, którzy dali doskonałe widowisko i napełnili kieszenie amatorów bukmacherki. Czyje zwycięstwo było największą niespodzianką?
UFC 194: Aldo vs McGregor
155 lbs: Leonardo Santos (15-3) > Kevin Lee (11-2) – techniczny nokaut, runda 1, 3:26 – kurs zamknięcia: 5.75
Jak wyglądała walka?
Postawę faworyzowanego Kevina Lee można określić dwoma słowami: niecelny spamer. Amerykanin rozpoczął pojedynek, rzucając jaba oraz dwa niecelne high kicki z lewej nogi, na co Santos odpowiedział front kickiem na korpus. Chwilę później Lee, widocznie chcąc zaskoczyć przeciwnika, ponownie wyprowadził niecelne wysokie kopnięcie, które Santos ponownie skontrował frontem.
Początkowo Brazylijczyk nie radził sobie z boksem rywala, przyjmując kilka jabów oraz kombinację lewy – prawy prosty. Z czasem jednak rozczytał stójkę do bólu przewidywalnego Kevina, samemu karcąc go jabami. Na pochwałę zasługuje jednak celny prawy middle kick, który dosięgnął korpusu Santosa.
Podczas kolejnej akcji wyszedł na jaw brak zrozumienia walki przez Lee. Zamiast zamknąć Brazylijczyka pod siatką, skorzystał z lewego sierpa, czym zaprosił rywala do odejścia i zajęcia środka oktagonu. Panowie wymienili się jabami; „The Motown Phenom” ponownie spudłował oraz przyjął kolejnego frontala na korpus. Sfrustrowany Amerykanin odpowiedział tym samym, jednak Leonardo bez trudu zbił kopnięcie i odpowiedział jabem.
Z każdą kolejną wymianą przewaga Santosa rosła. Długi czas ładowania paska mocy Lee przed wyprowadzeniem krosa pozwolił Brazylijczykowi na wychylenie się do lewej i trafienie Amerykanina mocnym prawym. Chwilę później dog odpowiedział na – a jakże! – niecelnego jaba potężnym lowkingiem, doprawionym lewym prostym.
Brazylijczyk coraz bardziej ranił ambicje samozwańczego przyszłego mistrza, wyprzedzając każdy jego atak oraz okopując korpus i nogi. Tym większy szacunek należy się Santosowi, gdy zwrócimy uwagę na 12 lat różnicy oraz 5 cm zasięgu na korzyść Amerykanina.
Poniżej jedna z niewielu udanych akcji „The Motown Phenoma”. W odpowiedzi na fronta trafił Brazylijczyka lewym sierpem i prawym middlem, po chwili dokładając kolejnego sierpa oraz prosty, którym trafił w korpus.
Frustracja Lee osiągnęła apogeum, czemu dał upus, prowokując Santosa i próbując go trafić prawym „lujem”, co Brazylijczyk bez problemu odczytał i skontrował obaleniem. Ogromna siła fizyczna Kevina pozwoliła mu wstać spod lepszego grapplera, który w międzyczasie zaszedł mu za plecy. Godna pochwały jest obrona Amerykanina, który chwytem za nogę obrócił brazylijski plecak.
Rozwścieczony Lee, świadomy przewagi rywala w każdej płaszczyźnie poszedł po nokaut.
Z pomocą lewego high kicka zamknął rywala pod siatką i trafił potężnym prawym sierpem, po którym lekko ugięły się nogi Santosa. Ten jednak przytomnie odpowiedział ciosami i nie pozwolił sobie wydrzeć zwycięstwa. Kevin popełnił jednak karygodny błąd. Bez przygotowania wystrzelił bezpośrednim prawym podbródkowym. Nawet Leonardo Santos, nie słynący z mocnych pięści, powalił Kevina, który całkowicie odsłonił swoją szczękę i został znokdaunowany. Brazylijczyk dopełnił formalności i kilkunastoma ciosami zmusił sędziego do przerwania pojedynku.
Czy ktoś jeszcze jest za zmianą ksywy „The Motown Phenom” na Kevin „Te Huna” Lee?
Jak wyglądały kursy?
(według 5dimes)
Kurs otwarcia na zwycięstwo Santosa wynosił 3.80. Systematycznie piął się w górę, maksymalnie wynosząc 6.40. W chwili zamknięcia klatki wynosił 5.75.
Co się składało na te kursy?
Leonardo Santos nigdy nie słynął z dobrej stójki. To znakomity grappler, jednak zdawało się, że bez zapasów, pozwalających mu przenieść walkę na ziemię. Kevin Lee to 12 lat młodszy zapaśnik z przewagą siły i zasięgu, który ostatnio widowiskowo skończył Jamesa Moontasriego duszeniem w 1 rundzie. Nie dało się jednak przewidzieć olbrzymiego progresu stójki Brazylijczyka, która okazała się być kluczem do pokonania Lee.
Na ile smaczny był dog?
Santos pokazał się z najlepszej strony, dominując w każdej płaszczyźnie prawie od samego początku do końca. Unikał ciosów rywala (doszło tylko 10 z 46 ciosów), obalił go, zajął mu plecy oraz w końcu znokautował. Lee miał swoje momenty, jednak było ich naprawdę mało. Z uwagi na przebieg walki oraz – z perspektywy czasu – horrendalną wysokością kursu daję w pełni zasłużone 5/5.
Legenda:
Więcej szczęścia, niż rozumu.
Udało się, chociaż było blisko.
Smaczny dog, warto było zagrać.
Weszło praktycznie bez problemu.
Totalna pomyłka bukmacherska. Kurs był prezentem.
Ciekawostki
Leonardo był dogiem w dwóch ostatnich walkach – obu rywali jednak zdominował.
Wygraną Santosa przez TKO była w teorii najmniej prawdopodobnym rozwiązaniem. Kurs na takie rozstrzygnięcie wynosił ponad 24.
Lista zwycięskich dogów:
(kursy zamknięcia, według 5dimes)
Leonardo Santos – 5.75
Yancy Medeiros – 2.50
Luke Rockhold – 2.30
Yoel Romero – 2.20
Warlley Alves – 2.05
Demian Maia – 2.05
Conor McGregor – 1.95