Sierpem #21 – fenomen Conora McGregora
Fani MMA snują czasami fantazje na temat tego, co by się stało, gdyby ulepić super zawodnika z siłą ciosu Dana Hendersona, szczęką Mauricio Shoguna Ruy, kondycją Bensona Hendersona, sercem do walki Antonio Minotauro Nogueiry.. I tak dalej.
Spieszę wyjaśnić, że nie, z wymienionych na wstępie legend – o ile na tym etapie karier możemy do nich już zaliczyć Bensona Hendersona – nie stworzylibyśmy bohatera dzisiejszego odcinka Sierpem, Conora McGregora – zawodnika, który od dłuższego czasu robi furorę w Europie, a od kilku miesięcy również i na całym świecie za sprawą kapitalnego debiutu w UFC, gdzie w sześćdziesiąt siedem sekund zdeklasował solidnego Marcusa Brimage’a. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło – błyskotliwy Irlandczyk nie bije może tak mocno, jak Dan Henderson, nie ma być może szczęki Shoguna, kondycji Bensona czy serca Nogueiry – choć absolutnie wykluczyć nie można, że na przestrzeni swojej arcyciekawie zapowiadającej się kariery udowodni, że jednak wszystko to miał! – za to już teraz stwierdzić można, iż pod pewnymi względami przypomina innych wielkich tego sportu.
W kontekście szalenie interesująco zapowiadającego się starcia 25-letniego Irlandczyka z 21-letnim i nie mniej utalentowanym Maxem Holloway’em na UFC Fight Night 26 (kiedy ostatnim razem tak ogromne zainteresowanie wywoływało starcie zawodników, którzy łącznie mają ledwie 46 wiosen?) przyjrzymy się bliżej postaci McGregora, analizując jego styl walki, umiejętności stójkowe oraz cechy, dzięki którym w przyszłości może stać się jedną z najjaśniej świecących gwiazd światowego MMA.
Być jak Lyoto Machida
Zawodnicy walczący z kontry przeważnie wzbudzają spore zainteresowanie fanów oraz ekspertów większych i mniejszych połączone ze swego rodzaju podziwem dla trudnej tej sztuki – zwłaszcza jeśli fighterzy z kontrującego stylu uczynili maestrię. Do takich unikatowych i na swój sposób wyjątkowych przedstawicieli MMA z pewnością zaliczyć możemy brazylijskiego wirtuoza Lyoto Machidę. Co wspólnego ma karateka z największymi sukcesami w MMA (przemilczmy GSP) z naszym irlandzkim bohaterem? Otóż, Notorious również do perfekcji niemal opanował sztukę wykorzystania agresji swoich rywali przeciwko nim samym, prezentując bajeczną wręcz pracę z kontry. Oczywiście, McGregor nie został przetestowany w starciach z tak klasowymi zawodnikami, jak Machida, ale to, co pokazywał dotychczas, jest wystarczające, by czynić już teraz, być może lekko nieśmiałe, porównania z błyskotliwym Brazylijczykiem. Tym bardziej, że nie tylko sama walka z kontry upodabnia go do karateki z Brazylii – także i postawa Conora w oktagonie bliźniaczo przypomina to, jak w czasie starcia prezentuje się Machida.
Obaj walczą z odwrotnych pozycji, z wyprostowanym, czasami lekko odchylonym do tyłu tułowiem i wysoko uniesioną głową, obaj też tylko sporadycznie przenoszą ciężar ciała na przednią nogę, na ogół rozkładając go równomiernie lub też wręcz przenosząc do tyłu – wszystko to powoduje, że mogą doskonale i niezwykle sprawnie wycofywać się, zadając jednocześnie kontrujące ciosy. Na skutek takiej postawy i wybornej umiejętności kontrolowania dystansu szalenie trudnym zadaniem dla ichniejszych oponentów jest dosięgnięcie głowy Brazylijczyka i Irlandczyka – jest ona bowiem najbardziej oddaloną od rywala częścią ciała. Obaj dzięki temu praktycznie nie muszą trzymać gardy, a przynajmniej nie tak wysoko, jak często wymaga się tego od innych zawodników.
GIF 1, GIF 2, GIF 3
Firmowa akcja McGregora to kontra krótkim lewym sierpem po zejściu do boku z linii ciosu rywala. Przekonał się o tym ponad dwa lata temu Artur Sowiński (GIF 1). Pomimo tego, że czasami McGregor pudłuje (GIFy 2 i 3 z walki z Davem Hillem), to technika ta jest jego zdecydowanie najgroźniejszą bronią.
GIF 4, GIF 5, GIF 6
Warto zwrócić uwagę na to, z jakiego kąta wyprowadza swoją firmówkę McGregor. Rywal po tym jak pruje powietrze, znajduje się ustawiony bokiem do frontalnie skierowanego w jego kierunku Irlandczyka, co z jednej strony całkowicie wyłącza jego ofensywne możliwości, z drugiej narażaja go na przyjęcie dewastującego uderzenia. Na powyższych przykładach McGregor powala w ten sposób Ivana Buchingera (knockdown na GIFie 4 i nokaut na GIFie 5) oraz narusza Marcusa Brimage’a (GIF 6) w swoim pierwszym starciu w UFC.
Naturalnie, taka postawa ma też wady, z których bodaj największą jest fakt, iż rywale Machidy i McGregora mają swobodny niemal dostęp do frontalnej nogi naszych bohaterów, która jest najbardziej wysuniętą i narażoną na ostrzał częścią ciała – jak pokazał Mauricio Shogun Rua w pierwszym starciu z Machidą, umiejętne wykorzystanie tego niuansu może przynieść nie lada sukcesy, choć, naturalnie, łatwiej opisać to w teorii, aniżeli wykonać w praktyce. Innym skutkiem takiej a nie innej postawy jest trudność z wyprowadzaniem potężnych ciosów, ale też dla wspomnianej dwójki nie jest to szczególnym problemem, bowiem obaj wykorzystują chętnie impet rywali lub ich całkowite odsłonięcie do tego, by powalić ich na deski.
Być jak Nick Diaz
Tak, można się zastanawiać, co wspólnego mają wspomniany wcześniej Lyoto Machida oraz będący niemalże jego przeciwieństwem Nick Diaz. Otóż, niewiele. Connor McGregor jednak stanowi swego rodzaju pomost między tymi dwoma zawodnikami. O ile Brazylijczyk z reguły nieustannie czeka na szarżę rywali, samemu bardzo sporadycznie podejmując próby własnej ofensywy bądź też prowokowania rywali do ataku, czasami przypłacając to porażkami, to już Nick Diaz jest tego całkowitym zaprzeczeniem, bowiem od samego początku z pełną mocą napiera na swoich przeciwników, nieustannie wywierając na nich presję i prezentując permanentną niemalże agresję. Gdzie jest w tym wszystkim Conor Mcgregor? Otóż, znajduje się on po środku – z jednej bowiem strony, podobnie jak Diaz, od samego początku spycha swoich rywali do defensywy, nie pozwalając im na choćby sekundę wytchnienia i często kąsając ich frontalnymi kopnięciami bądź ciosami prostymi; z drugiej strony natomiast robi to tylko po to, by sprowokować ich do wyprowadzenia rozpaczliwej szarży, którą, podobnie jak Machida, skontruje – w jego przypadku na ogół kapitalnym krótkim lewym sierpem, któremu towarzyszy odejście do boku. Stanowi to swego rodzaju hybrydę – McGregor nie czeka tak biernie na ataki swoich rywali, jak czyni to czasami Machida, ani nie atakuje ich tak agresywnie jak Diaz – za to wywiera na nich ciągłą presję, aktywnie prowokując do wyprowadzenia szarży, która kończy się dla nich w opłakany sposób.
GIF 7, GIF 8
Zarówno Nick Diaz (po lewej w starciu ze Scottem Smithem), jak i Conor McGregor (po prawej w walce ze Stevem O’Keefe) rozpoczynają swoje pojedynki w bliźniaczo podobny sposób, błyskawicznie spychając rywali do głębokiej defensywy, jednocześnie starając się swoją prawą ręką skontrolować lewą rękę przeciwnika. Diaz chce jednak utrzymać oponenta pod siatką, a McGregor marzy, aby zdesperowany przeciwnik wystrzelił z szarżą, nadziewając się na kontrę.
Czy wywieranie presji na rywalu to jedyne wspólne cechy McGregora i Diaza? Absolutnie nie – obaj panowie są bowiem także mistrzami prowokacji w klatce, obaj sporo gestykulują, obaj często opuszczają gardę, wreszcie obaj często walczą z wyciągniętymi przed siebie rękoma. Ta ostatnia rzecz odgrywa ważną rolę zarówno w taktyce Amerykanina, jak i Irlandczyka – obaj w ten sposób kontrolują przednią rękę swoich ustawionych klasycznie rywali, całkowicie neutralizując ichniejszy lewy prosty. Wszystko to możliwe jest dzięki dużemu zasięgowi ramion, którym obaj zawodnicy mogą się pochwalić na tle swoich dywizji.
GIF 9, GIF 10, GIF 11
McGregor permanentnie razi swoich rywali frontalnymi kopnięciami, zza których jest praktycznie nieosiągalny, aktywnie prowokując ich do wystrzelenia z własnymi ciosami, które potrafi kapitalnie kontrować.
GIF 12, GIF 13, GIF 14
Czasem rolę frontkicka pełni też kros McGregora, któremu na ogół towarzyszy wcześniejsze skontrolowanie lewej ręki rywala swoją prawą (GIF 12 z walki z Buchingerem). Co warte podkreślenia, Irlandczyk często też korzysta z ciosów na korpus (GIF 13 z walki z Hillem) oraz z lewego okrężnego kopnięcia, jeśli rywal znajduje się przy siatce (GIF 14 również ze starcia z Hillem). Należy podkreślić też nieustanny balans tułowiem i głową, którym Irlandczyk stara się zmylić swoich przeciwników.
Nick Diaz wzbudza tak wiele emocji nie tylko dlatego, że w oktagonie prezentuje agresję w czystej i niezmąconej postaci, ale też dlatego, że nie inaczej zachowuje się przed walką. Ileż to razy po ważeniu zawodników w przededniu gali apetyty fanów na starcie Diaza – i tak za każdym razem bardzo duże – rosły do astronomicznych rozmiarów na skutek emocji towarzyszących spotkaniu zawodników oko w oko w dniu ważenia? Nie inaczej jest w przypadku Conora McGregora, który także w ten sposób podkręca do granic możliwości swoje walki, czyniąc dla zniecierpliwionych fanów nieznośnymi ostatnie godziny przed starciem i jednocześnie mocno podkręcając swoje notowania u speców odpowiedzialnych za marketing. McGregor wie, jak sprzedawać walki i wychodzi mu to nie mniej naturalnie, niż Nickowi Diazowi.
GIF 15, GIF 16
W przypadku Diaza (powyżej na ważeniu z BJ Pennem) oraz McGregora (z Davem Hillem) na fajerwerki możemy liczyć już przy okazji ważenia. Obaj zawodnicy dają wtedy prawdziwe show – powyższe to tylko dwa przykłady i to wcale nie najbardziej efektowne. Obu stać na znacznie więcej.
Czy to się komuś podoba, czy nie, jest to istotny element, który mocno przyspieszyć może uzyskanie statusu gwiazdy i całej masy profitów z tym związanych.
Być jak.. Muhammad Ali?
Tak, McGregor nikogo jeszcze nie pokonał, ba, stoczył ledwie jedną walkę w najlepszej na świecie organizacji. I, zgadza się, tak, istnieje ryzyko, że dobry zapaśnik całkowicie zneutralizuje jego stójkowe zapędy i powyciera deski Irlandczykiem niczym wprawna Ukrainka szmatą podłogę. Jasne, zdaję sobie z tego sprawę, wiem, że na tym etapie jego kariery porównanie tego niemalże żółtodzioba do jednego z największych w historii sportów walki może wydać się nie tylko absurdalne, ale i niesmaczne.
GIF 17, GIF 18, GIF 19
McGregor doskonale operuje krótkimi podbródkowymi z obu rąk – rzuca je zarówno w ofensywie (prawy podbródkowy – lewy prosty), inicjując kombinacje (GIF 17 z walki z Buchingerem), jak i w kontrze (lewy podbródkowy – prawy sierp), szczególnie w bojach z niższymi rywalami (GIFy 18 i 19 z walki z Brimage). Ciosy rzucane przez McGregora nie ważą może jakoś szczególnie dużo (są krótkie i rzucane z wyprostowanej pozycji), ale są szalenie precyzyjne, uderzane z różnych kątów i niezwykle szybkie – wszystko to składa się na dewastujące zniszczenia, które powodują u zaskoczonych rywali.
Cóż jednak poradzić – charyzma bijąca od Conora McGregora jest momentami tak namacalna, że można by kroić ją nożem, gdyby akurat ktoś miał takowy pod ręką. Niemalże bezwiednie prowadzi do skojarzeń z największymi osobowościami sportów walki. Irlandczyk stawia przed sobą niezwykle ambitne i najwyższe z możliwych celów, pragnąc być absolutnie najlepszy zawodnikiem MMA w historii. Ba, nie ukrywa, że już teraz się nim czuje i pozostaje jedynie kwestia przekonania do tego wątpiących. MMA jest miłością jego życia i jeśli często słyszymy, że dla tego czy tamtego Khalidova to przede wszystkim praca czy sposób na zarobienie pieniędzy, to z której strony by nie spojrzeć, Conor McGregor od takiego podejścia jest tak daleki, jak to tylko możliwe. Zaczynał w zasadzie od zera, porzucając pracę hydraulika, kocha ten sport, w nim realizuje swoje marzenia, a do tego jest nieprawdopodobnie pewny siebie – w pozytywnym tego słowie znaczeniu. Jeśli chcielibyśmy znaleźć personifikację mentalności zwycięzcy to bez wątpienia Irlandczyk nadawałby się do takiej roli jak mało kto. Jak sam twierdzi, w klatce nie walczy z przeciwnikami, szanuje ich, ale oni nie mają najmniejszego znaczenia – walka MMA to bój z samym sobą, z okiełznaniem swoich słabości i wykorzystaniem mocnych stron.
GIF 20, GIF 21, GIF 22
Nie można również McGregorowi odmówić kreatywności i efektowności podczas pojedynków. Wachlarz niekonwencjonalnych technik Irlandczyka jest przebogaty i prawdopodobnie jeszcze nie raz nas czymś zaskoczy.
Również i sam wizerunek McGregora ma w sobie coś niepowtarzalnego – nienagannie ubrany, na poły konserwatywny dżentelmen z muszką pod szyją oraz.. irokezem na głowie. Tradycja i nowoczesność, elegancja i szaleństwo. Jeśli za jego unikatowym wizerunkiem będą szły także wyniki sportowe – a wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że inaczej być po prostu nie może – to McGregor może stać się tym, za kogo już teraz się uważa – największym zawodnikiem w historii MMA.
Conor McGregor na konferencji prasowej po UFC on Fuel TV 9, gdzie zdeklasował Marcusa Brimage’a.
Conor McGregor vs Max Holloway
Młody Hawajczyk jest tym, który spróbuje zatrzymać charyzmatycznego Irlandczyka i absolutnie nie pozostaje bez szans. Holloway to ciągle rozwijający się, utalentowany striker, który ma już za sobą drogę od totalnie ofensywnie usposobionego uderzacza rzucającego co chwila spinning shits na lewo i prawo, którym był w walce z Dustinem Poirierem do znacznie bardziej wyrafinowanego taktyka, który w trakcie pojedynku kontroluje zarówno swoje emocje, jak i młodzieńcze zapędy, każące mu za wszelką cenę znokautować rywala. Czy Holloway stanie się dla McGregora tym, kim dla Machidy stał się Shogun? Czy wykorzysta ustawienie Irlandczyka i będzie regularnie okopywał jego nogi? Czas pokaż, choć.. czas młodziutkiego Holloway’a prawdopodobnie jeszcze nadejdzie.
…………………
Pozostałe części cyklu Sierpem:
Machida vs Davis – kontrowersja czy skandal?
Weidman detronizuje Silvę
Analiza stójki Chrisa Weidmana
Szczwany lis Fabricio Werdum
Jak JDS znokautował Hunta?
JDS vs Hunt – analiza przed walką
Czy Daniel Cormier to Fedor 2.0?
Gegard Mousasi – archetyp fightera
Held nie ubił Jansena – analiza
Held vs Jansen – jak w stójce ubić Dave’a cz. II
Held vs Jansen – jak w stójce ubić Dave’a
Machida nieuchwytny dla Hendersona
Aldo vs Edgar – analiza rund mistrzowskich
Aldo vs Edgar – analiza pierwszych 3 rund
Jak Pettis ubił Cerrone
Velasquez vs JDS II – analiza walki
Boks Juniora dos Santosa
Stójkowy arsenał Nate’a Diaza
Te Huna i jego boks
Co na GSP ma Condit
fot. MMAJunkie.com, CageWarriors.com
Od razu serdeczna prośba o opinie, czy Sierpem w tej formie (snucie narracji z przerywnikami i opisami kluczowych gifów) jest lepsze czy gorsze niż wcześniejsze odsłony (więcej gifów, więcej opisów, więcej konkretów, mniej narracji).
Moim zdaniem gorsze.
A co powiesz o zapasach Conora?
Uważam, że jego defensywne zapasy są już dzisiaj całkiem solidne, co nie zmienia faktu, że dopiero w UFC zostaną porządnie przetestowane, bo w żadnym wypadku jego rywali w Europie nie można nazwać dobrymi zapaśnikami. McGregor ma szybkość i świetny balans i to może mu pomagać.
Nie ukrywam, że w starciu z Holloway’em – jeśli tylko Irlandczyk uzna, że pora przenieść walkę na ziemię – będzie miał na to spore szanse i być może to właśnie z góry będzie próbował ubić Hawajczyka. Pokazywał dotychczas niezłe obalenia i dobrą kontrolę z góry i myślę, że z bardzo surowym w parterze Maxem będzie miał sporą przewagę w parterze, jeśli tylko walka tam się przeniesie. Liczę jednak na to, że będzie to wojna w stójce – Holloway ma twardą szczękę i uwielbia ciosy na korpus, to czyni tą batalię arcyciekawą :)
Mniej narracji, więcej konkretów. Nie zrozum mnie źle, naiver, bo naprawdę nieźle wychodzi Ci oplatanie „technical breakdown” w słowa, ale myślę, że tym co odróżnia lowkinga od innych, najeżonych słowotokiem serwisów/portali/blogów jest jego merytoryczna wartość i tego powinieneś się trzymać.
Dla kontrastu przydałoby się jeszcze poddać analizie stójkę Maxa, choć oczywiście domyślam się, że – przynajmniej na razie – jego osoba może budzić mniejsze zainteresowanie czytelników.
Dzięki za opinię, Silas, każda na wagę złota! Mam jeszcze z 15 gifów Conora, ale to są już sprawy powtarzalne, jeszcze trochę frontów, kontr, wysokich kopnięć – kluczowe sprawy starałem się zawrzeć w tym opisie i wpleść trochę nie-sportowych spraw, bo w przypadku Conora naprawdę trudno je pominąć ;) Mimo wszystko miałem wrażenie – może mylne, bo nie mnie oceniać – że jednak odpowiednia porcja aspektów sportowych została przekazana.
Przy okazji, McGregor był w dzisiejszym MMA Hour – polecam!
Świetne ale wstawka z Ukrainką to żenada. Jak by mało było tego typu rasistowskich złośliwych docinków o Polaków w ni stąd ni zowąd okolicznościach.
Mi więcej narracji nie przeszkadza.
A za tekst o Ukrainkach to już byś miał na głowie feministki, organizacje działające na rzecz mniejszości narodowych i choleria wie kogo jeszcze, gdyby to była TV/radio. :D
Bogu dzięki, tu internet i jeszcze jakieś okruchy wolności słowa – czy tam mowy nienawiści, jak to niektórzy nazywają – jeszcze się ostały.
Znakomita sprawa, lowking.pl stałby się jednym z najbardziej poczytnych portali o tej tematyce. Dobra reklama (a moim zdaniem także kontrowersja) dźwignią sukcesu. :)
Widziałem już kilka analiz Mcgregora, ale pierwszy raz widzę takie fajne nawiazanie do Machidy i szczególnie Diaza.
Forma narracji nie robi mi różnicy, może i nawet lepiej jak jest kilkanaście gifow niż kilkadziesiąt.
W przyszłym tygodniu prawdopodobnie na Bloody Elbow i Bleacherreport pojawią się analizy Irlandczyka, więc sam jestem ciekaw ichniejszych wniosków ;)
Świetna robota. Zdjęcia, gify z konferencji, jak dla mnie rewelacja. Conor, w swoim debiucie zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jestem arcy ciekawy jego dalszej kariery w UFC.
Jak zawsze konkret. Przyłączam się do opinii, że więcej narracji wcale nie przeszkadza. Wielkie dzięki.
Więcej narracji zdecydowanie nie przeszkadza – fajne odniesienia, dzięki czemu tekst jest od razu ciekawszy. Czysta analiza (oczywiście również bardzo fajna) kojarzyła mi się momentami z matematyką, której nota bene nie cierpiałem ;)
I MacGregor i Holloway to niewątpliwie przyszłość piórkowej. Za parę lat będą należeć do ścisłej czołówki.
Świetna robota.Mi, też więcej narracji nie przeszkadza.
Ja jestem przeciwny takiej formie. Suche fakty i pełen profesjonalizm (nie żebym zarzucał jego brak;) )zawsze były dla mnie symbolem lowkinga.
Niewątpliwie jeden z większych talentów w swojej wadze, w stójce, jak widać w powyższej analizie, arsenał ma przebogaty. Pytanie, jak będzie sobie radził z obroną obaleń i w parterze – w tej dywizji wśród „odźwiernych do gwiazd” (granica pierwszej 10) nie brakuje mocnych zapaśników (Lentz, Siver, Guida etc.), a w razie pokonania Hollowaya być może spotka się z którymś z nich już w następnej walce.
Charyzma Irlandczyka jakoś totalnie na mnie nie działa (wolę typ charyzmy „zimnego profesjonalisty”, jak u Fiodora, Caina czy GSP), więc w całości widziałem tylko jego walki z Brimagem i Sowińskim. W walce z Kornikiem jego TDD i walka z pleców rewelacyjnie nie wyglądały, ale to było 2 lata temu, a w przypadku tak młodego zawodnika 2 lata to niemal wieczność. Czy w którymś w pojedynków między walką z Polakiem a debiutem w UFC ktoś przetestował ww. elementy gry McGregora?
Co do formy – generalnie wolę poprzednią wersję, siłą „Sierpem” jak dla mnie jest szczegółowa, profesjonalna analiza – z dużą ilością materiału (gifów), bez narracji na tematy pozasportowe (czy nawet okołosportowe sensu lato, jak zachowanie na ważeniach itp.).
Nie znaczy to jednak, że artykuły takie jak ten są złe – tekst jest dobry, tylko imo bardziej pasowałby do cyklu „W drodze na szczyt” (tyle, że nie PL;)), niż do „Sierpem”.
Mała dygresja co do tekstu o Ukrainkach, po kim jak po kim, ale po Naiverze nie spodziewałbym się inspiracji Wojewódzkim:P
Mi takie teksty nie przeszkadzają tak długo, jak są pisane/wypowiadane są z wyraźnym przymrużeniem oka. Niemniej jednak bawi mnie wyobrażenie sobie reakcji co poniektórych czytelników, gdyby Ukrainkę zmienić na Polkę, a autorem tekstu był Niemiec;)
Również wolę nieco bardziej suchą formę, aczkolwiek artykuł jak zawsze na poziomie.
Swoją drogą Holloway może sprawić niespodziankę – Conor walczył z kimś kto tak chętnie i z taką skutecznością odwołuje się do kopnięć (mam na myśli np. ostatnią walkę Hollowaya, gdzie całkiem często trafiał tymi swoimi spinning back kickami)?
Forma nie jest zla, ja chetnie bede czytal obie. Choc jak poprzednicy, mam nadzieje, ze przy wiekszych „okazjach” bedziesz sie ciut wiecej wysilal ; )
Conor’a charyzma serio jest zarazliwa, mozna ogladnac te 30minut mmahour, by sie przekonac : D
Co do jego umiejetnosci „klatkowych”, z tego co pamietam Brimage go pare razy trafil, bez wiekszego efektu, ale ciekawi mnie jego szczeka, bo z takim stylem walki, zostanie trafiony nie raz.
Co do jego przeciwnikow, Hollowaya przejdzie raczej bez przeszkod, nokautujac go po kilku minutach. Dalbym mu jeszcze jednego stojkowicza na jesiennej gali w Anglii. A pozniej od nowego roku, juz testowal go z jakims zapasnikiem/grappelem z miejsc 10-15.
Inqvisition, stoję po drugiej stronie barykady niż Wojewódzki – nie miałem pojęcia, że to porównanie „należy” do niego. Gdybym wiedział, pewnie bym sobie darował.
Również najwyżej ceniłem sobie „cichą” charyzmę Fedora, teraz trochę podobnie Caina, ale.. ale absolutnie kupuję szaleństwo McGregora (Diaza w sumie też) – chyba przede wszystkim dlatego, że odbieram ich jako cholernie naturalnych w tym, co robią. Polecam Ci obejrzeć kilka wywiadów z Irlandczykiem – to naprawdę jest show, choć zupełnie nie w stylu Chaela Sonnena.
Co do samego McGregora, jego ostatnie walki są ogólnodostępne, więc możesz łatwo nadrobić zaległości. Nie walczył z żadnym dobrym zapaśnikiem, ostatnim, który próbował go obalać był Dave Hill – i TDD Conora wyglądało naprawdę nieźle, ale tak, jak pisałem – prawdziwy test dopiero przed nim.
Bolt, McGregor nie walczył z żadnym zawodnikiem, który byłby znany z dobrych lowkingów, ale.. Holloway też raczej takowym nie jest.
Odnośnie formy artykułu jeszcze (do wszystkich komentujących), bo widzę, że różne opinie się przewijają – jestem gdzieś po środku – tzn. uważam, że może być trochę „męczące” wrzucanie 10 gifów na temat jaba jednego zawodnika, jak to miałem w zwyczaju wcześniej – mam wrażenie, że wtedy, gdy szczegółowo omawiam każdy element, ciężej uwypuklić i zwrócić wagę Czytelników na te kluczowe, które w nawale materiału gdzieś giną. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że nie można przesadzić w drugą stronę, pisząc tylko o „pierdołach” – ale wydaje mi się, że w tym tekście nie przeszarżowałem i to, co ważne od strony sportowej, uwypukliłem. Przy McGregorze tak naprawdę niewiele więcej o stójce można napisać (wspomnieć co najwyżej o prawym kontrującym, który stosuje sporadycznie), a uważam, że grzechem byłoby w jego przypadku pominąć aspekty właśnie około sportowe, medialne, bo są one niezwykle wyraziste i barwne.
W każdym razie następna część Sierpem (w połowie ukończona) ukaże się w przyszłym tygodniu i będzie analityczna do granic możliwości.. ;)
Mi taka forma podpisów pod gifami bardzo przypadła do gustu. Pisz tak częściej :)
Mnie taka forma bardziej odpowiada. Nie jest sucha, przyjemnie się czyta.
Jedno z Twoich najlepszych dzieł. Dawno nie napisałeś nic tak dobrego moim zdaniem. Odpowiednia długość, świetne porównania i przystępna forma. Oby więcej takich pomysłów przeniesionych na „papier”. :)
także jestem za tą formą ;)
Również bardziej mi się podoba. Przyjemniej mi się czyta niż taką suchą analizę.
Jest szansa żebyś zaanalizował w przyszłości takiego zawodnika jak Michael Page? Co prawda nie walczy w UFC ale uważam mega talent i byłbym ciekawy jego analizy. Co prawda materiału jest mało bo chłopak stoczył do tej pory tylko 5 walk (w tym w internecie znalazłem tylko 4). Moim zdaniem bestia, i wydaję mi się że może zawojować światowe MMA.
:) Michael Page „wisi” w szkicach Sierpem od około roku :) Nawet ostatnio poszukiwałem trochę informacji na temat jego następnej walki i na tygodniach ma być wiadomo, z kim i gdzie (czy w Bellatorze) zawalczy, więc tak, jak najbardziej jest on brany pod uwagę. Tym bardziej, że w 100% poświęcił się teraz MMA.
Michael Page, ja tam bym go z Chęcią zobaczył w UFC. styl ma podobny do Andersona Silvy.
Skoro o prospektach mowa – Julio Cesar Neves to też ciekawe nazwisko(zainteresowanym polecam obejrzeć kilka jego ostatnich walk). Myślę, że tylko kwestią czasu jest, kiedy ten chłopak znajdzie się w UFC.
Page podobno zbija do lekkiej O.O. I tak jak na średnią był wysoki, to co dopiero w LW.
Hm, w starciu z lekkimi może i będzie miał dużą przewagę warunków fizycznych, ale szybkościowo już nie będzie tak dominował.