Sierpem #79: Gamrot vs. Dariush – typ i analiza
Szczegółowa techniczna analiza walki Mateusza Gamrota z Beneilem Dariushem na UFC 280.
Mateusz Gamrot czy Beneil Dariush? Kto wygra? Techniczna analiza i typowanie starcia Polaka z Amerykaninem na UFC 280 w Abu Zabi.
Przypominamy, że dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy też Zakład Bez Ryzyka do 600 PLN. Szczegóły – tutaj.
Już w sobotę o porze elementarnie przyzwoitej – bo walka rozpocznie się około godziny 20:30 czasu polskiego – do oktagonu UFC powróci rozpędzony serią czterech zwycięstw Mateusz Gamrot. W fascynująco zapowiadającym się pojedynku, bez wątpienia najważniejszym w swojej sportowej karierze, Gamer skrzyżuje rękawice z mogącym pochwalić się passą aż siedmiu wiktorii Beneilem Dariushem.
Polski zawodnik jest bukmacherskim faworytem zawodów. Czy słusznie? Jak walczy Dariush? Jakie są jego mocne strony, a jakie słabe? Czym może zagrozić mu Gamrot? Przyjrzyjmy się technicznym – i nie tylko! – aspektom tego niezwykle wyczekiwanego nad Wisłą boju.
Jak walczy Beneil Dariush?
Wojujący pod sztandarem UFC od 2014 roku irański Amerykanin to zaprawiony w bojach weteran i bardzo wszechstronny zawodnik. Wygrał piętnaście spośród dwudziestu walk, jakie stoczył pod sztandarem UFC – siedem przez decyzje, pięć przez poddania i trzy przez nokauty. Statystyki te nawet bez wdawania się w szczegóły dowodzą, że jest to fighter niebezpieczny w każdym elemencie oktagonowego rzemiosła.
Jeździec Chaosu
Nieźle styl walki reprezentanta Kings MMA oddają też jego… wywiady po stoczonych pojedynkach! Amerykanin jest bowiem notorycznie pytany, „czy planował taką wojnę”, na co zawsze niemal odpowiada, że „nie, nie planował, ale tak wyszło”. Beneil ma po prostu krótki lont. Gdy oberwie mocniej, szybko przechodzi w tryb berserkera, założenia taktyczne zastępując morderczymi intencjami. Jest to zawodnik, który na robocie nie pęka – naruszony, odpowiada ciosami, stawiając wszystko na jedną kartę.
Poniższe przykłady dobrze obrazują nastawienie Benny’ego. Na obu rozpuszcza ręce w szalonych uderzeniach, próbując urwać rywalom – tutaj Scottowi Holtzmanowi oraz Diego Ferreirze – głowę.
Na powyższym przykładzie Diego Ferreira inkasuje co prawda kilka ciosów, ale już tutaj widać, jak ważna w starciu z Beneilem Dariushem jest mobilność – o czym opowiemy sobie znacznie bardziej szczegółowo w dalszej części analizy.
U Dariusha da się też dostrzec naturalną konsekwencję szaleństw, jakie często ponoszą go w oktagonie – tj. wypadanie z pozycji po ciosach. Nie jest to zawodnik, który sięga swoich rywali długimi prostymi, będąc przygotowanym na potencjalną kontrę. Nie, wyprowadziwszy mniej lub bardziej obszerne sierpy – bo w nich oraz w podbródkach gustuje – często leci razem z ciosami do przodu czy też do boku, jeśli akurat jakimś sierpem przetrzeli.
Powyżej Benny siłą rozpędu po przestrzelonym lewym „leci” tylko o krok do przodu, a dodatkowo obniża głowę na okoliczność potencjalnej kontry, ale nierzadko zdarza się, że wyprowadzając uderzenia z pełną mocą, kompletnie gubi pozycję, co oczywiście naraża go na kontry – zapaśnicze i pięściarskie.
Nie znaczy to jednak absolutnie, że kickbokserski styl rywala Mateusza Gamrota nie jest skuteczny – na ogół jest bowiem bardzo skuteczny. Dariush walczy z odwrotnego ustawienia, jest agresywny, ma dobre gabaryty, twardą szczękę i ciężkie pięści.
Powyższa szarża Beneila Dariusha na Drakkara Klose pod kątem technicznym woła o pomstę do nieba – szczególnie jeśli przypomnimy sobie szarżę Vitora Belforta na Wanderleia Silvę sprzed 25 prawie lat (poniżej). Karykaturalnie sztywne, spóźnione nogi, nieruchomy korpus, głowa z przodu, cepy – ale jakież to ma znaczenie, skoro efekty obu akcji są dokładnie takie same?
Czasami natomiast Amerykanin potrafi jednak zaatakować w sposób niekonwencjonalny.
Pomimo iż chaosu w poczynaniach Dariusha nie brakuje, to nie można odmówić mu też pewnej kreatywności, czego najlepszym przykładem powyższy nokaut obrotowym backfistem – a w zasadzie backforearmem – na Scotcie Holtzmanie. Wszyscy pamiętamy, że Mateusz Gamrot zainkasował podobny cios od Armana Tsarukyana, więc w sobotę będzie musiał mieć się na baczności.
Technik?
Czy wszystko powyższe oznacza, że w oktagonowej grze irańskiego Amerykanina nie znajdziemy żadnej techniki? Nic z tych rzeczy! Jak najbardziej znajdziemy – i to sporo.
Technicznego Beneila możemy oglądać na ogół w początkowych fragmentach walk, gdy nie zainkasuje jeszcze mocniejszego uderzenia – czyli jego krótki lont nie zostanie jeszcze podpalony – ale także wtedy, gdy jego lont zostanie… Zalany! Tak! Gdy Dariush oddycha już rękawami, stara się walczyć bardziej ekonomicznie, odwołując się do prostszych – bardziej technicznych aniżeli cepy – uderzeń.
Powyżej trzecia runda rewanżu z Diego Ferreirą. Beneil Dariush kąsa Brazylijczyka szybkim jabem, a gdy ten zmienia ustawienie, karci go jeszcze krosem, odchodząc z rotacją. Dobrze kontroluje dystans, nie wpada w zasięg z uderzeniami.
Z kolei tutaj Benny zostaje na miejscu, odchylając się przed kombinacją 1-2 Ferreiry – następnie karci go własną kombinacją 1-2, czysto trafiając oboma uderzeniami.
Obserwując styl walki Beneila Dariusha, można odnieść wrażenie, że jest prawdziwym, uczciwym mańkutem – a nie oszukanym, aby lepiej radzić sobie w sportach walki. Wnioskuję tak po tym, jak bardzo Amerykanin preferuje lewą rękę ponad prawą.
Na powyższym przykładzie z potyczki Beneila Dariusha z Michaelem Chiesą dobrze widać, że do destrukcyjnych celów ten pierwszy zaprzęga przede wszystkim lewicę, prawicę zaś wykorzystując głównie w charakterze broni zaczepno-kamuflującej.
Nie znaczy to oczywiście, że wspomniana przednia ręka służy podopiecznemu Rafaela Cordeiro wyłącznie za straszak i przygotowania artyleryjskie pod lewicę. Nie. Beneil potrafi oczywiście grzmotnąć jakimś prawym sierpem, a i od prostych nie stroni – głównie jednak wtedy, gdy naprzeciwko siebie ma również odwrotnie ustawionego przeciwnika.
Co zaś tyczy się ulubionej kombinacji Beneila Dariusha, to zaskoczenia w tej materii nie stwierdzono – lewy-prawy, mniej lub bardziej obszerne. Przyparty do muru – a i nie tylko, bo również w ofensywie chętnie odwołuje się do tej kombinacji – Amerykanin odpala potężne wiatraki.
Srogie middle – najgroźniejsza broń?
Kapitalną rolę w bitewnej grze Beneila odgrywają kopnięcia, przede wszystkim lewą nogą, co jest o tyle zrozumiał, że to w końcu mańkut. Rąbie naprawdę mocno. To zresztą typ mocno fizycznego zawodnika, więc zaskoczenia wielkiego tutaj nie ma.
Dariush kopie na wszystkich wysokościach – na nogi, korpus, głowę. Uważam jednak, że najgroźniejszy jest pod kątem kopnięć na schaby. W ten sposób najczęściej dosięgał swoich rywali. Oczywiście chętnie zmienia płaszczyzny ataków – gdy przyzwyczai przeciwnika do middlekicków, grzmotnie kopnięciem na głowę, a gdy kopnie kilka lowkingów, odpala te okrężne na korpus.
Beneil Dariush korzysta czasami ze specyficznych kopnięć na korpus, wzbogacając te tradycyjne o doskok, co pozwala mu wydłużyć ich zasięgi. Powyżej widzimy, jak dwukrotnie traktuje Diego Ferreirę middlekickiem, w obu przypadkach w ostatniej chwili doskakując na podporowej nodze. Wydaje się zatem na początku, że Benny jest poza zasięgiem, ale rzeczony doskok pozwala mu weń wejść.
Dodam jako ciekawostkę, że czasami podobnie podchodzi do niskich kopnięć – tj. kopiąc lewą nogą, potrafi prawą doskoczyć, w rezultacie dosięgając tylną – nie przednią! – nogę swojego klasycznie ustawionego przeciwnika.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Prawą nogą Beneil Dariush kopie natomiast znacznie rzadziej. Jeśli już odwołuje się do tej techniki, to najczęściej wtedy, gdy ma naprzeciwko siebie mańkuta – wówczas atakuje okrężnym kopnięciem na głowę lub korpus po mniejszym lub większym przekroku.
Klinczerski fizol
Oddzielny akapit trzeba poświęcić klinczowi Amerykanina. Wydaje się bowiem, że naprawdę jest w tym obszarze bardzo, bardzo mocny – przede wszystkim pod kątem siłowym. Gdy zapina klamrę za plecami rywali, piekielnie trudno jest ją rozerwać. Był w stanie długimi fragmentami kontrolować w klinczu choćby Scotta Holtzmana czy Drewa Dobera, którym tężyzny fizycznej odmówić absolutnie nie sposób.
Nie tylko jednak klincz zapaśniczy to mocna strona Beneila Dariusha. Zaryzykuję tezę, że jeszcze groźniejszy jest wówczas, gdy chwyta tajską klamrę, tam rozpuszczając kolana na korpus i głowę. W tym właśnie elemencie widać najbardziej rękę wspomnianego brazylijskiego trenera Rafaela Cordeiro.
Na obu powyższych przykładach widać, jak Dariush piekielnie mocnym uchwytem za kark kontroluje swoich oponentów, jednocześnie polując na kolana na korpus i głowę. W starciu ze Scottem Holtzmanem ta właśnie sekwencja stanowiła początek końca tego ostatniego. Także w potyczce z Rashidem Magomedovem tajski klincz Benny’ego miał kapitalne znaczenie, w dużej mierze zapewniając mu zwycięstwo.
Zapasy, parter, GNP, poddania
Beneil Dariush nie jest szczególnie technicznym zapaśnikiem – ale jest skutecznym i silnym zapaśnikiem. Dynamicznych zejść w tempo pod ciosami w jego wykonaniu wielu nie uświadczymy. Amerykanin tytanem szybkości i dynamiki bowiem nie jest. Potrafi natomiast przedzierać się w klincz – czasami chaotycznie (o czym później) ale jednak! – by na ogrodzeniu finalizować obalenia. Jeśli bowiem przewraca swoich rywali, to najczęściej właśnie przy ogrodzeniu.
W jaki konkretnie sposób? Sprawa nie jest tutaj skomplikowana. Dariush zapina ciasną klamrę za plecami rywali, by następnie jakimś haczeniem zawlec ich do parteru. Chętnie podbiera też biodra oponentów, kładąc ich na plecach. Nie uświadczymy tu jakiegoś bajecznego chain-wrestlingu, czyli przechodzenia od jednej techniki zapaśniczej do kolejnej i kolejnej, ale skuteczności odmówić mu nie można.
Na powyższych przykładach Dariush podbiera nogi/biodra Fergusona i Dobera, przenosząc walkę do parteru – w ten właśnie sposób finalizuje większość obaleń po zamknięciu rywali na ogrodzeniu.
W parterze Dariush potrafi kapitalnie zabetonować swoich rywali. Nieustannie wywiera tam presję, odbierając przeciwnikom przestrzeń i tym samym możliwości powrotu na nogi czy przetoczenia. Absolutnie nie można zarzucić Benny’emu jakiegokolwiek lay and pray.
Jeśli akurat nie próbuje przechodzić pozycji – najczęściej z gardy do półgardy przedziera się do swojej lewej strony, choć potrafi też wówczas przeskoczyć do prawej, jeśli rywal sprawia opór – rozpuszcza ręce w uderzeniach. Jego ground & pound nie jest szczególnie wyrafinowane. Na seminaria Fedora Emelianenki sztuce tej poświęcone z pewnością nie uczęszczał. Uderza często na oślep, klejąc głowę do klatki piersiowej przeciwnika. Natomiast cechuje go w tym obszarze duża intensywność i ciężkie pięści, więc nawet jeśli trafi rywala jednym uderzeniem na pięć, nieborak może to mocno odczuć.
Beneil to oczywiście niezwykle sprawny grappler. Tam, owszem – w przeciwieństwie do stójki, gdzie jest skuteczny ale w swoich poczynaniach surowy – widać błyskotliwość i technikę. Amerykanin potrafi walczyć metodycznie, utrzymując odpowiednio wysoką aktywność, aby sędzia nie podniósł walki. Jest piekielnie groźny, gdy zachodzi rywalom za plecy, do czego zresztą ma smykałkę. Dość powiedzieć, że spośród ośmiu zwycięstw w karierze przez poddania, aż pięć odniósł przez duszenia zza pleców. Pozostałe trzy rozłożyły się na dwie balachy i trójkąt rękami.
Szczęka, serce, kondycja
Zgaszenie światła Beneilowi Dariushowi łatwe nie jest. Trzy razy w karierze przegrywał co prawda przez nokauty, a w wielu innych pojedynkach był mniej lub bardziej naruszony, ale to zawodnik charakterny, bitny – jeśli ma odrobinę czasu, szybko dojdzie do siebie, sam rozpuści ręce albo też sklei się z rywalem w klinczu, aby dojść do siebie.
Amerykanin z pewnością natomiast nie jest gigantem, jeśli chodzi o kondycję. Nie chcę przez to powiedzieć, że w tymże elemencie jakoś szczególnie nie domaga, ale jednak w rundach trzecich – a często już w drugich – porusza się znacznie wolniej, oddycha znacznie ciężej. Nawet jednak w trybie zombie pozostaje bardzo niebezpieczny.
Jak na tle Beneila Dariusha prezentuje się Gamer?
Jak walczy Mateusz Gamrot?
Styl walki Gamera rozkładałem na czynniki pierwsze na Lowking.pl wielokrotnie. Z kronikarskiego obowiązku przypomnijmy sobie jednak najważniejsze elementy, które wyróżniają oktagonową grę Polaka. Opisałem je kilka miesięcy temu przed starciem kudowianina z Armanem Tsarukyuanem, więc pozwólcie, że koła na nowo wymyślał nie będę… Poniżej fragment z tamtejszej analizy, wzbogacony jednak o kilka nowych przykładów konkretnych akcji wraz z ich omówieniem.
Otóz, Gamer to zawodnik bardzo wszechstronny, który potrafi odnaleźć się w każdym elemencie oktagonowego rzemiosła. W stójce wyróżniają go mobilność oraz defensywna odpowiedzialność. Mateusz jest lotny na nogach, bardzo trudny do ustawienia pod uderzenia czy zamknięcie na ogrodzeniu. Świetnie hasa do lewej i prawej, regularnie też mieszając ustawienie klasyczne z odwrotnym. To na jego warunkach dochodzi do wymian i to on decyduje, kiedy do nich dochodzi. Mobilność to jeden z największych stójkowych atutów Polaka.
Powyżej przykład pracy na nogach Polaka. Odwrotnie Gamer kiwkami wymusza atak Ferreiry, następnie odskakując i odchodząc do boku przed ciosami i middlekickiem. Zmienia ustawienie na klasyczne i doskakuje z szybkim lewym prostym, który trafia czysto. Następnie świetnie się odchyla i odchodzi co lewej przed potężnym prawym sierpem Brazylijczyka. Nie zapominajmy natomiast, że przestrzelone ciosy kosztują najwięcej energii.
Co zaś tyczy się defensywy w szermierce na pięści i kopnięcia… Kudowianin to zawodnik, którego piekielnie trudno trafić mocnym, soczystym ciosem, o kolizyjnych nie wspominając. Wszystko to zasługa nie tylko świetnej kontroli dystansu – wspomnianej mobilności – ale też ruchliwej głowy, wysoko trzymanych rąk i ataków oraz odejść z różnorodnych kątów. Gamer nie jest typem fightera, który kiedykolwiek zapominałby się w atakach. Żadnych cepów w jego wykonaniu nie uświadczymy. Wszystko jest starannie przygotowane, uderzenia często wyprowadza na pół mocy, skupiając się raczej na precyzji, szybkości i odpowiedzialności w defensywie. Praktycznie nie otwiera się na kontruderzenia.
Powyższa akcja doskonale obrazuje defensywą odpowiedzialność naszego zawodnika. Klasycznie ustawiony Mateusz doskakuje z lewym prostym, ale Diego Ferreira uchodzi z głową i odpala kontrujący lewy – w pełni świadom ryzyka kontruderzenia, Polak doskonale jednak odchyla się, unosząc jeszcze na wszelki wypadek gardę. Cofa jednak tylko lewą nogę, prawą zostawiając na miejscu – w ten sposób pozostaje w zasięgu, co natychmiast wykorzystuje do zadania soczystego jaba, już z odwrotnej już pozycji.
Na przykładzie powyżej Gamer doskakuje z soczystym krzyżowym – to jeden z najmocniejszych ciosów, jakimi trafi Armana Tsarukyana – jednocześnie obniżając głowę, dzięki czemu unika kontruderzenia Ormianina.
Tutaj z kolei widzimy dwa w jednym – tj. lotność Polaka oraz jego defensywną odpowiedzialność. Mateusz dwa razy markuje skrócenie dystansu, strasząc Armana Tsarukyana lewą ręką. Ostatecznie jednak kapitalnie skraca dystans i wyprowadza śliczny prawy prosty, trafiając czysto – co jednak najważniejsze, jednocześnie nurkuje pod kontrującym lewym sierpem Ormianina. Lewy naszego zawodnika pruje już powietrze, bo Tsarukyan odskoczył.
Powyżej widzimy natomiast świetne odchylenie połączone z zejściem z linii ciosu.
Jak wspomniałem i jak widać na powyższych przykładach, Mateusz potrafi walczyć z obu ustawień – klasycznego i odwrotnego – co oczywiście daje mu szereg dodatkowych możliwości, obciążając też mocniej oktagonowy procesor jego przeciwników. Polak korzysta w obszarze pięściarskim głównie z ciosów prostych, z jabem z obu ustawień na czele. Doskonale jednak przeplata proste z sierpami czy – rzadziej – podbródkami. Różnicuje moc w uderzeniach – chętnie postraszy rywala prostymi na pół gwizdka, by chwilę potem grzmotnąć mocniejszym sierpem za gardę. Nasz zawodnik nie stroni też od kontruderzeń na wstecznym, głównie lewym sierpowym. Nieźle prezentuje się w hand-fightingu.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
W obszarze kopnięć zwracam przede wszystkim uwagę na high kicki prawą nogą, które Mateusz potrafi ukryć za ciosami. Częściej też ostatnimi czasy odwołuje się do mocnych niskich kopnięć. Nie brakuje też middlekicków.
Gamer to jednak przede wszystkim srogi zapaśnik. Jego koronną techniką – bardzo rzadko stosowaną w UFC! – jest zejście do kostki, którym inicjuje różnorodne łańcuchy zapaśnicze. Potrafi przechodzić od jednej techniki do drugiej, nie tracąc sił na te niedziałające i poszukując tych, które pozwolą mu przenieść walkę do parteru. To bardzo cenna umiejętność.
Mateusz Gamrot's low single pic.twitter.com/Qn0kIIX6L9
— Miguel Class (@MigClass) June 24, 2022
Reprezentant Czerwonego Smoka i American Top Team fantastycznie odnajduje się we wszelkiego rodzaju kotłach zapaśniczych i kulankach parterowych. Jest zawsze o krok przed swoimi rywalami. Zwracam uwagę, że nawet w starciu z Diego Ferreirą Polak w końcu utorował sobie drogę za plecy rywala. Nie był wcześniej co prawda w stanie ustabilizować Brazylijczyka na dole, ale sam nie był zagrożony ani przez chwilę – to on był nieustannie w zapaśniczo-parterowej ofensywie. Podobnie rzecz miała się z Guramem Kutataladze, którego w trzeciej rundzie był w stanie skontrolować z góry. Norman Parke w pierwszej walce był w zasadzie jedynym rywalem Polaka, który udanie powstrzymywał jego zapaśnicze zapędy.
One of Mateusz Gamrot's favourite technique is "Kolev escape" after denied takedown attempt. He managed to outwrestle and outgrapple Mansour Barnaoui mainly after using this technique to gain dominant position a few times #KSW46 pic.twitter.com/KIB4J83BIc
— Bartłomiej Stachura (@Lowkingpl) December 1, 2018
Nikt nigdy wcześniej – nawet Islam Makhachev! – nie poskręcał tak Armana Tsarukyana jak na powyższym przykładzie Mateusz Gamrot. Co prawda tylko na chwilę, bo Ormianin sam jest kapitalnym scramblerem, ale to podebranie jego lewej ręki przez Gamera znamionuje najwyższą grapplerską klasę. Przez tę sekundę czy dwie Ahalkalakets był kompletnie obezwładniony!
W parterze – i w sumie w obszarze zapaśniczym także – Mateusz jest niebywale techniczny, sprytny. Nie ma w jego grze wielu momentów, w których siłowałby się z rywalami. Nie, wykorzystuje swoje przewagi techniki, sprytu i szybkości, aby w walce na chwyty realizować swoje cele. Z góry jest bardzo aktywny, sprawnie łącząc kontrolę z obchodzeniem pozycji. Uwielbia przedzierać się do krucyfiksu, chętnie atakuje nogi rywala wszelkiego rodzaju skrętówkami czy ręce chociażby kimurami.
Styl walki Mateusza Gamrota z góry przypomina styl, jaki prezentował lata temu Khabib Nurmagomedov. Podobnie jak Dagestańczyk, Polak z góry jest ruchliwy, wykorzystuje każdą część ciała, aby zachować balans przy obchodzeniu pozycji.
Powyższe zdjęcie jest oczywiście tylko podglądowe – czasami obraz wyraża więcej niż słowa – ale możecie mi wierzyć. Sposób, w jaki obaj przedzierają się do kolejnych pozycji, wykluczając ręce rywali, unieruchamiają ich, wykorzystując kapitalny balans… Podobieństw w grze parterowej z góry Mateusza i Khabiba jest wiele.
31-latek ma już duże doświadczenie. Walczył przed tysiącami fanów o najwyższe laury, zna dobrze ciężar gigantycznej presji.
Jakie zatem elementy mogą okazać się kluczowe dla przebiegu i wyniku walki Gamrota z Dariushem? Weźmy pod lupę najważniejsze z nich…
Konfrontacja
Bezgłowy jeździec?
Wspominałem o tym, że pod kątem zapaśniczym Benny prezentuje się solidnie, szczególnie gdy dopadnie już rywala na ogrodzeniu? Wspominałem. Zaznaczyłem też jednak, że wrócimy do tematu później – a zatem wracamy.
Rzecz bowiem w tym, że Beneil Dariush nie jest tytanem skracania dystansu pod obalenia. Często czyni to chaotycznie, nieszczególnie dynamicznie. Macha rękami, symulując ciosy, opuszcza głowę i mniej lub bardziej pokracznie biegnie w stronę rywala. Przyjrzymy się temu na dwóch przykładach.
Dariush szarżuje na Fergusona, okrutnie narażając się na kontry – ma jednak szczęście, bo El Cucuy tytanem kontruderzeń nigdy nie był. W rezultacie w końcu chwyta go na ogrodzeniu.
Także tutaj Beneil dopiął swego, choć pokraczny sposób, w jaki skraca dystans, najprzyjemniejszy dla oka na pewno nie jest. Swój cel jednak osiąga, dopadając Tony’ego.
Nie znaczy to absolutnie, że Dariush jest niezdolny do zejścia w tempo pod ciosami. Czasami taka sztuka mu się powiedzie, ale znacznie częściej po prostu wściekle szarżuje – jak wyżej – byle tylko złapać swojego przeciwnika za jakąkolwiek część ciała.
Dlatego właśnie w neutralizowaniu podejść zapaśniczych Amerykanina – a spodziewam się, że spróbuje obalić Polaka – kluczowa może okazać się kapitalna ruchliwość naszego zawodnika.
Mobilność Gamera
Ostre szarże Beneila Dariusha, przede wszystkim celem złapania rywala w klincz, są często przewidywalne. Jeśli nawet taki zawodnik jak Tony Ferguson – zdecydowanie niesłynący ze sprawnej pracy na nogach – bywał w stanie wymanewrować Benny’ego, Gamer tym bardziej powinien być w stanie to zrobić, szczególnie że starcie odbędzie się w dużym oktagonie.
Beneil rusza z ciosami lewą przygotowywanymi kiwkami prawą, szukając obalenia – Tony dobrze jednak pochyla się, cofa, następnie odejściem do swojej lewej neutralizując próbę zapaśniczą rywala.
Dariush chwyta frontal Ferreiry, następnie szukając prawego sierpa po przekroku – rzadkość w jego wykonaniu – ale Brazylijczyk uchyla się, schodzi z linii ataku i karci Amerykanina ślicznym lewym. Chwilę potem obaj szyją lewymi powietrze, następnie wyprowadzając prawe sierpy – rzecz w tym, że Diego odchyla głowę, a Beneil nie. W rezultacie prawica ląduje na twarzy Dariusha.
Jednym z największych atutów reprezentanta Czerwonego Smoka i American Top Team jest natomiast właśnie ruchliwość połączona z szybkością. Mateusz porusza się zwinnie i sprawnie orbituje. Zamknięcie go na ogrodzeniu jest piekielnie trudne.
Powyżej Gamrot hasa do lewej, by następnie niespodziewanie złamać rytm, doskakując z soczystym lewym – kontry unika obniżeniem pozycji. Odchodzi ponownie do lewej, kiwką wymuszając mocny prawy Holtzmana, który szyje powietrze, bo nasz zawodnik dał już nogę do lewej. Ponowienie lewicą ze strony Amerykanina Polak zbiera na gardę, odchodząc dalej do lewej i tym samym zyskując przestrzeń.
Przykład sprawnego hand-fightingu Gamera w połączeniu z jego ruchliwością. Ustawiony odwrotnie, angażuje lewą rękę Scotta, by następnie potraktować go szybkim jabem z zejściem do prawej przed potencjalną kontrą ze strony Amerykanina.
Tutaj przykład kontroli dystansu i sprawnego unikania przyszpilenia do siatki w wykonaniu Gamrota, który unika krzyżowego, jednocześnie schodząc do swojej lewej.
Innymi słowy, lotne nogi naszego reprezentanta mogą okazać się jego największym atutem w tym pojedynku.
Luk w defensywie Beneila Dariusha jest więcej. Nie chodzi tylko o wspomniane wpadanie z ciosami w półdystans, co naraża go na kontry pięściarskie oraz oczywiście zapaśnicze.
Niegramotność Beneila vs. szybkość Mateusza
Poważnym problemem Dariusha jest też bowiem jego szybkość – a w zasadzie jej brak. Tyczy się to zarówno rąk, jak i nóg. Dlatego choćby taki Diego Ferreira – a także Drew Dober czy Drakkar Klose – w półdystansie byli w stanie dosięgać Benny’ego dobrymi ciosami.
Na trzech zaprezentowanych poniżej nagraniach – szczegółową analizę już sobie darujemy – Diego Ferreira bez większych problemów jest w stanie wymanewrować Beneila Dariusha, okładając go uderzeniami. Zanim Benny odwróci się, Brazylijczyka nie ma już na miejscu, bo schodzi z linii ciosu, nie pozostaje statycznym celem.
Mateusz Gamrot powinien mieć wyraźną przewagę szybkościową – zarówno pod kątem wspomnianych pracy na nogach, jak i szybkości rąk. Dobrze to wróży Polakowi pod kątem wymian stójkowych.
Natomiast absolutnie nie sposób lekceważyć tutaj Amerykanina. Będzie miał przewagę warunków fizycznych, a jego pięści są naprawdę ciężkie. Moc w uderzeniach powinna być po jego stronie. Najwięcej problemów Polakowi sprawić mogą natomiast…
Middlekicki Dariusha
Wspominałem już wcześniej, że okrężne kopnięcia na korpus to jedna z najgroźniejszych broni w arsenale Beneila Dariusha. Rąbie nimi piekielnie mocno, potrafiąc czynić to też z omawianym wcześniej doskokiem.
Mateusz Gamrot miał natomiast sporo problemów z okrężnymi kopnięciami Gurama Kutateladze oraz Armana Tsarukyana. Pamiętamy wszyscy, że obaj wielokrotnie byli w stanie grzmotnąć go na żebra. Niewątpliwie zatem Gamer będzie musiał tutaj mieć się na baczności.
Pewną nadzieją polskich fanów napawać jednak może kilka faktów. Otóż, po pierwsze – Dariush nie jest jednak tak szybki jak Kutateladze czy Tsarukyan. Po drugie – Mateusz potrafi walczyć z odwrotnej pozycji, co mocno utrudni kopanie na korpus Beneilowi. Po trzecie wreszcie – być może najważniejsze – świadom tego zagrożenia ze strony Dariusha oraz błędów z walk z Kutateladze i Tsarukyanem, Gamrot zdążył już zapowiedzieć, że mocno w ostatnich miesiącach szlifował załatanie tych luk w swojej oktagonowej grze.
Pozostając w temacie kopnięć Amerykanina, warto pochylić się nad jeszcze jednym ich aspektem…
Kontry na kopnięcia
Jak wspomniałem, Dariush kopie – i w sumie na ogół uderza też – piekielnie mocno, z morderczymi intencjami. Na ołtarzu takowych zawsze natomiast poświęca się szybkość oraz defensywę. Gdy rąbiesz z całych sił, narażasz się na kontry. I tak też właśnie bywa z kopnięciami Beneila…
Wspominałem, że gdy staje naprzeciwko mańkutów, Beneil lubi odpalić okrężne kopnięcie przednią nogą po przekroku. Rzecz jednak w tym, że ta akurat technika wymaga sporej szybkości, której Dariushowi akurat brakuje. Tutaj karci go za próbę kopnięcia na głowę Drew Dober.
Powyżej Dariush trafia co prawda mocnym middlekickiem, ale Holtzman wychodzi mu naprzeciw, skraca dystans i karci go soczystym krzyżowym, po którym Benny delikatnie się zachwiał.
Tutaj z kolei widzimy lowkinga autorstwa Dariusha, który jednak zapomina o defensywie, jaka zawsze tej technice powinna towarzyszyć. W rezultacie inkasuje serię uderzeń od Diego Ferreiry.
Czy Gamer poszuka kontruderzeń w odpowiedzi na kopnięcia Benny’ego? Może spróbuje wtedy obaleń? A może po prostu starał będzie się w porę odskoczyć lub zblokować kopnięcia rywala? Tego oczywiście nie wiem, ale powyższe przykłady dowodzą, że techniki nożne Dariusha – pomimo iż niebywale groźne – to jednak nie wyrok.
Tajski klincz Amerykanina
Gdy Beneil Dariush chwyta rywali za kark, ściągając ich głowę na kolana, jest naprawdę niebezpieczny. Kilku z jego rywali nie było w stanie znaleźć odpowiedzi na tajski klincz Benny’ego, ale… Drew Dober znalazł! Oto, co robił, gdy Dariush starał się chwytać go tajską klamrą.
Jak widać, gdy tylko Drew czuje, że Beneil zapina uchwyt na jego karku – a czyni to często, gdy rywal jest już blisko – natychmiast z pełnym impetem wpada w Dariusha i chwyta głębokie podchwyty, kompletnie neutralizując jego tajski klincz. Wymaga to – tj. przełamanie uchwytu Dariusha – oczywiście sporej krzepy, ale… Działało!
Jeszcze lepiej lata temu z tajską klamrą Beneila Dariusha poradził sobie Ramsey Nijem.
Beneil doskakuje do Ramseya z lewym kolanem, próbując następnie chwytać klamrę na jego karku – to jedna z akcji, do jakich lubi się odwoływać – ale Nijem natychmiast zrywa uchwyt, łapie dystans i okrutnie wstrząsa rywalem uderzeniami. Był to początek końca Dariusha, który kilkadziesiąt sekund później został ubity.
Jak natomiast od tematu tajskiego klinczu ze strony Benny’ego podejdzie Gamer? Tego nie wiem. Przestrzegam tylko, aby nie lekceważyć Amerykanina w tym aspekcie, bo – jak wspomniałem – klinczersko zdominował choćby bardzo mocnego wówczas Rashida Magomedova.
Zapasy
Tutaj będzie naprawdę ciekawie! Nie mam żadnych wątpliwości, że Mateusz Gamrot jest sprawniejszym technicznie, szybszym, sprytniejszym zapaśnikiem, który bez porównania lepiej korzysta z chain-wrestlingu. Rzecz jednak w tym, że Beneil Dariush ułomkiem zapaśniczym zdecydowanie nie jest, a ponadto – a może przede wszystkim? – wydaje się piekielnie silny. Duży i silny. Ot, jak wspominałem, fizol – a jak wiemy, prawdziwa siła techniki się nie boi.
Warto w tym kontekście – tj. konfrontacji siły z techniką – przywołać przytaczaną już tutaj walkę Beneila Dariusha z Rashidem Magomedovem. Rosjanin. Dagestańczyk – mocny zapaśnik, ale przede wszystkim uderzacz – powstrzymał wszystkie zapaśnicze próby Amerykanina, a sam dwukrotnie położył go na plecach. Jak to zrobił Sprytem!
Magomedov odwrócił Dariusha, ustawiając go na ogrodzeniu – tam Beneil poszukał kolana na głowę (z klinczu zapaśniczego i tajskiego robi to często), co Rashid kapitalnie wykorzystał, delikatnie podcinając prawą nogę niestabilnego jeszcze po próbie kolana Amerykanina.
Powyżej Dariush ma zapiętą mocną klamrę, odciąga Magomedova od siatki i próbuje wewnętrznego haczenia – Dagestańczyk kapitalnie jednak podnosi prawą nogę, kompletnie wytrącając z równowagi Amerykanina, który ląduje na deskach.
Innymi słowy, spodziewam się, że jednak technika i szybkość Gamera w bojach zapaśniczych mogą mieć decydujące znaczenie. Pytanie natomiast, czy Polak będzie w stanie ustabilizować Amerykanina na plecach? O to będzie piekielnie trudno, bo Dariush natychmiast skręca się wówczas do nóg, atakuje skrętówkami albo tego rodzaju ataki wykorzystuje do odzyskania dominującej pozycji lub powrotu na nogi. Na szczęście Gamer zjadł zęby na wszelkiego rodzaju skrętówkach i balachach na nogi, a zatem wie też, jak się przed nimi bronić.
Cardio, 3-rundowy dystans
Trudno nie widzieć przewagi kondycyjnej po stronie Mateusza Gamrota. Owszem, w drugiej odsłonie walki z Diego Ferreirą Polak nieco zwolnił, ale i tak był w stanie obalić rywala i ubić go kolanem na żebra. Ma rację Beneil Dariush, gdy wspomina o tym, że Gamer potrafi dobrze zarządzać tempem walki, wobec czego trudno stwierdzić, kiedy jest naprawdę zmęczony, a kiedy tylko czeka na dogodną okazję do ataku.
Tak czy inaczej, starcie z Armanem Tsarukuyanem – a walka ta toczona na wysokiej intensywności pełna była ostrych kotłów zapaśniczych – potwierdza, że cardio Polaka stoi na wysokim poziomie. Beneil Dariush nie ma tyle paliwa w baku, ale powtarzam – nawet w trybie zombie, nawet gdy już wlecze nogi za sobą i oddycha przysłowiowymi rękawami, potrafi rozpuścić cepy, będąc diablo niebezpiecznym.
Długa przerwa Dariusha
Beneil nie był widziany w akcji od maja zeszłego roku. Powróci zatem po prawie półtorarocznej przerwie. Dla Mateusza Gamrota to świetna wiadomość, bo być może irański Amerykanin będzie miał problemy z wejściem w pojedynek – a wiemy przecież, że Gamer nie słynie z ostrego rozpoczynania walk.
Co prawda Dariush ma na karku tylko 33 lata, ale jego przebieg bitewny jest większy. Pomijając już, że trzy razy przegrywał przez nokauty, to w kilku ostatnich walkach przyjmował potężne bomby, po których musiał okiełznać błędnik. Do tego dochodzi kontuzja kostki, która wymusiła długą absencję.
Wydaje się, że te aspekty – długi rozbrat Beneila z klatką, jego przebieg bitewny oraz ostatnia kontuzja – mogą na papierze być korzystne dla Mateusza.
Typowanie
Pomimo iż tekst ten nafaszerowany jest lukami w oktagonowej grze Beneila Dariusha jak wielkanocna baba rodzynkami, jestem daleki od skreślania Amerykanina. To naprawdę groźny zawodnik – odrobinę niedoceniany – który nieprzypadkowo wygrał aż siedem walk z rzędu, rezydując od dłuższego czasu w czołowej dziesiątce kategorii lekkiej.
Benny jest duży, silny, ma dobre warunki fizyczne, uderza bardzo mocno, kopie jak koń. Jest ponadto silny w klinczu zapaśniczym i szczególnie tajskim. Metodyczny i ciężki z góry, trudny do utrzymania na plecach. Sprawny w walce na chwyty. Do tego twardy, charakterny, agresywny. To nie będzie spacerek dla Mateusza Gamrota!
Scenariuszy, w których Dariush trafia Polaka jakąś mniej lub bardziej przygotowaną bombą na głowę albo wyłączą mu wątrobę middlekickiem, wykluczyć nie sposób. Także w parterze Amerykanin może sprawić naszemu zawodnikowi problemy, szczególnie gdyby zdołał go przewrócić i ustabilizować, skupiając się następnie przede wszystkim na kontroli.
Rzecz jednak w tym, że kilka argumentów mocno przemawia tutaj na stronę Mateusza Gamrota. Polak będzie miał w tym starciu wyraźną – może nawet ogromną? – przewagę szybkości, zarówno pod kątem pracy na nogach, poruszania się, jak i przy wyprowadzaniu ciosów. Preferuje bowiem ciosy proste, podczas gdy Dariush na ogół rąbie sierpami. Spodziewam się, że będzie hasał żwawo do boków, przeplatając ataki ciosami z atakami zapaśniczymi, w ten sposób dodatkowo obciążając oktagonowy procesor rywala. Przypomnę, że pojedynek odbędzie się w dużym oktagonie, co powinno służyć naszemu zawodnikowi.
Agresję Dariusha – uważam, że nie będzie skory do oddawania pola, mocno nacierając – Gamrot może natomiast wykorzystać do schodzenia pod ciosami do podejść zapaśniczych.
Także pod kątem kondycyjnym to nasz zawodnik powinien rozdawać karty. Niby Gamer rozkręca się wolno, ale Benny wraca po półtorarocznej przerwie, co może oznaczać, że też potrzebował będzie nieco czasu, aby złapać rytm walki, wyczuć dystans.
Wiadomo, MMA to sport nieprzewidywalny – rękawice małe, zyg zamiast zag i po wszystkim! – ale Mateusz jest mistrzem w minimalizowaniu ryzyka. Wszystko oczywiście za prawą odpowiedzialnych ataków oraz uwagi w defensywie. Trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym znacznie wolniejszy Dariush ubija go jakimś cepem. Gamer świetnie unika uderzeń, korzysta z gardy, kontroli dystansu, a jeśli nawet zbiera coś na głowę, to na ogół będąc już na odchyleniu, co pozwala mu zamortyzować impet ciosu. Dużo groźniejsze mogą natomiast być dla kudowianina kopnięcia Amerykanina – przede wszystkim te na korpus i na nogi. Tutaj musiał będzie mocno się pilnować.
Co zaś tyczy się zapasów i parteru… Mam wątpliwości, czy Dariush będzie w stanie przewrócić Gamrota. A jeśli nawet sztuka ta mu się powiedzie, czy będzie w stanie utrzymać go na dole. Kiedy ostatnio widzieliście Gamera unieruchomionego, zabetonowanego na plecach? No właśnie. Spodziewam się, że szybkość, spryt i techniki zapaśnicze Polaka zapewnią mu wiktorię w walce na chwyty. O utrzymanie Amerykanina na dole łatwo oczywiście nie będzie – chociaż przypomnę, że Magomedov w rundzie pierwszej był w stanie to zrobić! – ale przewrócenie go? To jak najbardziej możliwe.
Podsumowując, mobilność, nieuchwytność, szybkość, spryt i przewaga kondycyjna Polaka zneutralizują największe atuty niewidzianego w akcji od półtora roku i borykającego się ostatnio z poważną kontuzją kostki Amerykanina – siłę, agresję, ciężkie pięści i mocny parter – zapewniając Gamerowi wiktorię na kartach sędziowskich.
Zwycięzca: Mateusz Gamrot przez decyzję
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Jak Dariushowi nie siądzie jakaś bomba, np. w klinczu, ewentualnie kopnięcie, to trudno wymyślić inny scenariusz w którym wygrywa.
Prawie wszystkie atuty po stronie Gamrota.
Z dwa lata do tyłu bym powiedział, że w takim starciu będzie fizycznie, siłowo odstawał I to zadecyduje.
Ale jego ostatnie walki w UFC udowadniają, że wcale wiele nie odstaje. Za to przebija prawie wszystkich techniką i sprytem.
Mnie na dodatek trudno sobie wyobrazić jakieś czyste KO w wykonaniu Darka. Jedyne co mi przechodzi przez głowę, to odcinający middle na wątrobę lub ekwilibrystyka zmieszana z przypadkiem w postaci jakiegoś rozpaczliwego obrotowego łokcia w zamieszaniu. Gamer jest dla mnie na tym etapie zaawansowania, że przegrać może jedynie bliską decyzją.
Może jakaś dźwignia na kostkę? :)