„Siedmiu rywali odmówiło mi walki w UFC” – Ciryl Gane przed UFC Montevideo
Sposobiący się do debiutu w oktagonie i uważany za niezwykle perspektywicznego ciężkiego Ciryl Gane opowiedział o okolicznościach zakontraktowania w UFC i sparingach z Francisem Ngannou.
Zanim podpisał kontrakt z UFC, podpisał umowę z GLORY na cztery walki, która obejmowała także starcie z mistrzem Rico Verhoevenem. Ciryl Gane, bo o nim mowa, zdecydował się jednak przejść na kickbokerską emeryturę, związując się z pierwszą ligą światowego MMA.
Zobacz także: Daniel Cormier wskazuje zapaśnika, który pomiata na sparingach Khabibem Nurmagomedovem
Do debiutanckiego boju stanie już dzisiaj podczas gali UFC on ESPN+ 14 w Montevideo, gdzie wyszykowano mu niedoszłego sprzed kilku miesięcy rywala, także debiutanta w oktagonie, Raphaela Pessoę.
Matchmakerzy musieli przejść przez siedmiu rywali, żeby znaleźć kogoś, kto weźmie walę ze mną.
– powiedział 29-latek w rozmowie z MMAJunkie.com.
Nie było nikogo, kto dałby mi szansę na walkę. Domyślam się, że chodziło o to, że nie mam jeszcze wyrobionego nazwiska, więc nie byli zainteresowani. Tak czy inaczej siedmiu ludzi odrzuciło w UFC propozycję walki ze mną.
Doszło do tego, że UFC musiało podpisać kogoś nowego, żebym mógł wystąpić w Urugwaju. Nie jest to w sumie złe, bo nie mam jeszcze wielkiego doświadczenia. To dla mnie dobre, że on też nie ma doświadczenia w UFC. Będziemy mieć razem czas na to, żeby się rozwinąć i iść krok po kroku.
Karierę MMA Francuz rozpoczął rok temu, wszystkie trzy dotychczasowe walki tocząc pod banderą kanadyjskiej organizacji TKO, w której już w drugim występie sięgnął po pas mistrzowski wagi ciężkiej, zadając pierwszą w karierze porażkę Adamowi Dyczce.
Na co dzień Ciryl Gane szlifuje formę w paryskim MMA Factory, gdzie przez kilka lat dzielił salę z Francisem Ngannou.
Francis jest jednym z najlepszych.
– powiedział Gane.
Jest na 1. miejscu w rankingu i jest o włos od kolejnej walki o pas. Sparingi i treningi z takim gościem zawsze dają ci wiele pewności. Wiesz, na jakim jesteś miejscu w tym sporcie.
Na początku pojawiłem się tutaj z powodu dobrej reputacji MMA Factory. Wiedziałem, że będę tutaj miał dobre sparingi, nawet pod Muay Thai. W zasadzie to liczyłem na angaż w najlepszej organizacji kickbokserskiej, GLORY. Trenowałem tam pod świetnym dowództwem Fernanda Lopeza i reszty ekipy trenerskiej MMA Factory. Łatwo się tam rozwijać, bo masz dostęp do wszystkiego. Trening kondycji, mentalny – jest tam wszystko.
Jak na swoje gabaryty – mierzy 195 centymetrów wzrostu – Ciryl Gane wyróżnia się szybkością i mobilnością. Niewiele zarzucić można też jego szlifom technicznym. Potrafi inicjować ataki, uderzać z kontry, kopie piekielnie mocno, nie szuka za wszelką cenę nokautów, różnicując moc w uderzeniach.
Rozumiem, że ludzie porównują mnie z Francisem, bo on też jest z Francji, pochodzimy z MMA Factory, a wcześniej razem byliśmy też prowadzeni przez Management Factory.
– powiedział Ciryl w rozmowie z BloodyElbow.com.
Rozumiem więc porównania, ale jesteśmy jednak dość różni. Francis to Francis, a ja to ja.
*****