„Siedem minut przegrywa walkę, odpala bomby i…” – Michał Kita rozczarowany i wzruszony po porażce z Darko Stosiciem
Michał Kita po raz kolejny głowy w piasek nie schował po porażce w rewanżowym starciu z Darko Stosiciem .
Zdecydowanie nie tak rewanż z Darko Stosiciem wyobrażał sobie Michał Kita, który podczas sobotniej gali KSW 74 w Ostrowie Wielkopolskim po raz kolejny stanął w klatce naprzeciwko serbskiego rębajły.
W drodze do rewanżu Masakra forsował narrację, wedle której porażka w pierwszym starciu – został znokautowany w pierwszej rundzie – była wynikiem lucky puncha Stosicia. Polak podkreślał, że do tamtego momentu zdecydowanie rozdawał karty w klatce.
W Ostrowie Wielkopolskim zabrzanin pokazał świetną formę w pierwszej rundzie, okładając Serba różnorodnymi uderzeniami – prostymi, sierpami, podbródkami, kopnięciami frontalnymi. Rzecz jednak w tym, że Stosić zachowywał spokój, dobrze korzystając z podwójnej gardy, a gdy w drugiej rundzie podkręcił tempo, okrutnie porozbijał i ostatecznie ponownie znokautował Polaka.
Pomimo porażki Michał spotkał się z dziennikarzami, nie ukrywając chwilami wzruszenia.
– Pokazał, że, jak to powiedział, nie był to lucky punch – przyznał Kita. – Jestem mistrzem w przegrywaniu zwycięskich walk. I w takim stylu.
Michał potwierdził, że czuje z jednej strony złość, z drugiej także rozczarowanie.
– Jak powiedziałem, naprawdę się cieszę, że pomimo 43 prawie lat, dalej rywalizuję na wysokim poziomie – powiedział. – Znowu do pewnego momentu prowadziłem totalnie walkę – i co?
– Spokojnie. Trzeba to przetrawić i… Już koniec jest bardzo blisko. Nie ukrywałem tego. Nigdy nie byłem hipokrytą i nie mówiłem, że nie walczę dla pieniędzy. Jeżeli nie będę miał odpowiednich pieniędzy – a przegrywając, mogę nie dostać takiej oferty – nie będę walczył.
Masakra poddał w wątpliwość tezę, jakoby przepisem na powrót do formy mogły okazać się zmiany w przygotowaniach – a konkretnie znalezienie trenera, który spinałby wszystkie treningi.
– Trener to musi być autorytet, a wszystkie autorytety w tym kraju to są moi koledzy – powiedział. – Nikt nie będzie dla mnie takim autorytetem.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Z drugiej strony, popatrzcie, 30-letni facet jest gdzieś tam na topie, siedem minut przegrywa walkę, odpala bomby i na moją niekorzyść.
– Cieszę się i pozdrawiam tych wszystkich kibiców… Jak schodziłem, zaczęli doceniać, że ktoś wychodzi i zostawia serce.
Pod sztandarem KSW Michał Kita stoczył łącznie dziewięć walk, a jego aktualny bilans wynosi 3-6. Dwukrotnie walczył o tytuł mistrzowski wagi ciężkiej, ale oba starcia przegrał – z Karolem Bedorfem w 2015 roku i Philem De Friesem w 2020. Czy sobotni pojedynek był jego ostatnim w klatce polskiego giganta?
– Od dwóch lat podchodzę do tych walk na zasadzie, że każda może być moją ostatnią – powiedział. – Nie mówię „tak”, nie mówię „nie”.
– Już na pewno od takiej strony sportowej nie będę w stanie zawalczyć, żeby podejść o pas. Ale kilka walk, jak by były jakieś fajne oferty, mógłbym jeszcze stoczyć. Ale jak powiedziałem, ja nic nie muszę. Ja chcę. Zobaczymy, co będzie.
Cały wywiad poniżej (za MMARocks.pl).
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.