„Siadaj i, ku*wa, notuj…” – Jorge Masvidal z jasnym przesłaniem do Leona Edwardsa, Jamajczyk odpowiada
Medialne napięcie pomiędzy Jorge Masvidalem i Leonem Edwardsem rośnie, ale Amerykanin tonuje oktagonowe zapędy Jamajczyka.
Sąsiadujących ze sobą w rankingu wagi półśredniej Jorge Masvidala i Leona Edwardsa – ten pierwszy jest sklasyfikowany na 3. miejscu, ten drugi na 4. – łączy bogata, choć ledwie kilkusekundowa, historia. Tyle bowiem czasu trwała interakcja, do jakiej doszło między nimi na zapleczu po zakończeniu marcowej gali w Londynie.
Rzuciwszy kilka słów do udzielającego wówczas wywiadu Masvidala, Edwards zainkasował od Amerykanina słynną three piece with a soda – a wszystko to na oczach kamer.
Zobacz także: Daniel Cormier wskazuje zapaśnika, który pomiata na sparingach Khabibem Nurmagomedovem
Już wcześniej Rocky przebąkiwał o walce z Gamebredem, ale po incydencie w Londynie mocno zintensyfikował swoje medialne działania na rzecz stanięcia w oktagonie z ulicznikiem z Miami. Od kilku dni przekonuje wręcz, że Masvidal otrzymał od UFC propozycję walki, ale ją odrzucił.
Zapytany jednak o te słowa Jamajczyka, rozpędzony dwoma brutalnymi nokautami – z Darrenem Tillem i Benem Askrenem – Amerykanin postawił sprawę jasno.
UFC nie dało mi kontraktu na walkę z Leonem jakimś tam, bo wiedzą, że drobne gówno mnie nie interesuje – patrzę wyłącznie w górę.
– powiedział podczas rozmowy z mediami przy okazji urugwajskiej gali UFC on ESPN+ 14.
Gdy po raz pierwszy zaproponowali mi walkę w Anglii, pytam ich: jaki najmocniejszy gość jest dostępny? Powiedzieli: Till. A więc to on. Zróbmy to. I co się stało? Wsiadłem do jebanego samolotu, poleciałem tam i dałem z siebie wszystko. Biję się. Lubię się bić.
Wtedy Leon był gównem i nadal jest gównem.
Skopię mu dupę. Nie będzie to jednak na jego warunkach albo wtedy, gdy sobie, kurwa, umyśli. Dojdzie do tego wyłącznie na moich warunkach i to go właśnie zjada od środka. Będzie oglądał ten wywiad albo ktoś mu go podrzuci – jesteś, kurwa, nikim. Ja tutaj rządzę. Słuchaj uważnie, gdy mówię, że skopię ci, kurwa, dupę, bo to oznacza, że skopię ci, kurwa, dupę.
Jorge Masvidal nie ukrywa, że interesuje go teraz przede wszystkim pojedynek mistrzowski z Kamaru Usmanem. Rzecz jednak w tym, że ten najprawdopodobniej padnie łupem jego klubowego kolegi z American Top Team Colby’ego Covingtona.
Co zatem zrobi Gamebred? Otóż, nie wyklucza żadnej opcji – czyli zaakceptowania wcześniej innej walki – choć wyłącznie pod określonymi warunkami finansowymi – lub też poczekania na zwycięzcę starcia Usmana z Covingtonem.
Muszę teraz dostać odpowiednie pieniądze.
– powiedział.
Od 16 lat gonię za marzeniem o zdobyciu pasa. I myślicie, że pozwolę teraz, aby jakiś jebany robak jak ten gość choćby odrobinę zmienił mój kurs? Moje przeznaczenie? Moją drogę do pasa? Zdobędę ten pas, a potem wyeliminuję gościa z tego świata.
Wytrę nim podłogę. Dojdzie do tego. Przysięgam, że do tego dojdzie, ale nie na jego warunkach.
Leon Edwards tymczasem znajduje się na fali aż ośmiu zwycięstw, będąc niepokonanym od grudnia 2015 roku, gdy zmuszony był uznać wyższość Nigeryjskiego Koszmaru. Ostatnio odniósł najcenniejsze prawdopodobnie zwycięstwo w karierze, wypunktowując Rafaela dos Anjosa.
Bardzo się cieszę, że wygrywa i bardzo się cieszę, że niektórzy mogą uważać, że zasługuje na tę walkę.
– powiedział Masvidal.
Wszyscy opowiadali, że Ben jest niesamowitym zawodnikiem przed naszą walką. A po dramacie w pięć sekund stwierdzili, że jest przereklamowany.
Wpierdolę Leonowi tak mocno, że powiedzą o nim to samo. Powiedzą, że był przereklamowany. Zamorduję gościa, gdy dojdzie do tej walki. To szmata. Jesteś szmatą, Leonie, i wiesz to, kurwa, dobrze. Do walki dojdzie, gdy ci o tym, kurwa, powiem. Siadaj więc i to, kurwa, notuj. Złamię gościowi twarz.
Taka wizja rzeczywistości zdecydowanie nie odpowiada Leonowi Edwardsowi, który w rozmowie z portalem MMAFighting.com przedstawił, jak sprawy mają się z jego perspektywy.
Wszyscy wiedzą, że Dana powiedział już, że Covington walczy z Usmanem, więc jedyną walką, która ma dla mnie sens teraz, jest Masvidal.
– stwierdził Rocky.
I tej właśnie walki chcę, ale z jakiegoś powodu Masvidal się lęka i robi jakieś wymówki. Jest gotowy poczekać rok, co jest dla mnie kompletnym nonsensem. Zobaczymy. Chcę tej walki w listopadzie w Madison Square Garden. Do tego dążę. W tej chwili odrzuca ją. Robi, co w jego mocy, byle nie zgodzić się na walkę.
To dziwne. Myślę, że zdaje sobie sprawę, że oberwie. Myślę, że wie, że jestem od niego lepszy w każdym elemencie. Teraz ma swoją szansę na tytuł. Nie jest zbyt dobry. Prawdopodobnie w głębi serca wie, że nie jest tak mocny. Dlatego próbuje utrzymać swoją pozycję i nie bronić jej – bo gdy go pokonam, o tytule może zapomnieć na zawsze. Ucieka więc przerażony, byle nie walczyć.
*****