Sean Strickland odpowiedział na wyzwanie Israela Adesanyi, zrelacjonował spotkanie z Nigeryjczykiem: „Gość napie*dalał do mnie po kantońsku”
Sean Strickland zabrał głos na temat potencjalnej walki z Israelem Adesanyą w Sydney, uzależniając ją od spełnienia jednego warunku.
W środę mistrz kategorii średniej Israel Adesanya po raz kolejny zrugał Dricusa Du Plessisa. Tym razem Nigeryjczyk zarzucił mu tchórzostwo, bowiem – jak twierdzi – Afrykaner z powodu jakiejś wydumanej kontuzji odmówił mu walki podczas wrześniowej gali UFC 293 w Sydney.
Na tym jednak nie koniec, bo The Last Stylebender wskazał też kolejnego pretendenta, z którym zamierza stanąć w szranki – Seana Stricklanda. Co na to Amerykanina?
– Nie uważam Dricusa za szczególnie mocnego i sądzę, że Izzy by go pokonał, ale rozumiem Dricusa – powiedział Tarzan w rozmowie z Helen Yee. – Dricusie, rozumiem cię. To zupełnie normalne, że gdy dopiero walczyłeś – ja biłem się tydzień wcześniej – i pojawia się pytanie: „hej, czy polecisz za siedem tygodni na drugi koniec świata, żeby znowu się bić?”, to odpowiadasz, że no chyba nie do końca.
– Ale ja jestem, ku*wa, mężczyzną, a nie pie*doloną pi*dą. Jeśli płacisz… Mam swoją cenę. Płacisz, to możemy się napie*dalać nawet tutaj. W przeciwieństwie więc do Dricusa – który jest mądrzejszy ode mnie i jest prawdziwym Afrykaninem – ja taki mądry nie jestem. Płacisz mi i bijemy się nawet tutaj.
– Rozumiem cię, Dricusie. Nie zamierzam hejtować. Wiem, że macie swoje osobiste zatargi – ty jesteś Afrykaninem, on Chińczykiem i on się z tego nie cieszy. Ale rozumiem cię.
– Ja jednak jestem mężczyzną. Zrobię to, ku*wa. Zapłacicie mi i możemy się bić przez godzinę. Aż ktoś padnie.
Jakie są zatem szanse na to, że w Sydney Strickland pójdzie w męskie tany z Adesanyą?
– Rozmawiamy – powiedział Amerykanin. – Wszystko sprowadza się do kasy. Pozwólcie, że was zapytam – czy naprawdę chcemy oglądać walkę Dricusa z Izzy? Nie. Nie chcemy. Chcecie oglądać mnie. Czy wygram? Nie wiem, ale wyjdę tam i będę tego chińskiego sku*wiela lał po gębie.
Niepałający od dawna sympatią do nigeryjskiego mistrza Amerykanin zrelacjonował też krótkie spotkanie z Adesanyą, do którego miało jakoby dojść przy okazji niedawnej gali UFC 290 w Las Vegas.
– Spotkałem Izzy’ego, zanim Dricus zlał Whittakera – powiedział. – Owszem, nazywam go chińską dziwką, ale nie dlatego, że próbuję być chu*em czy coś, tylko mówię, jak jest.
– Pytam go więc, dlaczego jesteś na niego (Dricusa) wściekły? Przecież przyrzekłeś poddaństwo jej (chińskiej dziennikarki) ojczyźnie. Dlaczego się na niego wściekasz?
– A gość zaczął w odpowiedzi gadać do mnie po, ku*wa, kantońsku! Chciałbym powiedzieć, że to był chiński, ale gość napie*dalał po kantońsku.
– A potem Dricus wygrywa, gość tam idzie i zaczyna się drzeć, że „o, jestem Afrykaninem” i rzuca n-bomby.
– Próbuję więc przekazać wam, że… Tak. Izzy potrafi się bić. Ostry sku*wiel. Ale ten człowiek jest ku*wą. Ale dobra, po prostu to zróbmy, Izzy.
Już w podcaście u Joego Rogana Sean Strickland zapowiedział, że na konferencje prasowe i staredown przed walką z Israelem Adesanyą zamierza przynieść i wręczyć Nigeryjczykowi małą chińską flagę z napisem „dziwka”. Okazuje się jednak, że Tarzan ma też konkretny pomysł na celebrację swojego potencjalnego zwycięstwa.
– Wezmę ten pas i położę go na moim Hyundaiu Accent za 16 koła – powiedział wesoło. – Bardzo mnie to ucieszy. Spojrzę jeszcze Izzy’emu w oczy i zapytam go, jak to jest być ku*wą.
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.