Scott Askham po ubiciu Michała Materli: „Idę po pas”
Mający za sobą rewelacyjny debiut Scott Askham podsumował wiktorię z Michałem Materlą, nie pozostawiając wątpliwości, z kim chce walczyć teraz.
Scott Askham rozpoczął przygodę z KSW z nie lada przytupem, podczas gali KSW 42 w łódzkiej Atlas Arenie ekspresowo ubijając Michała Materlę.
Czuję się wspaniale. To zdecydowanie największe zwycięstwo w mojej karierze.
– powiedział w rozmowie z dziennikarzami po walce Brytyjczyk.
Odbierano mi wszelkie szanse, byłem największym underdogiem gali, ale wiedziałem, na co mnie stać. Trenuję teraz w American Top Team, mam za sobą dobry team, wszystko jest, jak należy. Idę przed siebie, idę po pas.
Po kilku pierwszych wymianach Askham szybko znalazł lukę w defensywie szczecinianina, naruszając go kopnięciem na korpus. Od tej chwili była to już gra do jednej bramki i ostatecznie kilka kopnięć na korpus później Materla leżał już przy siatce, niezdolny do kontynuowania pojedynku.
Zauważyłem, że odsłania żebra na kopnięcia na korpus, a mam dobre middlekicki.
– powiedział Scott.
Wiem, że go zraniłem. Zraniłem go też latającym kolanem. Poszło naprawdę dobrze.
Przed walką 29-latek nie ukrywał, że jego celem jest zdobycie pasa mistrzowskiego kategorii średniej KSW. I wydaje się, że ze sportowego punktu widzenia nokautem na rozpędzonym serią trzech zwycięstw przed czasem Materlą zasłużył.
Widziałem pierwszą rundę (walki Narkuna z Khalidovem), a potem przyszedłem robić wywiady i w tym czasie został skończony. Przegrał trójkątem.
– powiedział Askham.
Nadal jest jednak mistrzem, a ja chcę pasa, wiec wygląda na to, że będą dwie porażki z rzędu.
Rzecz jednak w tym, że Mamed Khalidov postawił sprawę jasno – chce rewanżowego starcia z Tomaszem Narkunem i ani mu w głowie starcie z Brytyjczykiem.
*****