Jotko: „Chciałem się z nim napie*dalać”
Krzysztof Jotko zaliczył na gali w Dublinie swoje trzecie zwycięstwo w oktagonie, pokonując Scotta Askhama.
Czołowy polski średni, Krzysztof Jotko, na gali UFC Fight Night 76 w Dublinie dołożył do swojej kolekcji trzecie zwycięstwo pod banderą największej organizacji na świecie. Polak po wyrównanym starciu toczonym głównie w stójce oraz w klinczu wypunktował Scotta Askhama.
Nie do końca taki był gameplan. Chciałem się z nim bić, ale jakoś nie do końca czułem dystans. Troszeczkę moich ciosów leciało w powietrze.
Od razu na początku walki sprowadziłem go do parteru, co nie było kompletnie zaplanowane. Chciałem się z nim bić w stójce, a nie sprowadzać, ale tak to się potoczyło.
Wygrałem, trzeba cię cieszyć z tego, co jest.
– stwierdził Jotko po walce w rozmowie z Extreme Sports Channel.
Dwóch sędziów oceniło, że Polak zwycieżył 29-28, podczas gdy trzeci przyznał zwycięstwo w takim samym stosunku Brytyjczykowi. Zagraniczni dziennikarze również nie byli zgodni w ocenie pojedynku – cześć z nich widziała zwycięstwo Jotki, inni Askhama, jeszcze inni punktowali remis.
Pierwszą rundę na pewno wygrałem. W drugiej rundzie był, można powiedzieć, remis. A w trzeciej rundzie Askham nic nie robił. Po prostu zawiesił się na mnie i przyciskał mnie do klatki. I tyle. Podnosiłem ręce do góry, pokazywałem sędziemu, że ja się chcę z nim bić, a nie przytulać.
W drugiej rundzie Jotko przyjął na głowę mocne kopnięcie frontalne w wykonaniu Askhama – jak żywo przypominające to, którym w swoim debiucie w oktagonie Anglik posłał na deski Magnusa Cedenblada, będąc o włos od skończenia walki przed czasem. Polak tymczasem nawet się nie zachwiał, chwilę potem ostentacyjnie zachęcając rywala do kolejnych prób.
To było to, czego chciałem. Chciałem się z nim po prostu napierdalać, ale on tego nie chciał. Zapowiadał w wywiadach, że skończy mnie na pewno, jest tego pewien, ale tak nie było. W pierwszej rundzie trochę powalczył, w drugiej też, a w trzeciej spuchł i przytulał się do mnie, więc…
Krzysztof Jotko i zakrwawiony Scott Askham unoszą ręce w geście triumfu chwilę po końcowej syrenie.
Jotko stwierdził również, że z pojedynku wyszedł bez urazów.
Teraz będę odpoczywał. Wakacje. I szlifował stójkę, bo jednak myślałem, że jestem lepszy, ale naprawdę jeszcze nic nie wiem o tej stójce i muszę dużo, dużo nad tym pracować.
Polak, który zamierza kontynuować szlifowanie umiejętności w różnych klubach w Polsce i na świecie, chciałby odrobinę bardziej związać się z warszawską Palestrę, której współpracę niezwykle sobie ceni, czyniąc z niej tzw. bazę wypadową.
Jedynym zawodnikiem, który wyszedł z tarczą z pojedynku z Polakiem, pozostaje zwycięski w trzech ostatnich starciach Szwed Magnus Cedenblad. Jotko nie ukrywa swoich zamiarów względem Jyckena.
To była moja jedyna porażka w karierze, więc chciałbym wyrównać rachunki.
Komentarze: 1