Rumble w natarciu, Darth w defensywie
Ryan Bader nadal nie jest zainteresowany pojedynkiem z Anthonym Johnsonem.
Anthony Johnson, który na UFC 191 ubiciem Jimiego Manuwy zapewnił sobie powrót w rejony walki o pas mistrzowski, ponowił wcześniejsze wyzwanie rzucone w kierunku znajdującego się na fali pięciu zwycięstw Ryana Badera.
Czy nie jesteśmy wojownikami, samcami alfa? Nie masz w sobie odwagi, żeby zaakceptować wyzwanie? Zawsze, gdy proponowano mi walkę, mówiłem: nie ma sprawy, zróbmy to, bez żadnych wątpliwości. Jeśli czuje, że to jemu należy się pozycja pretendenta, niech to udowodni wszystkim. Miałbym do niego więcej szacunku, gdyby powiedział „tak” lub „nie”.
Nic dziwnego, że Bader w końcu zmuszony był odnieść się do wyzwania – tym razem ustami swojego menadżera, bowiem sam przebywa obecnie na wakacjach.
Mamy ogromny szacunek do Anthony’ego Johnsona. Uważamy, że jest niesamowitym talentem i ma dobrych menadżerów. Gdybym ja doradzał Anthony’emu, radziłbym mu dokładnie to samo – wyzwij Ryana Badera. Dlaczego? Bo to najkrótsza droga do titleshota, a w tym celu ci wszyscy goście są w tym sporcie, aby być mistrzami. Titleshoty nie rosną na drzewach.
Dlatego też Ryan chce walczyć z Danielem Cormierem i nasz wzrok jest skierowany tylko w jego kierunku. Nadal pozostaje wielka niewiadoma z Jonem Jonesem, ale podczas gdy tu siedzimy i rozmawiamy, nadal jest zawieszony przez UFC. Dopóki to się nie zmieni, Ryan spogląda tylko na Daniela Cormiera.
– stwierdził w rozmowie z FOX Sports David Martin, menadżer Amerykanina.
W którymś momencie drogi Anthony’ego i Ryana się skrzyżują, ale w tym momencie nie ma to sensu.