„Rozpie*dolę tego sku*wiela” – Luke Rockhold zapowiada pogrom Jana Błachowicza
Luke Rockhold nie ma wątpliwości, że podczas lipcowej gali UFC 239 Jan Błachowicz stanie się jego pierwszą ofiarą w kategorii półciężkiej.
Sposobiący się do debiutu w wadze półciężkiej – 6 lipca skrzyżuje rękawice z Janem Błachowiczem podczas gali UFC 239 w Las Vegas – Luke Rockhold znajduje się w wybornym nastroju, czego nie ukrywał, goszcząc w najnowszej odsłonie podcastu Mike’a Swicka.
Nie będąc zmuszonym do pilnowania wagi, co drenowało go zarówno fizycznie, jak i mentalnie, Rockhold może skupić się na szlifowaniu umiejętności, cieszą się treningami. Po raz pierwszy w karierze wprowadził do swoich przygotowań podnoszenie ciężarów – chce bowiem na co dzień ważyć około 225 funtów – i jest niezwykle zadowolony z efektów.
Zobacz także: Michał Oleksiejczuk zainteresowany walką z trzema Brazylijczykami
Dopytywany w przeszłości o Cieszyńskiego Księcia, wyrażał się o nim z pewnego rodzaju uznaniem, zaznaczając, że Polak to twardy, wszechstronny zawodnik, który sprawił sporo problemów w stójce Alexandrowi Gustafssonowi. Jednocześnie jednak Amerykanin nie ma wątpliwości, jak potoczy się walka.
Rozpierdalam tego skurwiela.
– zapowiedział, a gdy jeden z prowadzących stwierdził, że stawia na poddanie, dodał:
Teraz już nie poddaję ludzi – raczej pozbawiam ich życia. Odnalazłem to. Znacznie skuteczniejsza metoda.
Mam przeczucie. To będzie dobre. Czuję się inaczej. Wszystko jest inne – waga, siła, moc. Pójdę mocno do przodu. Załatwię tych wszystkich gości – szybko i skutecznie. W punkt.
Niewidziany w oktagonie od lutego ubiegłego roku, gdy przegrał przez nokaut z Yoelem Romero, Luke Rockhold nigdy nie ukrywał, że mierzy w złoto wagi półciężkiej, śmiało spoglądając w kierunku Jona Jonesa. Wierzy, że efektownym zwycięstwem w lipcu utoruje sobie drogę do potyczki o tytuł mistrzowski.
Największy medialny konflikt łączy jednak podopiecznego Henriego Hoofta z innym półciężkim – Anthonym Smithem. Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, gdy Rockhold za dowód niskiego poziomu w kategorii półciężkiej podawał właśnie zwycięstwa walczącego wcześniej w wadze średniej Lwiego Serca, przypominając, że nie był on nawet bliski Top 10 w 185 funtach.
Niesprowokowany niczym atak okrutnie rozwścieczył przygotowującego się do walki z Alexandrem Gustafssonem Anthony’ego Smitha, który zapowiedział, że do Luke’a Rockholda może wyjść nawet w Walmarcie.
Luke podchodzi jednak do tematu potencjalnego starcia z Anthonym z dystansem.
O ile z wielką chęcią uciszyłbym dzieciaka, to nie ma nawet sensu o nim rozmawiać, bo po walce z Gustafssonem zniknie z mapy.
– powiedział.
Niewiele będzie potem znaczył. To będzie krótka kariera.
*****
„Israel dostał walkę o pas po pokonaniu Andersona” – Jared Cannonier przed UFC 237
Ależ to jest dureń. Na ziemi jest potworem i powinien się trzymać swoich atutów. To tak jakby Khabib nagle przestał używać zapasów.
Zaczynam wierzyć w Janka, Rockhold to nie tylko opuszczanie lewej ręki,ale także kompletny chaos w ostrych wymianach bokserskich. Chyba uwierzył w swój kunszt odbijając połśrednich u Hoofta…
Luke zabij tego Błazna Błachowicza !
Chyba na odwrót zjebie