Rosholt zwycięża – kto następny dla Omielańczuka?
Daniel Omielańczuk zanotował pierwszą porażkę w UFC, przegrywając z Jaredem Rosholtem. Z kim zmierzy się teraz?
Tradycją na Lowking.pl stało się, że chwilę po każdej walce Polaka w UFC próbuję przewidzieć, z kim nasz zawodnik zmierzy się w kolejnym boju. Jak może pamiętacie, ostatnio miałem kilka chwil chwały, gdy okazało się, że wytypowany przeze mnie na kolejnego rywala Krzysztofa Jotko Magnus Cedenblad rzeczywiście zmierzy się z Polakiem. Do czego zresztą dołożyłem swoją cegiełkę.
Wracając do Daniela Omielańczuka… Przyjmuję w tym miejscu optymistyczne, ale myślę, że także jednak realistyczne założenie, iż Polak pozostanie w UFC. Nie będę zbierał co prawda szczęki z podłogi i przecierał oczu ze zdumienia, jeśli Dana White podziękuje naszemu zawodnikowi, zwłaszcza wobec faktu, że do UFC trafiło kilku nowych ciężkich, ale wydaje mi się, że Daniel dostanie jeszcze walkę ostatniej szansy.
Nie przedłużając, przyjrzyjmy się kandydatom do walki z polski zawodnikiem w kolejnym boju. Aktualnie, teoretycznie, Omielańczuk może zmierzyć się z jednym z 31 zawodników w kategorii ciężkiej.
Rozpocznijmy zatem eliminowanie poszczególnych kandydatów.
Czołowa piętnastka
Nie wymaga szerszego uzasadnienia teza, że nikt z czołowej szesnastki (mistrz + Top 15) Rankingu UFC nie jest realnym kandydatem do walki z Polakiem. Rekord 1-1 w UFC po porażce w fatalnym stylu nie predestynuje Daniela do walki z najlepszymi – przynajmniej w tym momencie. Odpadają zatem:
Cain Velasquez, Junior dos Santos, Fabricio Werdum, Travis Browne, Antonio Silva, Josh Barnett, Alistair Overeem, Stipe Miocic, Mark Hunt, Roy Nelson, Frank Mir, Antonio Rodrigo Nogueira, Gabriel Gonzaga, Stefan Struve, Brendan Schaub.
Cała piętnastka (sklasyfikowanego na ostatniej pozycji, a walczącego już w kategorii półśredniej Daniela Cormiera nie wliczamy) żegna się z tekstem.
Zostało nam tym samym 16 potencjalnych rywali dla Polaka.
Zawodnicy po zwycięstwie
Nie spodziewam się, by Daniel otrzymał walkę z kimkolwiek, kto znajduje się po wygranej. Myślę, że dostanie ostatnią szansę w starciu z kimś, kto znajduje się lub znajdował będzie się w podobnej do niego sytuacji. Sprawdźmy zatem, którzy z zawodników nie należących do Top 15 ostatnio wygrywali, by odrzucić kilku kolejnych. Są to:
Matt Mitrione, Ben Rothwell, Todd Duffee, Soa Palelei.
Nie widzę szans na to, by Omielańczuk miał zmierzyć się z trzema z czterech wymienionych wyżej zawodników. Duffee nadal nie powrócił do zdrowia i nie wiadomo, kiedy (czy) to się stanie, a Rothwell i Mitrione są znacznie bardziej rozpoznawalni i notowali ostatnio zwycięstwa. Ben co prawda wpadł na podwyższonym testosteronie po ostatnim starciu, ale, jako że stało się to na testach przeprowadzanych przez UFC a nie komisję stanową, to nie zmieniono wyniku jego walki z Brandonem Verą, a jedynie ukarano go 9-miesięczną dyskwalifikacją, która wkrótce dobiegnie końca.
Soa Palelei to trochę inny przypadek – ma już zaplanowaną walkę, ale gdyby powinęła mu się noga, miałby rekord 2-1 w UFC i zestawienie go z Danielem Omielańczukiem nie byłoby pozbawione sensu.
Palelei zatem zostaje, a pozostała trójka odpada. Do nich z oczywistych względów dodajemy od razu Jareda Rosholta. Obecnie zatem w rozważaniach pozostaje nam już tylko 12 potencjalnych przeciwników.
Po porażce
Spośród zawodników, których jeszcze nie odrzuciliśmy, ci będący po porażce (porażkach) wydają się lepszymi kandydatami do walki z Polakiem. Jest ich jednak tylko dwóch:
Brandon Vera, Shawn Jordan
Brandon Vera zmagał się przez kilka miesięcy z kontuzją dłoni, której najpierw nabawił się w starciu z Shogunem, by potem odnowić ją jeszcze raz po boju z Rothwellem. Dzisiaj nie wiadomo jeszcze, kiedy powróci do oktagonu. Za dużo niewiadomych, więc zawodnik postrzegany kiedyś w kategoriach ogromnego talentu odpada z rywalizacji o miano przeciwnika dla Polaka.
Zostaje nam… Shawn Jordan. Po dwóch kolejnych porażkach znajduje się w kiepskim położeniu, więc, teoretycznie, w sam raz dla Daniela Omielańczuka. Przechodzi dalej.
Odrzuciliśmy zatem kolejnego zawodnika (Verę) i w rezultacie zostało nam już tylko 11 kandydatów do walki z Polakiem.
Zaplanowane walki
Sprawdźmy wszystkie zaplanowane walki, w których wezmą udział zawodnicy, którzy jeszcze pozostają w grze.
Derrick Lewis vs Jack May – UFC on Fox 11, 19 kwietnia
Soa Palelei vs Ruan Potts – UFC Fight Night, 10 maja
Viktor Pesta vs Ruslan Magomedov – UFC Fight Night, 31 maja
Alexey Oleinik vs Anthony Hamilton – UFC Fight Night, 28 czerwca
Tutaj robi się już naprawdę problematycznie, bo teoretycznie każdy przegrany z powyższych starć nadawałby się na kolejnego przeciwnika dla Polaka. Jako że jednak w tym cyklu staram się upraszczać skomplikowane meandry matchmakingu, to… na pewne uproszczenia pójść musimy!
W pierwszej kolejności odrzucamy zatem Alexey’a Oleinika i Anthony’ego Hamiltona. Ich pojedynek odbędzie się dopiero 28 czerwca, więc przegrany – jeśli nie pożegna się z organizacją – powróci do oktagonu najwcześniej (!) trzy miesiące później, czyli w okolicach października, a pewnie później. Myślę, że Daniel Omielańczuk wejdzie do klatki jednak nieco wcześniej. Obaj zatem odpadają.
Nieco podobnie przedstawia się sytuacja z walką Viktora Pesty z Ruslanem Magomedovem, choć ta odbędzie się miesiąc wcześniej, więc szanse na to, że przegranemu w kolejnym starciu przyjdzie zmierzyć się z naszym zawodnikiem, są większe. Mimo tego stawiam na to, że nasz zawodnik powróci jednak do oktagonu wcześniej – zanim przegrany starcia Pesta vs Magomedov będzie do tego gotowy. Tę dwójkę również zatem skreślamy.
Natomiast przegrani z dwóch pozostałych starć (Lewis vs May i Palelei vs Potts) przechodzą dalej.
Tym samym wyeliminowaliśmy następną czwórkę kandydatów. Aktualnie na palcu boju pozostało nam już tylko 7 potencjalnych przeciwników dla Polaka.
Ostatnia siódemka
W ostatnim etapie na placu boju pozostali:
– będący po dwóch porażkach Shawn Jordan,
– zawodnicy, którzy jeszcze nie zadebiutowali i nie mają zaplanowanych walk w osobach Geronimo dos Santosa i Guto Inocente,
– przegrani z pojedynków Derrick Lewis vs Jack May (19 kwietnia) oraz Soa Palelei vs Ruan Potts (10 maja).
I teraz zaczynają się prawdziwe schody… Tak naprawdę bowiem każdy z powyższej siódemki pasuje, jak ulał dla naszego reprezentanta, ale jako, że nie mogę w tym miejscu skończyć tekstu i musimy dotrzeć do tego jednego jedynego, to… próbujmy!
Na pierwszy ogień idzie… brazylijski kickbokser Guto Inocente. Miał debiutować na gali UFC 168 ze świętej pamięci Shanem del Rosario, ale obaj nabawili się wówczas kontuzji. Brazylijczyk zmuszony był przejść w grudniu 2013 roku operację kolana i choć nie wiem, na ile była ona poważna, to wokół Inocente nadal jest więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Odpada.
Swojego debiutu w UFC nie może doczekać się też zatrudniony już dawno temu Geronimo dos Santos. Brazylijczyk niby jest już w pełni zdrowy po zapaleniu wątroby typu B, ale komisja nadal ma co do tego wątpliwości i potężny Mondragon nie zna daty swojego powrotu do klatki. Czy UFC ogłosi jego walkę za miesiąc, trzy lub sześć, Bóg jeden raczy wiedzieć. Do widzenia!
Pozostało już tylko 5 kandydatów!
Top 5
Shawn Jordan czy przegrani ze starć Soa Palelei vs Ruan Potts lub Derrick Lewis vs Jack May?
Aby teraz posunąć się do przodu, musimy spróbować przewidzieć wygranych obu tych starć i skonfrontować prawdopodobieństwa na przewidywany rezultat obu walk z szansą na to, że to jednak Shawn Jordan zmierzy się z Polakiem w kolejnym starciu.
Właśnie, Shawn Jordan… Po wygraniu trzech z czterech pierwszych walk w UFC Amerykanin został dwa razy znokautowany – najpierw przez Gabriela Gonzagę, potem przez Matta Mitrione. Dużo niżej upaść się już nie da. Skoro nie został jeszcze zwolniony, to najpewniej stoczy teraz walkę o utrzymanie kontraktu z kimś, kto znajduje się w podobnej sytuacji. W takowej znajduje się również Daniel Omielańczuk, chociaż… Amerykanin walczy jednak efektownie – albo nokautuje, albo sam pada na deski, co z pewnością podoba się włodarzom UFC. Swój ostatni pojedynek stoczył prawie półtora miesiąca temu (czyli prawdopodobnie powróci do oktagonu wcześniej niż Polak), do tego jest dużo bardziej rozpoznawalny od Daniela Omielańczuka – przynajmniej w Stanach Zjednoczonych. Czy zwycięstwo z mimo wszystko jeszcze anonimowym Danielem Omielańczukiem rzeczywiście mogłoby stanowić dla niego odbicie się od dna? Amerykanin odpada.
Zostały nam zatem dwa pojedynki. Przyjrzyjmy się najpierw starciu Soa Paleleia z Ruanem Pottsem. Po wieloletniej absencji w UFC Australijczyk zanotował fatalne zwycięstwo nad Nikitą Krylovem, by potem zrehabilitować się za tamten występ w demolce, którą zafundował Patowi Barry’emu, stemplując koniec przygody Amerykanina z MMA. 33-letni Ruan Potts z kolei to pierwszy zawodnik z Extreme Fighting Championship Africa, który został zakontraktowany przez UFC. Jest całkiem wszechstronny, rażąc rywali mocnymi kopnięciami i nieźle obalając z klinczu, ale myślę, że jednak Palelei ze swoim doświadczeniem, siłą i dyspozycją z ostatniej potyczki nie powinien mieć większych problemów z pokonaniem reprezentanta RPA. Innymi słowy, Potts przechodzi dalej, Palelei odpada – tym bardziej, że jeśli jednak to ten ostatni polegnie, to nie jest wykluczone, że od razu pożegna się z UFC z rekordem 2-1, nie otrzymując już kolejnej szansy.
Jeśli natomiast chodzi o drugi pojedynek… Derrick Lewis to ciężkoręki i twardoszczęki potwór, który ma na swoim rozkładzie m.in. Jareda Rosholta. Ostatni rywal Polaka co prawda zamiatał nim matę przez całą pierwszą rundę i długie fragmenty drugiej, ale Lewis i tak znalazł w sobie pokłady sił, by brutalną kombinacją w końcu odprawić pogromcę Daniela. W swoim długo oczekiwanym – z uwagi na kontuzję – debiucie skrzyżuje rękawice z niepokonanym debiutantem Jackiem May’em. Trenujący wspólnie z Joshem Barnettem May to przede wszystkim sprawny kickbokser, który jednak jak dotychczas pokonywał znacznie słabszych rywali niż Lewis. Jest co prawda lepiej poukładany w stójce, ale jego kondycja pozostawia sporo do życzenia, podczas gdy Lewis chociażby we wspomnianym starciu z Rosholtem udowodnił, że pomimo bycia poniewieranym w parterze przez kilka minut, jest w stanie mocno uderzać pod koniec drugiej rundy – a to już coś! Spodziewam się zwycięstwa Derricka, co oznacza, że i on odpada z rywalizacji, a May przechodzi dalej.
Jack May czy Ruan Potts?
Przyjęliśmy zatem, że dwaj wyżej wymienieni zawodnicy przegrają swoje walki z, odpowiednio, Derrickiem Lewisem oraz Soa Paleleiem. Klęska May’a będzie miała miejsce 19 kwietnia, Pottsa – 10 maja. Minimalnie faworyzuje to tego pierwszego w wyścigu do walki z Omielańczukiem – data jego starcia jest bowiem bliższa dacie porażki Omielańczuka.
Przyjrzyjmy się stylom obu zawodników, bo to również może odegrać rolę w wyborach matchmakera UFC. May to przede wszystkim kickbokser, Potts natomiast jest wszechstronniejszy, często szukając też obalenia. Będąc na miejscu Joe Silvy, nigdy w życiu nie dałbym Polakowi rywala, który byłby w stanie kłaść go na plecy (Potts prawdopodobnie byłby), bo jest to najkrótsza droga do nudnej walki i buczenia fanów – Polaka łatwo bowiem obalić, ale trudno skończyć. Z drugiej jednak strony, UFC prawdopodobnie wiąże pewne nadzieje z Ruanem w związku z zakusami do zorganizowania gali w Afryce. Jeśli Potts przegra z Paleleiem, to danie mu kolejnej szansy w starciu z rywalem dysponującym słabymi defensywnymi zapasami, aby mógł się podnieść przed ewentualną galą w RPA, nie byłoby pozbawione sensu. Mimo wszystko…
Daniel Omielańczuk vs Jack May!
fot. Jack Sherwood / Sherdog.com
Tak jest, May to przede wszystkim kickbokser, nawet pomimo tego, że spędza dużo czasu z Barnettem. Zestawienie Omielańczuka ze strikerem daje znacznie więcej nadziei na to, że walka będzie emocjonująca, przynajmniej dłuższymi niż krótszymi fragmentami – a włodarzom UFC na ogół o nic więcej nie chodzi, zwłaszcza na tak niskim poziomie rywalizacji. 4 października na gali w Sztokholmie albo w otwierającej galę walce na jakiejś amerykańskiej gali UFC Fight Night? Dlaczego nie!
Podsumowując, moja ostateczna kolejność wygląda następująco:
- Jack May (po porażce z Derrickiem Lewisem)
- Ruan Potts (po porażce z Soa Paleleiem)
- Derrick Lewis (po porażce z Jackiem May’em)
- Soa Palelei (po porażce z Ruanem Pottsem)
- Shawn Jordan
Jakie natomiast są Wasze typy i preferencje?
fot. UFC.com
Taka uwaga na wstępie (nie dokończyłem jeszcze czytać):
Palelei ma obecnie rekord 2-0, nie 1-1 w UFC.
Dzięki! Tam dalej w tekście jest już ok, chyba z automatu uznałem, że pierwsza walka to była porażka bez względu na wynik :)
Tak w sumie to Soa już ma 2-1 w UFC, przegrał z Sanchezem na UFC 79
To prawda, choć nie sądzę, by szefostwo UFC przywiązywało jakąś wagę do tamtej walki.
Ten zaciag polskich zawodnikow chyba szybko wroci z podwinietym ogonem odnosze takie wrazenie.
Kto następny dla Omielańczuka? W mojej ocenie bilet lotniczy do Polski i to w jedną stronę. Po takiej walce (a właściwie dwóch) trudno mi uwierzyć w kolejną szansę dla rodaka.
@Tens
Jest jeszcze kwestia narodowości Daniela jak i jakość dywizji .
I kwestia, że jest rok 2014, a nie np. 2008. Poziom w UFC zdecydowanie się obniżył.
Może się to oczywiście źle dla Daniela skończyć, bo jest w poczekalni kilku debiutantów w ciężkiej, do tego dojdą Brazylijczycy z TUFa (choć tam akurat chyba część, przynajmniej ten jak do tej pory najlepszy, którego nazwiska zapomniałem, będzie zbijać do półciężkiej), więc może być nieciekawie, ale liczę na to, że jednak jeszcze jedną szansę dostanie. Relatywnie niezła stójka w połączeniu ze słabą kondycją u Daniela mogą rodzić nadzieje na nokauty w jedną bądź drugą stronę, a to dla UFC ma spore znaczenie.
Dobrze żeby był to striker. Cudów nie ma. Daniel nie poprawi zapasów. To jego pięta achillesowa, którą średnio-ogarnięty zapaśnik łatwo wykorzysta. A wtedy wiadomo, co będzie. Też May wydaje mi się najlepszym przeciwnikiem.