Ronda Rousey: „Dlaczego nie mogę tego powiedzieć? Bo jestem kobietą i brzmiałabym jak suka?”
Była dominatorka kategorii koguciej UFC Ronda Rousey po raz pierwszy publicznie wypowiedziała się na temat swojej ostatniej walki – porażki przez nokaut z Amandą Nunes.
Kilkanaście miesięcy po swoim ostatnim występie – porażce przez nokaut z Amandą Nunes podczas gali UFC 207 w grudniu 2016 roku – była mistrzyni kategorii koguciej Ronda Rousy po raz pierwszy zabrała głos na temat tamtej klęski, wspominając też czasy swojej chwały w oktagonie.
Wiedziałam, że mogę pokonać każdą kobietę na tej planecie. Nie jestem arogancka – po prostu wiem, że byłam najlepsza. Dlaczego nie mogę tego powiedzieć? Bo jestem kobietą i brzmiałabym jak suka?
– powiedziała o latach swojej największej dominacji w zapowiedzi swojego występu na WWE.
Uważam, że ludzie powinni przestać oburzać się na pewność siebie u kobiety. Byłam najlepsza na świecie. I wierzę, że tak było – bo było.
Dla Rousey porażka z Nunes była drugą z rzędu – i to drugą z rzędu, w której stanowiła tylko tło dla rywalki, doznając sromotnej klęski.
Pamiętam, gdy po ostatniej walce schodziłam i myślałam, że Bóg mnie nienawidzi.
– powiedziała, powstrzymując łzy, 31-letnia Amerykanka.
Nie miałam już sił na nic. Mój mąż (Travis Browne) jest niesamowity. Pomógł mi zostawić za sobą te trudne czasy. Spoglądał na mnie i mówił: „Jesteś kimś więcej. Jesteś kimś więcej niż zawodniczką MMA”. I nic w tym złego. Nie powinnam się tego wstydzić. Powinnam to zaakceptować i pokazać światu – i po to tutaj teraz jestem.
Już się tego wszystkiego nie lękam. Musiałam być wtedy przygnębioną, aby teraz być naprawdę szczęśliwą. Wszystko prowadziło do tego momentu – i nie zdawałam sobie nawet sprawy, że zawsze byłam na tej drodze.
W ostatnich tygodniach Rosuey w nieszczególnie zawoalowany sposób dała też do zrozumienia, że MMA stanowi zamknięty rozdział jej kariery.
*****