Roman Szymański: „Każdy zawodnik w tej kategorii wagowej jest w moim zasięgu”
Roman Szymański podsumowuje zwycięstwo z Denilsonem Nevesem podczas gali KSW 38 – Live in Studio.
Pojedynek z Denilsonem Nevesem podczas gali KSW 38 – Live in Studio układał się dla Romana Szymańskiego – do trzeciej rundy, gdy polski zawodnik, będąc plecami na siatce, obniżył ręce, zachęcając Brazylijczyka do ataku. Ten zaatakował soczystym kolanem, które trafiło w korpus obniżającego pozycję poznaniaka, powalając go na deski.
Nie (była to) zbyt duża pewność siebie. To są ciosy, które wchodzą raz na sto – i taki wszedł.
– skomentował tamtą sytuację Szymański w rozmowie z mediami po gali.
Taki był plan generalnie, żeby go wciągać, żeby dawać mu pole, żeby łapać go na kontry, nie bić się z nim tak, jak Filip się z nim bił i go próbował przełamywać. To nie ma sensu, uznaliśmy. I te ciosy wchodziły z kontry. Weszło takie kolano, które mnie przytkało, nie ma co ukrywać.
Powaliwszy Polaka, Brazylijczyk rzucił się za nim z uderzeniami. Spróbował też opadającego kopnięcia, ale z impetem trafił nim w krocze Szymańskiego, co doprowadziło do przerwania walki na kilka minut.
Powiem szczerze, że gdyby ten faul nie nastąpił, nie myślę, że mogłoby się to jakoś szybciej skończyć, bo nie byłem odcięty tlenowo, głowa cały czas działała, wszystko było okej.
– powiedział Szymański.
Tylko zebrało się na takie wymioty. Byłoby ciężej, ale nie sądzę, aby Denilson był na tyle mocny, na tyle niebezpieczny, żeby to tak podkręcił i to poddał. Zrządzenie losu, że ta przerwa na duży plus i jeszcze mogłem tą końcóweczkę rundy nawet podkręcić i to ja skończyłem walkę z dominującej pozycji.
Poza trzecią rundą jednak w dwóch pierwszych dominacja rewelacyjnie dysponowanego Polaka nie podlegała najmniejszej dyskusji. Bez problemów obalał rywala, dochodził do dominujących pozycji, rewelacyjnie go kontrolował, obijał i zagrażał duszeniami, zawsze znajdując się o krok przed Brazylijczykiem. Ostatecznie zwyciężył jednogłośną decyzją sędziowską.
Powiem szczerze, że Denilson bardzo niewygodny i bardzo śliski – w dobrym tego słowa znaczeniu. Tak bym to ujął.
– powiedział o parterze Nevesa Szymański.
Dla mnie jest zawsze za słabo i zawsze chciałbym, żeby było lepiej. Pierwsze myśli, jak schodzę, to są: „Kurdę, że nie skończyłem tego w drugiej rundzie, kurdę, że w tej trzecie to przyjąłem i mnie przytkało i ta trzecia runda nie wyglądała do końca tak, jak bym chciał” – bo do tego momentu, aż nie przyjąłem tego ciosu, to ona wyglądała tak, jak sobie tego życzyłem.
There is no such thing as a boring fight when @SzymanskiMMA is in the cage! #KSW38 pic.twitter.com/x4pzzh6j00
— KSW (@KSW_MMA) April 7, 2017
Dla 23-letniego zawodnika zwycięstwo z Nevesem jest już drugim z rzędu pod banderą KSW – i drugim po kapitalnym, emocjonującym widowisku. Ustawia go to w mocnej pozycji w wyścigu do walki o złoto kategorii piórkowej. Zapytany, co powiedziałby na konfrontację z Filipem Wolańskim, który swoje ostatnie zwycięstwo również odniósł nad Denilsonem Nevesem, reprezentant Linke Gold Team odparł:
Po pierwsze – jest tylu zawodników w 66. Po drugie – to nie ode mnie zależy. Jak włodarze federacji zadecydują, że mam się bić o pas, będę się bił o pas, jak zadecydują, że mam się bić z Filipem – to z Filipem, a jak z kimś innym – to z kimś innym. Uważam, że każdy zawodnik w tej kategorii wagowej jest w moim zasięgu i z każdym będę mógł skrzyżować rękawice.
Poniżej video za MMAnia.pl
*****