Robert Whittaker z pierwszym komentarzem nt. walki z Dricusem Du Plessisem na UFC 290: „Jeśli go zlekceważysz, obrzydzi ci walkę”
Robert Whittaker zabrał po raz pierwszy głos na temat lipcowej konfrontacji z Dricusem Du Plessisem na UFC 290 w Las Vegas.
Niewidziany w akcji od wrześnie ubiegłego roku – rozbił wówczas na pełnym dystansie Marvina Vettoriego – Robert Whittaker od kilku dobrych miesięcy garnął się z powrotem do oktagonu UFC. Jego życzenie w końcu zostało spełnione – do akcji Australijczyk powróci 8 lipca, w ramach gali UFC 290 w Las Vegas krzyżując rękawice z niepokonanym pod sztandarem amerykańskiego giganta Dricusem Du Plessisem.
W najnowszej odsłonie swojego podcastu Żniwiarz opowiedział, jak doszło do zestawienia z Afrykanerem.
– Jestem podekscytowany, że w końcu mam termin walki oraz przeciwnika – powiedział. – Chciałem walczyć, celowaliśmy w walkę w lipcu. Słyszałem, że gala w Sydney odbędzie się we wrześniu, ale wrzesień to dla mnie zdecydowanie zbyt późno, żeby tyle czekać i nic nie robić. Chciałem walczyć już w lutym, ale czasami tak to wychodzi.
– Prosiliśmy Micka (Maynarda) oraz Huntera (Campbella) o walkę, trwało przeciąganie liny. Powiedziałem, żeby dali mi Dricusa na lipiec podczas Międzynarodowego Tygodnia Walk. Trzydziestolecie UFC. Największe wydarzenie w roku. Nie było lepszej okazji na powrót. Dziesięć i pół tygodnia do gali – idealnie dla mnie i dla niego także, bo przeszedł operację nosa. Powiedziałem żeby to zorganizowali.
– Powiedzieli, żeby dać im czas, aby się zorientowali bo miał operację nosa. Zgodził się, ja się zgodziłem, Dana ogłosił to tego samego dnia. Teraz mam więc cel i oficjalnie rozpoczynam obóz przygotowawczy.
Robert Whittaker zapewnił, że jest w wyjątkowo dobrej dyspozycji jak na rozpoczęcie obozu przygotowawczego, ponieważ cały czas pozostawał w formie, licząc na to, że niebawem nadarzy się okazja na powrót do oktagonu.
W przestrzeni medialnej nie brakuje głosów, że starcie z Afrykanerem – oficjalnie awizowane przez szefa UFC Danę White’a jako eliminator do pojedynku z mistrzem Israelem Adesanyą – będzie stanowić dla Roberta Whittakera przysłowiowy spacerek. Australijczyk podchodzi jednak do takich prognoz ze spokojem.
– W żadnym wypadku nie lekceważę Dricusa – zapewnił. – Nie da się zajść tam, gdzie zaszedł, jeśli nie jesteś cholernie dobry. Zdaję sobie sprawę, że jest twardy, że ma dobrą kondycję, że posiada wszechstronne umiejętności.
– Wierzę jednak, że jestem po prostu lepszy. Uważam, że jestem lepszy we wszystkim, co robi. Taka jest po prostu prawda, takie są fakty.
– Nigdy nie lekceważę swoich przeciwników. Wiem, że nie mogę lekceważyć Dricusa. To solidny zawodnik. Jeśli go zlekceważysz, a tak zrobiło wielu, rozmontuje cię, zleje cię, rozbije cię w krótkim dystansie. Naprawdę obrzydzi ci walkę.
– Nie popełnię tego błędu. Przygotowuję się na prawdziwą wojnę, na 15 minut rzezi. Zawsze tak przygotowuję się do moich walk. To twardy gość. Jestem jednak bardzo dobry w walkach z twardymi gośćmi. Jestem dobry w ich rozmontowywaniu. Nie mogę się doczekać powrotu i stanięcia naprzeciwko tego gościa.
Żniwiarz zastrzegł, że skupia się teraz wyłącznie na pojedynku z Dricusem Du Plessisem, ale kolejny chciałby stoczyć ledwie dwa miesiące później, we wrześniu w Sydney. Na okoliczność tejże gali White zapowiedział bowiem powrót Adesanyi, który ma stanąć w szranki ze zwycięzcą boju Whittakera z Du Plessisem.
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.