Robert Radomski: „Nie żałuję tej decyzji w ogóle, bo uczestnictwo w takim wydarzeniu to naprawdę wspaniałe przeżycie”
Robert Radomski poniósł na gali KSW 37 swoją drugą z rzędu porażkę pod banderą największej polskiej organizacji, ale nie żałuje decyzji o przyjęciu walki z Davidem Zawadą.
Gdy pojawiła się szansa na walkę na krakowskiej gali KSW 37, Robert Radomski nie zastanawiał się długo, akceptując pojedynek z Davidem Zawadą – któremu odmówił Yasubey Enomoto – na ledwie dwa dni przed wydarzeniem.
Ostatecznie skończył jednak na tarczy, padając pod ciosami rywala w drugiej rundzie walki. Nie żałuje jednak swojej decyzji, o czym napisał w podsumowaniu gali, które zamieścił na swoim profilu na Facebooku.
Jako, że dopiero teraz mogę spokojnie usiąść i nad wszystkim pomyśleć to przyszedł czas na podsumowanie tego co wydarzyło się w weekend. Jak już wiadomo walkę wziąłem na dwa dni przed galą. Do walki mma nie byłem przygotowany w ogóle, fakt trenowałem ciągle, ale pod zawody parterowe. Wiele lat rywalizuję na matach, ringach i w klatkach i uważam, że takiej propozycji jak walka na KSW 37 po prostu się nie odrzuca i tak też zrobiłem. Pomimo braku przygotowania, do walki wychodziłem pewny swego, wyszedłem po prostu ją wygrać. Mieliśmy ułożony plan i starałem się go zrealizować, niestety do jego realizacji brakło kondycji, a David w tym dniu okazał się lepszym zawodnikiem. Pomimo porażki nie żałuję tej decyzji w ogóle, bo uczestnictwo w takim wydarzeniu to naprawdę wspaniałe przeżycie. (…)
Gratulacje dla David „Sagat” Zawada, mam nadzieję na szybki rewanż na KSW, ale teraz już po pełnym okresie przygotowawczym. Jestem tego pewny, że teraz moja ręka powędruje w górę. PIONA.