Robbie Lawler: „Pora wrócić i skopać jakiś tyłek”
Były mistrz kategorii półśredniej Robbie Lawler zabrał głos na temat walki z Donaldem Cerrone podczas gali UFC 214.
Cały blask medialny gali UFC 214, która odbędzie się w sobotę w Anaheim, zgarnęli bohaterowie walki wieczoru, czyli Daniel Cormier i Jon Jones. Tymczasem w rozpisce znajduje się jeszcze jedno szlagierowo zapowiadające się starcie – powracający po rocznej przerwie były mistrz kategorii półśredniej Robbie Lawler skrzyżuje rękawice z Donaldem Cerrone.
Póki co brak dłuższych zawodów z oboma, ale Ruthless wziął udział w sesji pytań od fanów na Facebooku i choć przez większość czasu skupiał się jedynie na żuciu gumy, przeglądając pytania, to tu i ówdzie kilka wypowiedzi jednak przemycił.
Wychodzę tam, żeby lać ludzi, co zawsze robię.
– powiedział Lawler.
Obóz przygotowawczy przebiegł dobrze. Trenerzy wykonali świetną robotę, przygotowując mnie. Miałem długą przerwę, więc moje ciało odpoczęło. Pora więc powrócić i skopać jakieś tyłki.
Nie mogę się doczekać, żeby tam wyjść i pokazać swoje umiejętności wszystkim fanom. Trochę czasu minęło…
Dziękuję za wasze wsparcie. Doceniam je. Dam dla was show. Mam nadzieję, że wyjdę tam, wygram przez nokaut, a potem dołożę jeszcze kilka.
Kowboj nie ukrywa, że niezwykle szanuje Lawlera, zdradzając nawet, że ten ostatni jest ulubionym – po nim samym, rzecz jasna – zawodnikiem jego dziewczyny.
Dopytany, jak zapatruje się na starcie z Cerrone, Lawler powiedział:
Szanuję wszystkich zawodników, którzy so gotowi wejść do oktagonu, ale muszę po prosty wyjść tam i potraktować go jak każdego innego. Spróbuję go znokautować i zlać. Skończyć.
Na koniec 35-letni zawodnik odpowiedział też na pytanie o najgorszy uraz, jakiego nabawił się w karierze.
Moja najgorsza kontuzja to prawdopodobnie ta po kopnięciach Melvina Manhoefa – coś z chrząstkami i łąkotką w kolanie. I tyle. Sama (rozpołowiona) warga (z drugiej walki z Rorym MacDonaldem) nie była zła – tylko tak wyglądało.
Całe nagranie poniżej:
*****