Rich Franklin o dyscyplinowaniu dziecka na przykładzie Conora McGregora
Rich Franklin nie jest zdziwiony decyzją UFC o wycofaniu Conora McGregora z gali UFC 200.
Gdy rozpoczynał medialną batalię z UFC, wprawiając cały świat w osłupienie informacją, że przechodzi na emeryturę, i gdy później w obszernym, zmyślnie napisanym oświadczeniu wyjaśnił, że ma dość bawienia się w śniadaniową promocję, w jednym szeregu z Conorem McGregorem ustawili się niemal wszyscy, z oddanymi fanami i dziennikarzami na czele.
Teraz, gdy bitewny kurz już opadł, a Irlandczyka ostatecznie nie zobaczymy na gali UFC 200, wygląda na to, że na całym zamieszaniu dubliński gwiazdor wyszedł jak Zabłocki na mydle. Nie dość bowiem, że koło nosa przeszła mu sowita wypłata, to i fanom cała telenowela mocno się przejadła, a każdego dnia McGregor jest obiektem krytycznych komentarzy ze strony zawodników i ludzi ze środowiska.
Tym razem na temat na temat Irlandczyka wypowiedział się były mistrz kategorii średniej UFC, emerytpwany Rich Franklin, który realizuje się obecnie w organizacji ONE FC.
Nie znam warunków kontraktu Conora i nie znam treści rozmów, jakie odbył, ale gdybym na miejscu promotora miał umowę z zawodnikiem na wykonanie określonej promocji, a ten nagle przemyślał sprawę i powiedział: „Nie chcę przerywać swojego obozu przygotowawczego”, mielibyśmy problem. Sposób, w jaki Conor podszedł do sprawy, po prostu ogłaszając przejście na emeryturę – i gdy napisał to oświadczenie, gdy został UFC wycofało go z UFC 200, z punktu widzenia promotora to trochę jak dyscyplinowanie dziecka. Gdy raz coś ogłosiłeś, konsekwencja jest prawdopodobnie najważniejszą rzeczą.