Reem: „Fedor to idol, a nie ktoś, kogo chcę pobić”
Alistair Overeem podchodzi ze spokojem do powrotu Fedora Emelianenko i nie ustawia się w kolejce zawodników chętnych na powitanie Rosjanina w klatce.
Trzy pierwsze lata w UFC nie były sielanką dla Alistaira Overeem. Holender zdołał co prawda szybko rozbić Brocka Lesnara i później zdominować Franka Mira, ale przegrał też aż trzy pojedynki, padając pod ciosami Antonio Silvy, Travisa Browne’a i Bena Rothwella.
Jednak w ostatnich dwóch starciach zaprezentował się bardzo dobrze, rozbijając Stefana Struve i wyraźnie pokonując Roy’a Nelsona. Tym samym powrócił do rozgrywki o najwyższe cele w królewskiej dywizji UFC.
Holender w rozmowie z portalem gnp1.de bez większych emocji odniósł się do powrotu do sportu Fedora Emelianenki, który ostatnio przyznał, że negocjuje m.in. z UFC.
Zobaczymy, co zrobi. Jest wolnym agentem. Może przejdzie do UFC, może do Bellatora. Obecnie walczę w UFC. UFC ma bardzo restrykcyjną politykę, która nie pozwala ich zawodnikom walczyć w innych organizacjach. Będę walczył z każdym, kogo mi wskażą.
Reem stwierdził, że dwukrotnie miało dojść do jego starcia z Rosjaninem, ale ani razu pojedynek nie doszedł do skutku.
Naprawdę chciałem tej walki w 2011 roku w czerwcu, gdy walczyłem z Fabricio Werdumem. Nawet po tej walce. I dwa razy odmówił. I na tym się skończyło.
Overeem jednak, w przeciwieństwie do wielu innych zawodników garnących się do walki z Ostatnim Cesarzem, nie wydaje się jakoś szczególnie zainteresowany pojedynkiem z legendarnym Rosjaninem, trzeźwo oceniając całe zamieszanie związane z jego powrotem.
Oczywiście teraz będzie mnóstwo zawodników, którzy będą chcieli walczyć z Fedorem. Ale to (walka z Emelianenką) nie jest czymś, czego szczególnie poszukuję. Jest dla mnie raczej idolem niż kimś, kogo chcę pobić.
Były mistrz Strikeforce, Dream i K-1 od dłuższego czasu prowadzi intensywną kampanię w mediach społecznościowych, aby doprowadzić do walki z Juniorem dos Santosem. Jej ewentualny termin określa się na grudzień tego roku.