„Raz w życiu chciałem poboksować i mam, ku*wa, nauczkę” – Łukasz Charzewski przyznał, że nowe przepisy „zamulaczy jak ja eliminują z rynku”
Łukasz Charzewski nie ukrywał rozczarowania po porażce z Ahmedem Vilą podczas gali KSW 89 w Gliwicach.
Nie tak swój debiutancki występ pod sztandarem KSW wymarzył sobie były mistrz FEN Łukasz Charzewski. Podczas sobotniej gali KSW 89 w Gliwicach Harry przegrał jednogłośną decyzją z także debiutującym w organizacji Ahmedem Vilą.
Po walce Polak wyszedł do dziennikarzy, podsumowując nieudany występ.
– Powiem tak: debiut zajebisty – powiedział z ironią, nie ukrywając rozczarowania. – Nie no, bardzo mi przykro, bo ciężko na to pracowałem, zmieniłem specjalnie kategorię na lżejszą. Jak widać, nic to nie dało.
– Co do werdyktu, to jestem taką osobą, że przyjmę to na klatę. Nie jestem sędzią, nie znam się tak bardzo na przepisach. Jeżeli w takiej federacji jak KSW przegrałem, to przyjmuję to na klatę.
Charzewski stwierdził, że brakowało mu w klatce energii, ognia. Nie wyklucza, że mogło to być pochodną rozciągniętych w czasie przygotowań. W treningu pozostawał bowiem przez pięć miesięcy.
– Nie usprawiedliwiam się, ale te przygotowania się przeciągały z miesiąca na miesiąc – powiedział. – W tamtym tygodniu czułem się super. Zrobiłem wagę, nie było tego prądu, nie było tego Harry’ego, który narzucał tempo, obalał cały czas.
– Żałuję teraz, bo miałem parę takich sytuacji, że mogłem tego Ahmeda obalić, ale chciałem klinczować. Jak widać, przepisy się zmieniły i nie będę ukrywał, że takich zamulaczy jak ja i paru innych eliminują z rynku, więc przyjmuję to na klatę. Albo zmienię swój styl, coś dołożę do siebie, albo będę przegrywał decyzjami.
– Z jednym się chyba nie mogę zgodzić. Teraz w narożniku powiedzieli mi, że przegrałem trzy rundy. Chyba nie przegrałem aż trzech rund. Nie przesadzajmy.
Co ciekawe, po walce Bośniak obwieścił, że zwycięstwo winno było paść łupem Polaka, krytycznie oceniając kryteria sędziowskie. Podkreślił, że w obszarze chwytanym Charzewski był lepszy – i powinno mieć to odzwierciedlenie w punktacji. Zaoferował Harry’emu natychmiastowy rewanż.
– Powiem tak: całe życie wygrywałem jakoś zapaśniczo te walki – kontynuował Łukasz. – Raz w życiu chciałem poboksować. Ku*wa, mam nauczkę. Nie będę już tak boksował. Znaczy nie tyle co nie będę, ale ciężko z zapaśnika zrobić boksera. To jest etap ciężkiej pracy na lata. Cały czas ją robię. Nic nie robię poza trenowaniem, staram się być jak najlepszy, jest mi bardzo przykro, że przyszedłem do KSW… Jestem troszeczkę zażenowany. Wszedłem do KSW, przyjechało troszeczkę kibiców na mnie, dużo ludzi na mnie liczyło. Zmieniłem federację, byłem mistrzem w innej federacji, drugiej organizacji w Polsce. I dupcia jest.
– Ciężko to się dźwiga. Byłem nauczony wygrywać. Wiadomo, że nie jestem taki, że chucham i dmucham na swój rekord. Nie rozpaczam. Jest mi przykro. Będę musiał to przełknąć, ale tak jak mówię, przyszedłem z plecakiem tutaj, więc będzie ciężko.
– Przegrałem, ku*wa… Szczerze, ku*wa, no przegrałem z gościem, z którym nie powinienem był przegrać. Naprawdę. Sam siebie rozczarowałem. Tak mi się wydaje. Z całym szacunkiem do mojego rywala.
Porażka z Bośniakiem zatrzymała serię zwycięstw niepokonanego od 2016 roku Polaka na dziesięciu.
– Mam kontrakt na kilka walk i mam nadzieję, że chociaż po tej pierwszej mnie nie wyrzucą, bo muszę z czegoś żyć – powiedział. – Jak mam, ku*wa, znowu wracać do jakiejś innej federacji i za grosze walczyć, to sobie dam spokój.
Cały wywiad (za Klatka po Klatce) – tutaj.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Za dużo boksu to tam nie było ze strony Harego.