Rashad Evans marzy o rewanżu z Jonem Jonesem
Rashad Evans nadal nie zapomina o porażce z Jonem Jonesem i marzy o ponownym pójściu w oktagonowe tany z były klubowym kolegą.
Po porażce z Ryanem Baderem szanse Rashada Evansa na przedarcie się do kolejnej w swojej karierze walki o pas mistrzowski kategorii półciężkiej mocno spadły. Jednak już w najbliższą sobotę Amerykanin może z przytupem powrócić do wyścigu o najwyższe cele w dywizji – na gali UFC on FOX 19 zmierzy się bowiem ze sklasyfikowanym na 4. miejscu w rankingu Gloverem Teixeirą.
Zwycięstwo pozwoli mu też uczynić krok w kierunku rewanżowego starcia z Jonem Jonesem.
Marzę, aby ponownie walczyć z Jonem.
– przyznał 36-letni zawodnik w rozmowie z MMAJunkie.com.
Moim zdaniem Jon jest prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek postawił stopę w oktagonie. Pomijając jego problemy osobiste i rzeczy w jego prywatnym życiu, z których jest niestety najbardziej znany, wszystko, co osiągnął w klatce, sposób i czas, w jakim tego dokonał, wszystko to powoduje, że jest jednym z największych.
Obaj po raz pierwszy zmierzyli się w kwietniu 2012 roku. Jones, który wówczas już od ponad roku zasiadał na tronie kategorii półciężkiej, nie miał problemów z wypunktowaniem Evansa na pełnym dystansie.
Chodzi o to, aby rywalizować z najlepszymi, takimi jak on, mieć możliwość sprawdzenia się. Gdy będę starcem i będę opowiadał te historie z MMA, chciałbym móc powiedzieć, że wychodziłem i walczyłem z najlepszymi z najlepszych. Wychodziłem do najlepszych w moich czasach, a on jest jednym z takich gości. Ponowna walka z nim byłaby wspaniałą szansą.
Evans przekonuje, że tym razem rozegrałby pojedynek zupełnie inaczej, nie podchodząc do niego tak emocjonalnie jak cztery lata temu.
Pamiętam pierwszy cios, jaki wtedy wyprowadziłem, gdy on poczuł moją energię, a ja poczułem jego, i po 10 sekundach byłem absolutnie wyczerpany. W dużej mierze wzięło się to z nawarstwienia się emocji. Gdybym mógł walczyć z nim ponownie, nie poszedłbym tą drogą. Nie byłem tak naprawdę sobą.